Chociaż opisywane jako zwierzęta samotne, koty są z natury towarzyskie. Jeżeli są dobrze traktowane, przywiązują się do swych właścicieli i okazują im przyjazne uczucia. Nakładem Wydawnictwa Literatura ukazały się Zapiski wrednego kota, przewrotna opowieść Wojciecha Cesarza i Katarzyny Terechowicz, w której czytelnik odnajdzie wszystko to, co wynika z prawdziwej natury kociego przyjaciela.
Narratorem jest kot Marian. Chwileczkę… Marian? Tylko nie Marian, dobrze? Pan Marian! Mistrz w wielu dziedzinach! Jak sam twierdzi, jest Kotem Wielkiej Urody i posiada Godność Osobistą. Nie będzie więc reagował na jakieś pospolite „kici, kici”. Ma wąsy skanujące otoczenie, dobry wzrok, niezły gust, spryt, refleks, pomysłowość, no i oczywiście ostre pazurki. Mieszka w domku na skraju lasu. Kiedyś Marian nie miał domu (wtedy jeszcze był słodkim małym kociaczkiem), ale teraz już ma, a pozostali mieszkańcy mają szczęście, że mogą mieszkać razem z Marianem: malamut Winter (znany z serii książeczek o grzecznym psie), wielorasowiec Rudy i chomik Popkorn to towarzysze – na dobre i złe, w doli i niedoli – Henryka, Hanki, Alka oraz Julki. Grunt to rodzinka – bo przecież gdy tylko Marian miauknie, człowiek (zwłaszcza Henryk) natychmiast napełnia jego miseczkę.
Aktywność Mariana doprowadzała rodzinę (zwłaszcza Henryka) do szewskiej pasji, czytelnika za to wprawiała w zachwyt: bo jak się nie zachwycać, gdy Wyjątkowo Dumny Kot we dnie i w nocy z godnością i nieprawdopodobną częstotliwością (średnio co kilka minut) gorliwie bębnił łapkami w szybę drzwi tarasowych, pozostawiając na niej artystyczne malowidła? Zrozumiałym jest też, że gdy Marian wracał do domu, zmęczony po całonocnej włóczędze (noce, kiedy świat tętni utajonym życiem, są stworzone specjalnie dla kotów), oczekiwał natychmiastowego napełnienia karmą najwyższej jakości (najlepiej wołowinką lub zawartością saszetki z łososiem) swojej miseczki (czemu jego jest taka mała, podczas gdy micha Wintera zajmuje pół kuchni?). A gdy pojawiła się ONA, cała w łaty i ze zwisającymi uszami (według Mariana – do samej ziemi)… czytelnik może się zastanowić nad zasadnością powiedzenia Żyć jak pies z kotem.
Opowiedziane przez Mariana historie z codziennego życia są zabawne, a dobór słów – znakomity. Mimo że opisy pobudzające wyobraźnię są rozbudowane, nie nużą, na co mają wpływ zabawne dialogi, komiczne sytuacje, trafne spostrzeżenia, doskonałe powiedzonka. Są i w lekturze przewrotne rady: skierowane do czytelnika, uczą właściwego traktowania kotów (zgoda na drapanie skórzanej kanapy w salonie, częsta dostawa smakołyków pod sam nos, nie zabranianie spożywania pysznego masełka ze stołu, a także poszanowanie przygodowego nastroju, który usprawiedliwia chęć nocnego włóczenia się tu i tam), natomiast inne koty skorzystają z rad wyjaśniających, jak należy postępować z ludźmi. Ech… według Mariana to ludzie powinni się uczyć życia od kotów! Opowieść byłaby wybrakowana bez sympatycznych ilustracji autorstwa Joanny Rusinek oraz zapisanych kursywą kocich refleksji na końcu każdej historyjki.
Ponieważ Zapiski wrednego kota spodobają się dzieciom i dorosłym, do przygód Kota Wielkiej Urody Mariana czytelnik powróci nie jeden raz.
Niezapomniane spotkanie z grupa dowcipnych i niezwykle pomysłowych zwierzat, ktore postanawiaja upomniec sie o własne prawa i stawic czoła despotycznemu...
Kto jest najgrzeczniejszym, najmądrzejszym i najrozsądniejszym psem pod słońcem? Pamiętacie? To znany wam z poprzednich części Przygód grzecznego...