Zagadka drugiej śmierci to bardzo udana kontynuacja znakomitej serii humorystycznych powieści detektywistycznych Karoliny Morawieckiej. Ciekawa zagadka kryminalna, mnóstwo literackich aluzji, solidna porcja opisów potraw, po lekturze których aż ślinka cieknie i poczucie humoru na najwyższym poziomie to nieodłączne cechy powieści o wdowie po aptekarzu.
Zaznaczmy tu od razu, że nie ma konieczności sięgania po nie zgodnie z kolejnością publikacji, choć warto się na to zdecydować, bo kto choć raz zasmakuje tych powieści, nie spocznie, póki nie przeczyta całego cyklu. Zagadka drugiej śmierci jest zaś już powieścią czwartą. Doskonale znana miłośnikom serii wdowa po aptekarzu Karolina Morawiecka pogrąża się w cierpieniu. Przede wszystkim dlatego, że zbyt duże zamiłowanie do znakomitych potraw, spożywanych zresztą w zdecydowanie zbyt dużych ilościach, zagraża jej zdrowiu i życiu. Morawiecka ma więc dwie możliwości: albo przejdzie na dietę, albo też zasmakuje w ćwiczeniach fizycznych. Wdowa decyduje się na to drugie, choć nordic walking wydaje się zagrażać jej życiu w tym samym stopniu, co nadmierna tusza. Na domiar złego sława Morawieckiej jako wielkiej pani detektyw ponownie zaczyna blaknąć. Nasza bohaterka musi więc znów wpaść na jakiś trop.
I, jak się łatwo domyślić, udaje jej się to podczas treningu w Ojcowie, gdzie wraz z zaprzyjaźnioną zakonnicą dostrzegają ślady zbrodni. Niestety, w dalszym prowadzeniu śledztwa siostra Tomasza nie będzie mogła pomóc naszej bohaterce, zostaje bowiem w trybie pilnym wezwana do krakowskiego klasztoru, by pomóc rozwikłać zupełnie inną zagadkę. Jak każda z nich poradzi sobie z pierwszym samodzielnym śledztwem? Czy tropy połączą się w spektakularnym finale? Aby się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po Zagadkę drugiej śmierci.
Karolina Morawiecka (autorka) zgrabnie tworzy angażującą fabułę, wplatając w nią intrygujące zagadki kryminalne. Śledztwo powierza dwóm detektywkom-amatorkom, co jest w literaturze kryminalnej zabiegiem nienowym. Zresztą Zagadka drugiej śmierci składa się z klocków doskonale znanych. W powieściach Morawieckiej znać echa Borysa Akunina i Joanny Chmielewskiej, Agathy Christie i Joe Alexa, a także tego literackiego nurtu, w którym kuchnia i kulinaria pełnią bardzo ważną rolę. I to właśnie znajdywanie rozmaitych literackich tropów, aluzji, nawiązań, cytatów, parafraz daje czytelnikowi najwięcej satysfakcji.
Równie dobrze wypada Zagadka drugiej śmierci jako powieść, powiedzmy, „z przymrużeniem oka”, humorystyczna. Jest tu humor sytuacyjny, jest dowcipna narracja, jest swoista „komedia charakterów”. Autorce udało się jednak uniknąć slapsticku czy prymitywnego rechotu. Jest nowa książka Morawieckiej nieodparcie zabawna, niosąc sporo ulgi w niełatwych przecież czasach.
Ale – tradycyjnie – jest w tych powieściach i sporo prawdy o Polsce i Polakach. Bo przecież wdowa po aptekarzu to polskie wcielenie panny Marple, z uwzględnieniem wszelkich lokalnych uwarunkowań. A na stronach książki spotykamy również krakowskiego mecenasa z rodziny z tradycjami, i złotoustego rekolekcjonistę, i surową przełożoną sióstr zakonnych, i innych mieszkańców podkrakowskiej Wielmoży, odpowiednio ubarwionych i przerysowanych. A może… wcale nie tak bardzo ubarwionych i przerysowanych, jak mogłoby się wydawać?
Na zamku w Pieskowej Skale znaleziono ciało młodej kobiety. Czy to morderstwo? Kto zabił? Odpowiedź nie będzie łatwa... Gdy policyjne dochodzenie nie...