Młodość. Z jednej strony to chwile beztroski, z drugiej zaś strony to czas, gdy przychodzi moment na podejmowanie pierwszych poważnych decyzji, dotyczących chociażby wyboru szkoły ponadpodstawowej i ścieżki kariery. To też czas pierwszych miłości, zauroczeń, wchodzenia w świat dorosłych, rozumienia spraw, które dotychczas przechodziły obok zupełnie niezauważaone. Zyg-zyg marchewka Katarzyny Ryrych to opowieść o dalszych losach Zygi, Czarnej Owcy i Bibasa, których czytelnicy mieli już okazję poznać w książce Denim blue. To historia o tym, jak łatwo los może zagrać nam na nosie, jak mocno może z nas zakpić, ale też o tym, że warto wziąć się z życiem za bary i walczyć o lepsze jutro.
Zyga, jego dziewczyna – Czarna Owca – i przyjaciel Bibas rozpoczynają nowy etap życia. Nastolatkowie kończą szkołę podstawową i wkrótce czekać ich będą egzaminy. Czarna Owca zdawać będzie do liceum, Zyga do technikum, zaś Bibas wybiera się do szkoły zawodowej. Młodzi ludzie czują, że ich życie się zmienia, że zaczynają się robić „obrzydliwie dorośli”, jak to określiła Czarna Owca. Nie wiedzą jednak, jak wszystko, co ich otacza, zmierza ku wielkiej rewolucji. Nadchodzi czas strajków, niezadowolenia społecznego, kroków i działań, które na zawsze zmienią obraz Europy.
Zyg-zyg marchewka to z jednej strony kierowana do młodych, dorastających czytelników opowieść o tym, co to znaczy dojrzewać. Jak bardzo z biegiem zaledwie kilku lat może zmienić się sposób patrzenia na świat, jak wiele nowych spraw zaczyna się rozumieć, jak kluczowy staje się wybór życiowej drogi. Katarzyna Ryrych pokazuje, że podejmowane czasami naprędce decyzje mogą bardzo mocno zaważyć mogą na przyszłości młodego człowieka. Nastolatkowie, którzy na początku książki przesiadywali na ławkach pod blokiem, paląc papierosy, a zimą dla żartów lepili śnieżnego Lenina, pod koniec historii stają się zupełnie innymi ludźmi. Dojrzałymi, o wyrobionych poglądach i określonym sposobie patrzenia na świat. A minęło raptem siedem lat…
Nastoletnie problemy Zygi i jego paczki autorka osadza w czasach tak zwanej „komuny”. Katarzyna Ryrych nie opisuje jednak tylko pobieżnie ówczesnych realiów. Lektura Zyg-zyg marchewki to dla młodych czytelników prawdziwa podróż w czasie. Tutaj wszystko – począwszy od języka, charakterystycznego dla tego okresu słownictwa, poprzez zachowanie ludzi, ich sposób bycia (i życia), aż po otoczenie wychwalające klasę robotniczą – tętni PRL-em. Strach matki Zygi przed polityką, zaangażowanie ojca i chłopaka w działalność opozycyjną, książki z drugiego obiegu, siostra i szwagier manifestujący swoje hipisowskie poglądy i wychowujący małego syna o uroczo brzmiącym imieniu Elwis, niedołężna ciotka, odmawiająca różaniec za zdrowie całej rodziny i siostra Zygi, która za swoją miłością wyjechała do RFNu, do „dobrych Niemiec”, tworzą obraz czasów, które dla rówieśników Zygi, dzisiejszych pięćdziesięcio-sześćdziesięciolatków, były codziennością.
Młodzi ludzie, wertując książkę Katarzyny Ryrych, mogą zrozumieć, w jak trudnych czasach przyszło żyć wtedy nastolatkom. Niepokoje społeczne, kartki, brak dostępu do podstawowych produktów, kilometrowe kolejki, nie wspominając o tym, jak wyglądała kwestia technologii i dostępu do niej. Uczciwie rzecz biorąc, należy jednak przyznać, że każde czasy są trudne, gdy przypadnie na nie okres dorastania. Dzisiejszy przesyt technologii, internetowy hejt, media społecznościowe, powodujące załamanie naturalnych relacji społecznych, życie w nieustającym pośpiechu, by być lepszym, ładniejszym, bardziej trendy, wcale nie wydają się lepsze…
Zyg-zyg marchewka to powieść dla wszystkich. Czytelnicy z pokolenia Zygi za jej sprawą wyruszą w prawdziwą podróż sentymentalną, młodsi odbiorcy natomiast zaliczą solidną lekcję historii. Taką z życia wziętą, podejrzaną przez dziurkę od klucza, podsłuchaną przez cienką jak dykta ścianę w bloku z wielkiej płyty. Powieść Katarzyny Ryrych to sfabularyzowana, jeszcze nie tak daleka historia Polaków, polskich rodzin, robotników, pracowników akademickich, opozycjonistów i komunistów. Szarych, bezimiennych obywateli Polski Ludowej.
Czasem to, co ukryte, jest najbardziej wartościowe. Święta to najlepszy czas, by to odkryć! Niezwykła opowieść o tym, że nie wszystkie życzenia powinny...
Piotrek dotąd był po prostu Bratkiem, młodszym bratem swojego brata. To Stefan, unieruchomiony w łóżku przez tajemniczą chorobę, nauczył go wszystkiego...
Powyrastaliśmy z siebie samych jak z dziecinnych butów...
Więcej