Wojenne kadry
Senne koszmary, po nich bezsenność i nasilający się brak apetytu. Stopniowe pogorszenie stanu fizycznego i psychicznego, skurcze nóg, napady niepokoju i depresja. Tę diagnozę można postawić dziennikarzom, którzy historii szukają pod ostrzałem karabinów, a pisaniu towarzyszą wybuchy bomb. Mowa tu o korespondentach wojennych, tzw. ćpunach wojny, uzależnionych od adrenaliny i lęku o życie. W ogniu walk spełniają swoje marzenia, przeżywając koszmary innych, powoli izolując się od bliskich, uciekając od stabilizacji w pogoni za kolejnym tematem.
Ben Brown, dziennikarz i najsławniejszy korespondent wojenny BBC, jak nikt inny potrafi oddać zarówno tragizm sytuacji, ale i naszkicować profil redakcyjnych wysłanników. Jego książka „Złodzieje piasku” to wstrząsająca powieść, a zarazem dokument poświęcony tajemnicy reporterskiego kunsztu i sukcesu.
Bohater, Danny Lowenstein, laureat Pulitzera, wtopił się w wojnę odkąd otrzymał pierwszą iracką wizę. Dzień 19 kwietnia 1990 r. był początkiem jego krwawej wyprawy przez kolejne kraje, konflikty i trupy. Jego przejmujące historie, wstrząsające opisy tragedii, doskonała książka o wojnie jego autorstwa – to wszystko wynosi go, przynajmniej w jego mniemaniu, ponad zwykłych dziennikarzy. Dla całej rzeczy pismaków i początkujących korespondentów wojennych Lowenstein jest przykładem bystrego umysłu, odwagi graniczącej z brawurą i profesjonalizmu. Przynajmniej do czasu, kiedy nie wyrządzi im krzywdy, nie zdepcze i nie ośmieszy.
Nie wiadomo, co podszepnęło Danny`emu, że powinien się tego dnia bać. Wyrusza co prawda na spotkanie z irackim przywódcą antyamerykańskiej rebelii Abu Muchtarem, ale takie ryzyko podejmował przecież wiele razy. Intuicja przepowiadająca niebezpieczeństwo nie ostrzegła go jednak, że zdrajcą będzie najbliższa mu osoba, a powodem nienawiść, zemsta, ale i … miłość. Porwany, umieszczony w klaustrofobicznej celi ma dużo czasu, by pomiędzy przesłuchaniami i katowaniem rozmyślać o swoim życiu.
W hotelu w Bagdadzie na wynik poszukiwań czekają zaś jego towarzysze w wojennej tułaczce, dla których stanowi niedościgniony wzór, ale i obiekt pogardy. Z bijącym sercem na jego odnalezienie czeka też Kamille, którą skomplikowane relacje rodzinne na długie lata rozdzieliły z bratem. Trzydzieści jeden dni, jakie mijają od porwania, stanowią bodziec do wspomnień i wędrówek po strefach walk, od Sarajewa po afrykańską Gomę i czeczeńskie Grozny. Tragedie, mrożące krew w żyłach historie, rozczarowania i zawiedzione nadzieje – tyle zostaje w sercach i umysłach korespondentów. Co jednak może być powodem do zdrady?
„Złodzieje piasku” poniewierają czytelnikiem, zmuszają go do refleksji, przemyśleń i odpowiedzi na pytania dotyczące istoty człowieczeństwa. Ben Brown wciąga nas w wir wojny, sprzedaje swoją fascynację tragedią, by sprowadzić na ziemię brutalnym opisem rzeczywistości. Tej książki się nie czyta, pochłania się ją w biegu, desperacko, łapczywie, a lekturze towarzyszy huk wybuchów emocji. I choć wciąż podziwiamy korespondentów, to nasuwa się pytanie, gdzie przebiega cienka granica pomiędzy rejestrowaniem prawdy, a żerowaniem na ludzkim nieszczęściu.