Serii wydawnictwa Ad oculos wdzięcznie i obrazowo nazwanej „Łopatą do głowy” przyświeca motto – pokazać, że „nie taka poezja straszna jak ją malują”. Analizy i interpretacje wierszy mają pomóc uczniom (bo do nich kierowane są te książki) w poznaniu i zrozumieniu utworów znajdujących się w kanonie lektury. Pomoc w poznaniu i zrozumieniu nie oznacza jednak w tym wypadku zwyczajnych streszczeń czy bryków, jakich przecież pełno. „Łopatą do głowy” przypomina zeszyt pilnego (a nawet nadgorliwego) ucznia. Zawiera wybrane utwory z zaznaczonymi (za pomocą podkreśleń, schematów blokowych, strzałek, uwag na marginesie czy tabelek) wiersze z króciutkimi komentarzami, w których znajdują się przeważnie uwagi biograficzne (tylko te niezbędne do zrozumienia tekstu), losy tekstu i krótkie omówienia.
Autorką wyboru i szkolnego opracowania liryków Mickiewicza jest Jolanta Marciniak. Zdecydowała się ona przybliżyć znudzonym romantykami i odstraszonym rangą poety (wieszcz!) młodym czytelnikom utwory najbardziej znane i najczęściej omawiane na lekcjach. Do „zeszytu” trafiła więc „Pieśń Filaretów”, „Oda do młodości”, kilka ballad, blok liryków poświęconych Maryli, sonety krymskie i garść wierszy mniej wyeksploatowanych.
Jolanta Marciniak musi zyskać zaufanie uczniów niechętnych poezji romantycznej (bo wielbiciele tej epoki raczej po omawiane opracowanie nie sięgną, jeśli zaś sięgną – poczują ogromny niedosyt). W tym celu przypomina we wstępie o wszystkowiedzących nauczycielach-demiurgach, wymuszających na biednych dzieciach jedynie słuszną interpretację. Jednym słowem: demonizuje i ustawia się w szeregu pokrzywdzonych, co ma umożliwić odbiorcom identyfikację z autorką. I, jak przypuszczam, umożliwi. Marciniak bowiem powtarza te same argumenty, które najczęściej usłyszeć można na szkolnych korytarzach. Autorka wyboru przez cały czas – przy omawianiu kolejnych wierszy, wprowadzaniu do nich i w komentarzach trzyma się luźnego (momentami do przesady) stylu. Nie da się cytować jej w wypracowaniach ani też – co w dobie internetu stało się niemal plagą – kopiować fragmentów tekstu i umieszczać ich w zadaniach domowych. I całe szczęście. „Młodzieżowy język jest dla Marciniak sposobem na dotarcie do odbiorców i ułatwieniem im zapamiętania przekazywanych informacji. To, co nie do przetrawienia dla nawet przeciętnego czytelnika, nie mówiąc o amatorach poezji, to, co będzie raziło specjalistów i dorosłych – tutaj zda swój egzamin. Marciniak mówi do uczniów ich językiem. Czasami przesadza i popełnia śmieszne błędy, których nie wyłapie korekta (na przykład okrzyk „nic mylniejszego”), ale przecież próbuje spopularyzować poezję wśród tych, którzy z własnej woli po twórczość wieszcza nie sięgną. „Zeszyt” prezentuje wiersze Mickiewicza w dość niekonwencjonalny sposób: od przeciętnego bryku różni się jednak pracą na tekście: analizowaniem i zaznaczaniem poszczególnych partii utworu. Autorka nie zanudza swoich odbiorców, akcentuje najważniejsze elementy poezji, chce się wstrzelić w przeciętne szkolne wymagania. I dla uczniów podstawówki (może i gimnazjum) wiadomości tu zebrane okażą się przydatne. Zresztą – zeszyt ten nie zastąpi podręcznika czy słów nikogo, jest tylko uzupełnieniem i ułatwieniem dla dziecka. Niektóre problemy zaznacza Marciniak hasłowo, odsyłając do odpowiednich źródeł.
Dla polonistów i osób kochających literaturę obecność na rynku księgarskim tego typu „ułatwiaczy” zawsze będzie źródłem dylematu. Lepiej jednak, żeby uczniowie zapoznawali się z polską poezją opracowaną i omówioną zgodnie z kanonem szkolnym, niż gdyby, zniechęceni nieprzystępnością języka lub wymaganiami nauczycieli, mieli odrzucić twórczość wieszcza.
Podsumowując: opracowanie wraz z tekstami, dobre dla tych, którzy nie chcą się przemęczać na lekcjach. Choć nie zastąpi podręcznika i samodzielnego myślenia – pomaga usystematyzować wiedzę. Omówienie dla uczniów przeciętnych.
Tragedia człowieka, który wyrzeka się miłości i ciepła rodzinnego na rzecz działalności patriotycznej....
Tom trzeci serii. Pozycja zawiera utwory: Dziady cz.II, cz.IV, cz.I, cz.III. Fragmenty: -Wyjątek z tragedi: Don Carlos; -Z trajrdii Szekspira: Romeo...