Kobieta astronom
Urodzony w Gdańsku konstruktor instrumentów naukowych, wynalazca peryskopu, piwowar, do którego należało obserwatorium astronomiczne. Zajmujący się rodzinnym browarem handlarz drewnem i końmi, sporządzający rysunki i miedzioryty radny miasta. Astronom królów Władysława IV i Jana III Sobieskiego, dotowany przez króla Francji Ludwika IV. O kim mowa? Oczywiście o Janie Hewelcke, czyli o Janie Heweliuszu. Jednak to nie o „ulubieńcu królów i książąt – i we własnej osobie księciu astronomii” oraz o „ozdobie wieków i chwale ojczyzny” będzie tu mowa, a o jego żonie, Elżbiecie Katarzynie Heweliusz, dla której los nie był łaskawy i przyszło jej żyć jako kobiecie.
O tej wspaniałej, nietuzinkowej postaci, o której sam mąż mówił: „umysł ma niepospolity, zupełnie niekobiecy, choć nie wszyscy z mojego otoczenia to doceniają”, fascynująco pisze Kornelia Stepan. Jej książka „Żona astronoma”, opowiadająca o życiu tej pierwszej polskiej astronom, urodzonej w czasach, kiedy o kobietach mówiono: „nierozumne zwierzę”, a największym ich honorem było wydanie na świat syna, to inspirujące spotkanie z wykształconą rodaczką. Napisana z wielkim rozmachem powieść, historia kobiety wyprzedzającej swą epokę, to wciągająca lektura i choć nie jest pierwszym portretem Elżbiety (w 2006 roku Eric Walz opisał jej los w Książce „Die Sternjägerin”), to bez wątpienia jest to portret niezwykły. Czytelnikowi udziela się bowiem fascynacja samej autorki swoją bohaterką, o której Stepan mówi: „Elżbieta była tak wyjątkową kobietą, że nie mogłam oprzeć się pokusie, aby podarować jej drugie życie”.
Naszą bohaterkę spotykamy w przełomowym dla niej momencie życia, kiedy to otrzymuje pewien list o tajemniczej zawartości. Jego adresat wywołuje falę wspomnień, a my wraz z bohaterką cofamy się do czasów, kiedy jako piętnastoletnia dziewczyna wychowywała się ona pod czujnym okiem piastunki, Dobrej Teresy, w majątku ojca w Bąkowie. Zgodnie z opracowanym horoskopem, miała być „dorodną”, pracowitą niewiastą o wielu talentach oraz niepospolitym duchu i umyśle, a choć w tamtych czasach było to niemal niemożliwe, owa wróżba z gwiazd była wyjątkowo trafna.
Powieść podzielona jest na dwie części, rozgraniczające historię Elżbiety na okres przed zamążpójściem i po nim. Beztroski żywot bohaterki, z dala od surowych rodziców, kiedy może nabywać niezwykłego kobietom uwielbienia dla rozumu, wiedzy, ale także dla sztuki i piękna, kończy się, kiedy do opiekunów dochodzi informacja o uczuciu, jakim dziewczyna obdarza (z wzajemnością) Eduarda Hayna, syna burgrabiego gdańskiego Daniela Hayna. Chłopak przyrzeka jej niezłomną miłość i oddanie do końca świata, ale ta nieokiełznana, zakazana namiętność szybko jest ukrócona. Burgrabia nie chce na synową kupieckiej córki, lecz panny ze szlachetnego rodu, dobrze urodzonej, utytułowanej nawet, jeśli nie wniosłaby do małżeństwa znacznego posagu. Również ojciec Elżbiety, przejęty niesubordynacją córki, która przecież (jak każda kobieta) wychowana winna być w uległości i cnocie posłuszeństwa, podejmuje decyzję determinującą dalsze życie dziewczyny. Elżbieta zostaje wydana za mąż za starszego o kilkadziesiąt lat Jana Heweliusza i rozpoczyna kolejny etap swojego życia – mężatki, matki i naukowca.
Heweliusz, człowiek który „pokazał jej kosmos”, początkowo zafascynowany młodą żoną i jej urodą, obsypywał ją strojami i biżuterią, nie zwracając uwagi na niezwykły umysł partnerki. Dopiero z biegiem lat przekonuje się, jak intrygującą osobę ma u swojego boku i coraz częściej włącza ją w prowadzone przez siebie prace. Ona sama zaczyna myśleć o sobie nie jak o kobiecie ciekawej, zainteresowanej nowymi prądami i odkryciami, ale jak o kobiecie-astronomie, uczonym. Ich małżeństwo, choć wielce kontrowersyjne i nieszablonowe, opierało się nie na wzajemnej miłości, ale na szacunku dla intelektu partnera. Elżbieta, nie rozumiana przez kobiety z sąsiedztwa, ignorowana przez większość ograniczonych w swych poglądach mężczyzn, jawi się w historii jako osoba owładnięta ideą nauki, ale straszliwie samotna. Dopiero dzięki kochance męża po raz pierwszy i jedyny w życiu dane jej było poznać, co znaczy bliskość drugiej kobiety, bowiem na swoją matkę w żadnej mierze nie mogła liczyć.
Powieść Kornelii Stepan jest niezwykłym obrazem kobiety wyprzedzającej swoje pokolenie, myślącej nowatorsko i zafascynowanej astronomią, która „pozwala zrozumieć, a nawet udoskonalić ludzką duszę”. I choć jako kobietę dopełnia ją dopiero wytęsknione macierzyństwo, to jednak nauka staje się treścią jej życia. „Spoglądając w nocne niebo, dostępowałam wykraczania w świat wiecznie czuwających gwiazd, wolna niczym bogini” – mówi Elżbieta, a jej praca, nawet po śmierci męża, jest najlepszym dowodem na to, że niepospolity umysł kobiety faktycznie sięgał nieboskłonu.
Autorka, portretując Elżbietę Heweliusz, zmierzyła się z niesamowicie trudnym zadaniem, z legendą. Udało się jednak w „Żonie astronoma” stworzyć wielowymiarową postać, kobietę „z krwi i kości” - ze wszystkimi słabościami i tęsknotami, a jednocześnie wyjątkową, zasługującą na uznanie. Podobnie zresztą jak powieść opowiadająca jej historię.
Kornelia Stepan pochodzi z polsko-niemieckiej rodziny, jest dwujęzyczna, ukończyła nauki polityczne i dziennikarstwo w Polsce i Niemczech, mieszka w Monachium...
Kornelia jest młoda, piękna i wolna. Nie szuka miłości, w gruncie rzeczy stara się kochać tylko siebie i wszystkie inne uczucia traktuje jako niebezpieczne...