Miłość uskrzydla
Serena St. Clair zawsze była dobrym człowiekiem i nikt, kto miał przyjemność ją poznać, nie mógł temu zaprzeczyć. Żyła dokładnie tak, jak ją wszyscy postrzegali – spokojnie i z pietyzmem. Kochała ludzi i bezproblemowy żywot, jaki wiodła. Pewnie niewiele w jej egzystencji uległoby zmianie, gdyby nie pewien tragiczny wypadek. Rok przed wydarzeniami opisanymi w Zmysłowej grze, Serena jako jedyna zatrzymuje się przy rozbitych samochodach. Jak prawdziwa bohaterka, wyciąga pasażerów pojazdów i odciąga ich na bok. Niestety, nie udaje się jej uratować wszystkich. Gdy ma oswobodzić ostatnią ofiarę, samochód niespodziewanie wybucha i zabija obie kobiety.
Jak się jednak okazuje, śmierć to tylko koniec pewnego etapu ludzkiej egzystencji. W zależności od tego, jak człowiek żył przez swoje ziemskie lata, trafia do nieba lub piekła, a tam przydzielane jest mu zadanie. Zostaje Strażnikiem (jeśli niefortunnie potknęła mu się noga i został zesłany do piekła) lub Aniołem Stróżem (jeśli był dobrym człowiekiem i zasłużył na nagrodę). To, oczywiście, nie koniec. Zarówno w niebie, jak i w piekle istnieje szansa na awans, a stopniowe pięcie się po szczeblach kariery doprowadzić może do władzy niemal absolutnej. Dzięki temu, w jaki sposób Serena postępowała do chwili śmierci, trafiła do zastępów anielskich i może zdecydować, czy chce wrócić na ziemię jako Anioł Stróż, czy też poddać się recyklingowi. Dziewczyna od początku sceptycznie podchodzi do wspomnianego wcześniej recyklingu – już samo słowo ją odstręcza, a co dopiero to, że miałaby rozstać się ze swoim ciałem i oddać komuś duszę. W ten sposób po rocznym szkoleniu Serena otrzymuje pierwsze zlecenie – pierwszego podopiecznego. Sprawa ma być łatwa i przyjemna. Nick Ramirez, jeden z najlepszych amerykańskich aktorów młodego pokolenia, zszedł na złą drogę. W jego życiu pojawiły się narkotyki, alkohol i kobiety lekkich obyczajów. Ewidentnie zmierza on do zaprzedania duszy diabłu. Temu właśnie zapobiec ma Serena i jej uspakajające lekcje jogi. Gdy nasza bohaterka zaczyna działać, Nick zaczyna się nawracać i oddaje serce swojej instruktorce. Wszystko zapewne dobrze by się skończyło, gdyby na drodze do sukcesu anielicy nie stanął pewien demon, a w zasadzie Arcydemon – Julian Ascher. Czy spotkanie anioła i demona może skończyć się dobrze? Czy dwie przeciwstawne siły mogą harmonijnie współpracować? Kto pierwszy ulegnie? W czyje ręce wpadnie Nick i jak skończy się jego historia? Kto i dlaczego szykuje napad na demony? Jakie układy panują między Niebem a Piekłem? By się tego dowiedzieć, trzeba sięgnąć po Zmysłową grę.
Powieść Stephanie Chong jest typowym romansem paranormalnym - z naciskiem na słowo „typowym”. W zasadzie od początku lektury wiadomo, jak potoczą się losy zaprezentowanych bohaterów. Oczywiściem, zdarzają się chwile, w których czytelnik może zacząć powątpiewać w to, czy faktycznie będzie tak, jak się spodziewa. Te chwile jednak dość szybko mijają i powraca ten sam schemat, wskazujący, jak opowieść się skończy. Atrakcją tej książki zdecydowanie jest fakt występowania równocześnie aniołów i demonów, które walczą ze sobą, ale według ściśle określonych zasad. Nic nie dzieje się bez przyczyny i żaden demon - tak samo, jak żaden anioł - nie może ot, tak, szastać obietnicami, a później je łamać. Dane słowo jest święte. Zaletą książki jest również „iskrzenie”, jakie ma miejsce między przedstawicielami wspomnianych gatunków, Sereną i Julianem. Z jednej strony oboje pragną siebie nawzajem, z drugiej - boją się zguby, która jest naturalnym efektem tego typu związku.
Poza wspomnianymi zaletami, książka jest raczej przeciętna. Czyta się ją szybko, nawet bardzo szybko. Nie dzieje się w niej nic, co przyciągnęłoby czytelnika na dłużej, co kazałoby mu zatrzymać się na chwilę, przemyśleć coś, zapamiętać. Powieść Stephanie Chong to typowa lektura na jeden wieczór, o której zapomina się niemal natychmiast po jej zakończeniu. Książka jest raczej płytka i niewiele wnosi do życia czytelnika. Jest jednak doskonała jako sposób na odreagowanie stresu. Umożliwia chwilowe zapomnienie i oderwanie się od szarej rzeczywistości. To ją zdecydowanie ratuje i do realizacji tego celu przede wszystkim należy polecić ją czytelnikom.