Piotr Klucha jest zakopiańskim detektywem. Jak to w życiu bywa, ten niepozorny człowiek, o bardzo trudnym charakterze i pesymistycznym podejściu do życia, ma „przeszłość”. I to nie byle jaką. W obliczu krucjaty nowej ekipy rządzącej, pan Klucha miał nieszczęście pracować w WSI i… z hukiem z niej wylecieć (oddając się przyjemności strzelania do Irakijczyków, nie zauważył, że parę osób dorobiło sobie do żołdu...).
Teraz, jako detektyw, szpieguje niewiernych małżonków, szuka psów i piję wódkę z góralami. Nie byłoby źle, gdyby nie pewien feler. Piotr Klucha, jako były agent operacyjny WSI, zwłaszcza dzisiaj, jest naturalnym celem przeróżnych grup interesów, typów spod ciemnej gwiazdy, a nawet (zwłaszcza?) elit rządzących. No cóż... podobno „byli” szpiedzy rezydują tylko na cmentarzach.
W Zakopanem młody chłopak popełnia samobójstwo. Pozornie bez powodu. Klucha, zaangażowany przez zrozpaczonych rodziców, ma sprawdzić czy coś jednak nie umknęło policji. Ostatnią osobą, z którą rozmawiał niedoszły samobójca, była pewna dziewczyna, która - jak się potem okaże - jest katalizatorem kłopotów… a wszystko przez tatusia…
Jacek Rębacz, będąc osobą wszechstronną, pewnego dnia napisał sobie książkę. Kryminał. Dla odmiany akcję umieścił nie w Londynie, Nowym Jorku, ani chociażby w Moskwie. W Zakopanem… na naszej polskiej ziemi. Pozornie może się wydawać, że kierując się duchem patriotyzmu, Autor zadaje kłam przeświadczeniu, że nie ma u nas miejsc romantycznie mrocznych i inspirujących. W rzeczywistość jednak jest to cyniczna, momentami lekko wulgarna i cholernie realna historyjka. Jacek Rębacz musiał się dużo „napatrzeć” by mieć tak obfity materiał na tę książkę.
Dostaje się każdemu – pazernym Zakopiańczykom, bez litości zdzierającym kasę z turystów - pozerów, ekipie rządzącej i jej ślepej wierze w „moralną odnowę” bagna, które same tworzą, skorumpowanym samorządowcom i … ojcu dyrektorowi…
Nie gustuję w kryminałach. W tym urzeka jednak czas i miejsce akcji. Ta książka jest tak…”swojska” i traktująca o aktualnych problemach, że utożsamienie się z bohaterem przyszło mi jak najbardziej naturalnie. Dialogi lekkie, autentyczne i okraszone klasyczną „łaciną podwórkową”. Główne postaci porządnie zarysowane, z drugoplanowymi nieco gorzej, choć nie oczekujmy od kryminału pietyzmu opisów. W kryminale po prostu ma „się dziać”. I dzieje się.
Polecam. Bardzo odpręża, często rozbawia, czasem - prowokuje do westchnień typu „też tak mam”… Odradzam zatwardziałym „pisowczykom” i ultrakatolikom bez poczucia autoironii.
Zaginiona przed laty żona prominentnego polityka i posła na sejm powraca z zaświatów. Jej mąż nie jest jednak tym powrotem zachwycony i publicznie zarzuca...
Opublikowana w połowie 2006 r. powieść Zakopane: Sezon na samobójców ściągnęła na jej autora falę krytyki, a epitety "bluźnierca" i "komunista", jakimi...