Recenzja książki: Zuzia i zagadka Pani Labiryntu

Recenzuje: Damian Kopeć

Zuzanna Nadobna i tajemnice zamku Książ

Biorąc do ręki książkę Zuzia i zagadka Pani Labiryntu na myśl przychodzi klasyka dziecięcego kryminału, detektywistyczne powieści Astrid Lindgren z detektywem Blomkvistem w roli głównej. Zarówno u Astrid Lindgren, jak i u Mariusza Niemyckiego - znanego skądinąd z doskonałego, choć zbyt mało popularnego cyklu o Cynie - młodzi bohaterowie stawiają czoła zagadkom kryminalnym. W przypadku Zuzi i jej przyjaciół są to również zagadki z historią w tle.

Zuzanna Nadobna wraz z tatą wyrusza na Dolny Śląsk, do zamku Książ, miejsca znanego również z bliższej nam historii II wojny światowej. To w tych okolicach Niemcy budowali tajemnicze podziemne miasto, kompleks Riese, oraz rozliczne sztolnie, w których podobno ukryto wiele skarbów. Pod zamkiem Książ więźniowie hitlerowskich obozów koncentracyjnych drążyli do dziś nie w pełni spenetrowane tunele o nie do końca poznanym przeznaczeniu.

Ojciec Zuzi, Błażej Wenzel, jest tajnym inspektorem Scotland Yardu. Jest również nie najlepszym tatą, który kiedyś, po zaledwie trzymiesięcznym epizodzie małżeńskim opuścił rodzinę i teraz, po latach, próbuje odbudowywać relacje z córką, co nie jest wcale takie proste. Zuzia szuka swojego chłopaka, Tomka, który niespodziewanie wybrał się w rejon Wałbrzycha, słynnego zamku Książ, po czym kontakt z nim się urwał. Nie odbiera telefonów, nie dzwoni.

Cóż, żeby nie było nudno fabuła obfituje również w liczne dodatkowe, uzupełniające wątki. Poznajemy zatem działania grupy policjantów, którzy śledzą poczynania Wenzla, biorąc go za wyrafinowanego przestępcę, groźnego złodzieja z międzynarodowej szajki. Śledzimy także przygody zastępu harcerskiego, znajomych Zuzanny, którzy (przypadek?!) wybierają się w okolice słynnego Książa. Odkrywamy prawdziwe oblicze pewnego archeologa, który wraz z grupą studentów prowadzi podejrzane prace wykopaliskowe w okolicach wspomnianego już zamku, perły Dolnego Śląska. Wszystkie te wątki zgrabnie się z sobą splatają, tworząc dynamiczną, wciągającą, chwilami bardzo zabawną opowieść.

 

Od razu się domyśliłam. Dorsza nie lubi, to od razu myślę, że policjant.

Książka łączy ze sobą realizm i fantazję. W prawdziwych plenerach mają miejsce nie do końca prawdopodobne przygody młodych bohaterów. Fakty i hipotezy, takie, jak na przykład tajemnica miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty, zostają zgrabnie wplecione w przemyślaną fabułę. Dynamiczna akcja, zaskakujące zwroty wydarzeń, ciepło i humor sprawiają, że zagłębiamy się w nią z przyjemnością jak w kawałek pysznej czekolady z bakaliami. Wydarzenia mają miejsce w realiach współczesnej Polski, jednak nie jesteśmy nadmiernie epatowani rzeczywistością i jej czasami wątpliwymi urokami. Tak więc kierowcy nie narzekają na rozkopane, remontowane powszechnie drogi i autostrady w budowie, na ceny paliw, pociągi jeżdżą na tyle regularnie, że nie trzeba wspominać nic poza tym, że kolej jest, funkcjonuje i można z niej korzystać.


Dużym atutem książki są postaci dzieci, nastolatków, przeżywających całkiem szalone przygody. Bohaterowie pierwszego i drugiego planu są wyraziści, czasami - lekko przerysowani, budzący na ogół sympatię - no, może poza jednym czarnym charakterem. Dużo uśmiechu dostarczają scenki dialogowe z udziałem harcerzy, Maćka Omasty, Darka Szukalskiego i Bogusia Pacuły. Boguś potrafi ożywić nawet ponury, deszczowy dzień. 

Mariusz Niemycki trafia do młodych czytelników umiejętnością pokazywania tego, co wielu z nich przeżywa w swoim własnym życiu: rozterek związanych z przyjaźniami, z pierwszymi miłościami, z życiem rodzinnym. Mówi o potrzebie przyjaźni, akceptacji, przeżywania przygód, bycia samodzielnym. Pisarz nie moralizuje, starając się zrównoważyć pouczające zdarzenia i myśli typową rozrywką. Zaletą książki są świetne, czarno-białe ilustracje Elżbiety Śmietanki-Combik, doskonale uzupełniające tekst. Pokazujące, jak oszczędna kreska, niekoniecznie wspomagana ferią barw, może dodawać książce uroku. Pewnym minusem, przynajmniej z mojego punktu widzenia, jest wykorzystana w Zuzi i zagadce Pani Labiryntu czcionka. Jest ona zbyt ozdobna i mało czytelna - zwłaszcza, kiedy tekst przebija przez cienki papier kartki. Dobry, poręczny format i solidność wydania z twardą okładką z pewnością docenią bibliotekarze.

Kup książkę Zuzia i zagadka Pani Labiryntu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zuzia i zagadka Pani Labiryntu
Książka
Inne książki autora
Święty Mikołaj na dobry sen
Mariusz Niemycki 0
Okładka ksiązki - Święty Mikołaj na dobry sen

Gdy świat za oknem puszek wyściela, a magię świąt każde serduszko mieści, wigilijna gwiazdka snuje swoje opowieści. Skrzyp, skrzyp - łóżko zaskrzypiało...

Demoniczny Damianek, czyli strach ma moje oczy
Mariusz Niemycki0
Okładka ksiązki - Demoniczny Damianek, czyli strach ma moje oczy

Niektóre dzieci są nie tylko koszmarne. Mogą być wręcz demoniczne!  Drugi zbiór sześciu komicznych historyjek o wyjątkowo nieznośnym Damianku. Szkolne...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy