Recenzja książki: Złoty List

Recenzuje: Justyna Gul

Igraszki ze Złem


Nasze życie składa się z wyborów i wiary, ze mamy moc sprawczą. To, w jakim punkcie jesteśmy teraz (a co ważniejsze - w jakim miejscu znajdziemy się po śmierci), jest zdeterminowane naszym postępowaniem. Co jednak, jeśli wolna wola jest tylko ułudą? Co, jeśli ścieżka naszego bytu na Ziemi jest już wytyczona, a my tylko biernie nią kroczymy?


Taka ponura perspektywa rozciąga się przed Dzwońcem P., bohaterem surrealistycznej powieści Piotra Bednarskiego „Złoty list”. Gdzieś na granicy dwóch światów, pomiędzy Dobrem a Złem, tkwi zawieszony ten nieszczęsny dziennikarzyna, za towarzystwo mając jedynie papugę. Karol należy do rasy żako, zwanej popularnie "mistrzami mowy", mimo tego, „Biedny, ty, Robinsonie, biedny” można usłyszeć z ust (dzioba?) ptaka najczęściej.


Chociaż może te słowa są kwintesencją marnej egzystencji Dzwońca P. Opuszczony przez Marię Antoninę, kostnieje redagując mało ambitną rubrykę w lokalnej gazecie, a jego powiernikiem i najlepszym przyjacielem jest…on sam, czyli drugi Dzwoniec P., złoty, wielkości protonowego kciuka. I tak, pogrążony w świecie zadumy i niby-rzeczywistości bohater trwa biernie, prowadząc rozważania na temat Boga i Szatana.


Z tej katatonii wyrywa go otrzymany pocztą Złoty List, a jednocześnie z jego otwarciem Dzwoniec P. zstępuje do Piekieł. Ów list jest bowiem rozkazem – dziennikarz ma zgładzić prezydenta Państwa Donalda Drake`a w ciągu miesiąca od dnia korespondencji. W przypadku odmowy bądź niedotrzymania terminu Dzwoniec P. sam ma być zlikwidowany.


Kategoryczne żądanie morderstwa budzi w bohaterze opór, ale szybko ginie on w oparach metany i drinków z campari wyciskających pijackie łzy prawdy. Powolny upadek Dzwońca P. i jego włóczęga po barach i parkach oraz kościołach przeplata się ze spotkaniami wysłanników Zła, romansami i egzorcyzmami. W obliczu szybko upływającego czasu pojawia się jednak impuls, swoista motywacja by żyć. Dziennikarz chce bowiem wydać swą powieść i w niej zawrzeć sens swego istnienia, a może…przekonać innych, że to istnienie ma sens?


Nie zdradzę efektów poszukiwań i domorosłego pisarstwa oraz wniosków, do jakich bohater dochodzi. Istotne jest jednak to, że przypadkowe spotkania z szeregiem ludzi i zjaw wzbogaciły wnętrze Dzwońca P. i pozwoliły spojrzeć na świat z innej perspektywy. Także z punktu widzenia śmierci, zwanej tu Białą Damą.


Piotr Bednarski za pośrednictwem adresata „złotego listu” próbuje nam sprzedać określoną filozofię życiową, ale dając nam poczucie, że to my wyciągamy wnioski. Ta możliwość napisania własnej historii oraz świadomość faktu, że „życie to szklana góra i trudno zdobyć jej szczyt, ale sama wspinaczka jest zachwycająca” wprawia nas w euforię. Zagłębiając się w „Złoty list”, płyniemy na głęboką wodę, ale zmotywowani i z pasją. Oby to był rejs w kierunku Boga, bo spotkanie ze Złem może pozbawić nas złudzeń. Biedni my, Robinsonowie, biedni!

Kup książkę Złoty List

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Złoty List
Książka
Złoty List
Piotr Bednarski
Inne książki autora
Czarownica Nilat
Piotr Bednarski 0
Okładka ksiązki - Czarownica Nilat

Książka dedykowana synowi Piotrusiowi, dla niego pisane były te baśnie....

Zeus
Piotr Bednarski0
Okładka ksiązki - Zeus

Piotr Bednarski urodził się na kresach — na Podolu. Dzieciństwo spędził w ZSRR. Do Polski powrócił dopiero po śmierci Stalina. Dzieciństwo miał bogate...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy