Czy miłość może się skończyć? Czy może jej zabraknąć? Czy jej pokłady mogą się wyczerpać? Jak to się dzieje, że niektóre związki potrafią przetrwać prawdziwe burze i tsunami, inne poddają się orkanom, a wiele z nich nie potrafi przetrwać nawet zwykłego halnego? Czy nadciągające nad związek zachmurzenie umiarkowane – jak sugestywnie zatytułowała swoją powieść Barbara Kosmowska – jest zapowiedzą zmian na lepsze, czy na gorsze?
Róża i Karol to sześćdziesięcioparolatkowie. Czytelnik poznaje ich w momencie, gdy ich wieloletnie małżeństwo staje pod wielkim znakiem zapytania. Karol Polny bez żadnej zapowiedzi, informacji czy rozmowy wyprowadza się z mieszkania do domku na ogródkach działkowych i pozostawia Różę z mętlikiem w głowie i pawlaczem pełnym domysłów. Gdy poznajemy bliżej historię Polnych, gdy rozgryzamy motywy działań zepchniętego na boczne tory życia Karola, gdy dostrzegamy zabójczą dla małżeństwa perfekcyjność i nieustannie powtarzane „zawsze mam rację” Róży, dostrzegamy z pozoru skomplikowaną, ale przecież jakże powszechnie występującą mozaikę ludzkich kolei losu.
Barbara Kosmowska skupia się przede wszystkim na postaciach Róży i Karola. Pokazuje drogę, jaką przeszli od całkiem zgodnego, może nie idealnego, ale świetnie rokującego małżeństwa, do pary ludzi, którzy już nawet się ze sobą nie ścierają, nie mówiąc nawet o iskrzeniu. Ludzi, których zalała rutyna, podsycana dokładnością i nieustępliwością Róży. Którzy zapomnieli, co to znaczy wspólne życie, bo od dawna żyli – choć w jednym mieszkaniu – na rachunek własnego sumienia i spokoju. Można powiedzieć, że Karol odpuścił. Odpuścił wygodę, schludne i przewidywalne życie. Ale to nie do końca tak. Karol odpuścił Róży jej wieczne narzekania i niezadowolenie. Grymaszenie i pomstowanie na świat, na życie, które nie ułożyło się po jej myśli. Opuścił ją, bo nie potrafił już dłużej odpuszczać, ustępować i zbierać cięgów za wszystkie porażki żony.
Barbara Kosmowska oddaje głos zarówno Róży, jak i Karolowi. Pokazuje punkt widzenia kobiety i mężczyzny. Nie usprawiedliwia nikogo. Za nikim się nie wstawia. Relacjonuje rozpad związku z reporterską dokładnością, ale stylem, którego pozazdrościć mogą autorce najlepsi poeci. Język powieści jest pełen doskonałych porównań i metafor. Poetyckość odkrywana w najgłębszych zakamarkach codzienności, w ruinach zniszczonego związku, w rozczarowaniach i oczekiwaniach zaskakuje i zachwyca na każdej stronie historii.
Na kartach powieści poznajemy także najbliższych z otoczenia Róży i Karola. Ich córki, których związki również nie są perfekcyjne. Związki ich przyjaciół. Obserwujemy rozstania przyjaciółek, śmierć ich mężów, romanse, zdrady, upokorzenia. Autorka na stronach Zachmurzenia umiarkowanego kreuje świat boleśnie bliski naszemu. Namacalnie prawdziwy. Porażająco rzeczywisty.
Zachmurzenie umiarkowane to powieść, która porusza najgłębsze emocjonalne struny. To książka, która może ocalić, pomóc naprawić lub zapobiec błędom, jakie często pojawiają się w każdym związku. Gdy romantyczność zaczynamy deklinować przez racjonalność, a miłość odmieniamy przez rutynę. Zachmurzenie umiarkowane to jednak także książka, która oswaja samotność. Pokazuje, że rozwód czy śmierć partnera nie oznaczają końca także dla nas. Że choć pojawiły się chmury, to w końcu, prędzej czy później, się rozpogodzi. A kiedy – to już tylko zależeć będzie wyłącznie od nas.
Po przeprowadzce do Wiśniowej Góry Pola zdecydowanie traci humor. Musiała zostawić w Warszawie najlepszą przyjaciółkę marzącą o karierze...
Joanny trudno nie zauważyć - burza rudych włosów, fioletowy szalik i wojskowe spodnie robią swoje. Kto by przypuszczał, że obok kolekcji rockowych...