Przeszłość ukryta w mroku
Okres bezpośrednio przedwojenny, czas wojennej pożogi, życie po wojnie - to przede wszystkim te lata przewijają się, niemal uparcie, w zbiorze opowiadań Zdrada w Czarciborze autorstwa Jerzego Chociłowskiego. Nietypowa narracja, lekkie mieszanie czasów może trochę zaskakiwać. Opowieści z jednej strony są niezwykle oszczędne, z drugiej - czasem poetycko wzmacniane. Postaci często opisują własne pogmatwane koleje życia, tworząc historie o przeciwnościach losu, o drobinach szczęścia, zdarzających się w morzu nieszczęść, o życiu widzianym przez pryzmat różnorakich doświadczeń. Historie o swoistej banalności zła, które w sprzyjających mu czasach i okolicznościach wylewa się z ludzkich serc i umysłów, zatruwając otoczenie.
Chociłowski nie wnika głęboko w motywacje postaci, nie dokonuje ich wiwsekcji. Pisze jakby spiesznie, koncentrując się na konkretach, na czynach, postawach, decyzjach, słowach. Niemal reportażowo, bez wielkich emocji, co zdaje się zapewniać dopiero spojrzenie po czasie, z dystansu. Bo tak pisarz patrzy na przeszłość - przez okulary doświadczenia, wiedzy o tym, co było, jak się potoczyły losy.
W otwierającym zbiór opowiadaniu Kwestia honoru przenosimy się do przedwojennego Grodna, widzianego oczami wrażliwego nastolatka. Słuchamy opowieści o obronie miasta we wrześniu 1939 roku przed „dzielnymi” czerwonoarmistami, niosącymi jego obywatelom wyzwolenie, głównie społeczne. W tej historii, podobnie jak w innych, mieszają się dwa rodzaje narracji. Jeden to opis ludzi, klimatu, architektury malowany pastelami, pełen drobiazgów, półcieni.
Wirujące w powietrzu drobiny kurzu przyprószają cichutko zielony plusz kanapy oraz ustawionych przed nią półkolem krzeseł, które jakby czekały ciekawie jakiejś kanapowej opowieści.
Drugi to opis wojennej rzeczywistości, ponurej jak mrok. To ciemności skrywające ziemię.
Tankista we włazie wyskakuje na ziemię, za nim drugi z pistoletem w ręku. Ruki w wierch, swołocz! - krzyczy, podczas gdy jego kolega okłada Tadzia kolbą brauninga, przewraca go i kopie.
To rozdwojenie towarzyszyć nam będzie przez całą książkę. Kiedy czytać będziemy o Brunonie Schulzu i jego Drohobyczu, mieście przechodzącym z rąk do rąk, zdobytym przez Niemców, przekazanym sojusznikom z Armii Czerwonej, ponownie zajętym w ramach Blitzkriegu. Również w opowiadaniu Zawiszak, rozgrywającym się w Warszawie przed i w czasie Powstania. Wojna da o sobie znać również w Zmorze w DW Zacisze, Hani czy Ochłapie sprawiedliwości. Wojna widziana nie tyle jako wydarzenie historyczne, a jako coś zmieniającego losy konkretnych ludzi, zmieniająca ich samych. Tylko w kończącej zbiór Tusi bohater skoncentruje się na życiu, miłości, starości, samotności, nie konfrontując ich z bolesnym doświadczeniem okupacji i walki.
Pewną słabością, choć zarazem rzeczą dodającą uroku tej prozie jest jej język. To, choć postaciami są czasami ludzie prości, język człowieka wykształconego, śmiało rzucającego łacińskie i obcojęzyczne cytaty, oczytanego, kulturalnego. Nie brzmi bardzo autentycznie w ustach przeciętnego zjadacza chleba.
Postaci jednak są sugestywne, zapadające w pamięć. Opisy dobrze oddają klimat miejsc i wydarzeń. Różnie jest z puentami - czasami są bardzo jasne, czasami wieloznaczne czy przewrotne. Bohaterowie budzą zaciekawienie, ich losy są często nietuzinkowe, ale zarazem wydają się mocno osadzone w rzeczywistości. Niezwykłość zdarzeń bowiem często nie wynika z nich samych, a ze spojrzenia na nie w odpowiedni, niesztampowy sposób.
Zbiór Zdrada w Czarciborze można polecić wszystkim, którzy lubią ciekawą, zwartą prozę. Którzy również w losach innych ludzi poszukują odpowiedzi na pytanie o sens własnego życia. Trudno znaleźć jedyną właściwą odpowiedź w czyimś życiu, ale zawsze warto patrzeć na to, jak inni stają z nim w szranki.
Książka opisująca w krótkich formach najbarwniejsze postacie II Rzeczpospolitej. Ich życie codzienne, kariery zawodowe, rodzinne, jak się bawili, kochali...
Jerzy Chociłowski - absolwent wydziału prawa UW, publicysta, reporter i tłumacz. Autor zbiorów reportaży (m.in.: Okruchy Azji, Bali - kwiat z ogrodu...