Akcja powieści, będącej już trzecią - na szczęście: ostatnią - częścią Trylogii zła Roberto Costantiniego, zatacza czasoprzestrzenne kręgi, łącząc wydarzenia z Trypolisu roku 1969 z włoską polityką roku 2011. Łącznikami są naczelnik rzymskiej sekcji zabójstw, Michele Balistreri, oraz dziennikarka śledcza, Linda Nardi. Połączył ich kiedyś romans i wspólna walka z Niewidzialnym Człowiekiem. Teraz Linda podróżuje do Afryki, gdzie w wolnych chwilach zajmuje się sierotami, uprawia seks z przygodnie poznanym młodziutkim bankierem ze slumsów i szuka kłopotów, śledząc przedstawicieli globalnych korporacji. Nie mając pieniędzy, kupuje skuter, a z bagażu podręcznego wyczarowuje seksowne ciuchy i kozaczki na szpilce (która normalna kobieta zabiera coś takiego w podróż do Afryki?). Balistreri zaś zajmuje się kontemplowaniem swoich frustracji, paleniem, bólem kolana i rozmyślaniem o przeszłości. A ma nad czym rozmyślać – w 1969 roku jego matka zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, opisanych zresztą dokładnie na początku książki – ktoś zepchnął ją z urwiska. Michele co jakiś czas przypomina sobie kolejne sceny z dzieciństwa, kiedy to, mieszkając z rodziną w Trypolisie, zawarł z trzema kumplami pakt krwi. Każdy z chłopców pochodził z innego środowiska, co miało wpływ na ich dalsze losy, bowiem zaangażowali się w obalenie al-Kaddafiego, a potem w walkę przeciwko sobie. Pozostali jednak wierni przymierzu…
Tymczasem Linda zamierza przeprowadzić wywiad z księdzem Eugenio, który jest przedstawicielem Banku Watykańskiego. O możliwość spotkania z nim prosi starego znajomego – senatora, który zaprasza ją na statek, gdzie mają się odbyć spotkania możnych tego świata. Lindzie udaje się porozmawiać o kompletnych bzdurach przy stole, a potem rozmyśla, czy senator zaprosi ją do łóżka, czy też nie. Zdaje się, że kobieta przyzwyczajona jest do załatwiania spraw ważnych dla jej kariery w ten właśnie sposób. W drodze do kajuty zaczepia ją zdenerwowana hostessa, która chce się koniecznie spotkać z dziennikarką, ale dopiero, gdy położy dwuletnią córkę spać (kto zabiera do pracy dwuletnie dzieci?). Linda jest rozkojarzona, ale zgadza się na spotkanie rano. Z tym, że rano dziewczyna już nie żyje. Jej córka także.
To główne wydarzenia, które mają napędzać akcję i udowadniać tytułową tezę: zło nie zapomina. Zabójstwo na statku ma się łączyć z zabiciem matki Balistreriego, a za wszystkim ma stać Człowiek z obciętym uchem, czyli dawny kumpel z podwórka głównego bohatera. Jak widać, wyrósł na sadystę i bezwzględnego oprycha. Jest odpowiedzialny za masakry, skrytobójstwa i niezliczone niecne czyny. Michele i Linda będą chyba chcieli wymierzyć sprawiedliwość, nie ma jednak co do tego pewności, gdyż fabuła jest tak chaotyczna i przeplatana wspomnieniami, że trudno się zorientować, o co tak naprawdę chodzi. Choć trzeba przyznać, że powieść zapowiada się naprawdę ciekawie. Wszyscy tu się znają, a dramat rozgrywa się tak naprawdę wśród najbliższych, chociaż próbuje się przypisać mu szerszy wymiar polityczny. Rażą nieustanne wtrącenia. Bohaterowie myślą życiowymi sentencjami, mówią jedno - robią drugie, jeżdżą po świecie tylko po to, by powiedzieć komuś jedno zdanie, są tu, a za chwilę gdzieś indziej. Może zło nie zapomina, ale autor najwyraźniej tak - zapomniał bowiem, po co pisze. Brakuje w powieści tezy, która mogłaby spleść poszczególne elementy w sensowną całość. Bardzo męcząca lektura.
Druga część bestselleowej TRYLOGII ZŁA Trypolis, lata 60. XX wieku. Młodość niespokojnego Michele Balistreriego jest burzliwa jak ghibli, wiatr siekący...
Rzym, 11 lipca 1982 roku. Kiedy włoska drużyna narodowa zdobywa mistrzostwo świata w piłce nożnej, ginie bez śladu Elisa Sordi, osiemnastoletnia pracownica...