Jedno jest pewne: Kelly McKain pamięta, jak wygląda życie dziewczyny wkraczającej w świat nastolatek. Pamięta ze wszystkimi szczegółami, marzeniami, tajnikami przyjaźni, zauroczeniami i problemami w szkole. Pamięta – i dzięki temu może idealnie wstrzelić się w Lucy Jessicę Hartley – od niedawna trzynastolatkę, zwariowaną bohaterkę prowadzącą sekretny dziennik swoich przygód. To już ósma część cyklu „To ja Lucy”, ale nie staje się jak na razie ta seria monotonna czy sztampowa.
Tym razem Lucy wpada na pomysł zorganizowania szkolnego pokazu mody, z którego dochód przekazać będzie można na cele dobroczynne. Jula i Tilda, Najlepsze Przyjaciółki na Zawsze, palą się do projektu. O dziwo, propozycję uczennic popiera też dyrektor, pan Phillips: nie dość, że wyraża zgodę, to jeszcze chce być na bieżąco informowany o postępach prac i umożliwia swoim podopiecznym realizowanie marzeń. Mało tego: włącza się nawet w sprawy organizacyjne, pomagając przy promowaniu pokazu. Lucy jest w swoim żywiole: rozdziela zadania, organizuje casting na modeli, projektuje stroje, przygotowuje je z pomocą babci, układa choreografię i czuwa nad całością. Zachowuje się profesjonalnie – lecz nie może przewidzieć, że komuś zależy na zepsuciu pokazu…
Lucy potrafi zorganizować ale i w najdrobniejszych szczegółach zaplanować całe przedsięwzięcie: kreatywności mogliby jej pozazdrościć dorośli. Dziewczyna chce zostać projektantką mody. Zna się na rzeczy, radzi sobie z kolejnymi wyzwaniami i za wszelką cenę dąży do osiągnięcia celu. Inni milcząco uznają jej wyższość, więc nastolatce pozostaje tylko sensowne podzielenie obowiązków. Podoba mi się u Kelly McKain to przesłanie: jeśli czegoś bardzo chcesz, jeśli o czymś marzysz, rób wszystko, żeby to się spełniło. Wykorzystuj swoje talenty, a odniesiesz sukces. Lucy wie, co ma robić, nie traci czasu na bezproduktywne rozważania i wydumane problemy. Co ważne, nie spotyka się też z dezaprobatą otoczenia, może zatem rozwijać swoje pasje. W tej serii książek dla młodych nastolatek ważne jest podejście autorki. Pamiętnik (a właściwie dziennik), który prowadzi Lucy, buduje McKain jak typową relację młodej dziewczyny: ze wszystkimi wyznacznikami ekspresyjności, sekretami czy spostrzeżeniami. Odręczne dopiski potęgują wrażenie prywatności, wzbogacają też relację o zabawne komentarze. Lucy ozdabia notatki rysunkami (co prawda potrafi rysować tylko jeden rodzaj twarzy, więc poszczególne bohaterki różnią się tylko fryzurami i biżuterią, ale to nie wada), całość wypada więc zabawnie i intrygująco. Świat ciuchów i dodatków pozwalających zmienić codzienny strój w wystrzałową kreację z charakterem w ósmym tomie przygód Lucy znowu zamienia się w wielką przygodę.
Obok motywu realizowania marzeń umieściła też Kelly McKain typowe dla nastolatek problemy: kłótnie i sprzeczki o drobiazgi, zauroczenia i kompromitacje w obecności superprzystojnych chłopaków (Lucy ma do tego talent: na szczęście na wpadki potrafi spojrzeć z uśmiechem i przez dystans zwycięsko wyjść z każdej sytuacji). Porusza i kwestie „dorosłe”: w tle mamy bowiem rozwód rodziców Lucy i frustrację jej mamy, związaną z despotycznym i niesprawiedliwym szefem. Pod pozorami lekkiej „zwariowanej” zabawy ukrywa McKain całkiem sporo niezbyt frywolnych motywów. Obok książek z serii „To ja Lucy” dziewczynki nie będą raczej przechodzić obojętnie. To ciekawe powieści, z których wiele inspiracji można zaczerpnąć: przy atrakcyjnej szacie graficznej, atrakcyjne są także od strony treści.
Amy wraz z mamą przeprowadza się do White Horse Bay, gdzie nareszcie będzie mogła spełnić swoje marzenie - nauczyć się jeździć konno. W stadninie spotyka...
Zajrzyjcie do nowych przygód Lucy Jessiki Hartley, która za chwilę skończy 13 lat. Dowiecie się, jak przyjaciółki, chłopaki, psy i...