Pierwsza książka pisarskiego duetu Katarzyna Gacek – Agnieszka Szczepańska – „Zabójczy spadek uczuć” to atrakcyjny kobiecy kryminał łączący dwie linie tematyczne – kryminalną i miłosną. Obie autorki widocznie doskonale zdają sobie sprawę z nośności takich motywów i – co najważniejsze – w debiutanckiej powieści świetnie potrafiły je uruchomić.
Zaczyna się z pozoru banalnie: Beatka, po uszy zakochana w swoim narzeczonym – nieco antypatycznym Pawle – dostrzega go w kawiarni z atrakcyjną dziewczyną. Przyjaciółka Beatki, Monika, odczuwa do Pawełka niesprecyzowaną niechęć. Jako niezaangażowana uczuciowo, trzeźwo myśląca osoba, może odkryć rozmaite kompromitujące Pawełka materiały. Tylko czy Beatka, całkiem omotana przez narzeczonego, da wiarę rewelacjom Moniki? Gacek i Szczepańska wybierają z puli kryminalnych rozwiązań jedno, dość charakterystyczne – i wypełniają je atrakcyjną dla odbiorców treścią. „Zabójczy spadek uczuć” czyta się rzeczywiście z ogromną przyjemnością.
Autorki mają wyraźnie zarysowany cel tworzenia, wiedzą, czego chcą – i konsekwentnie dążą do uzyskania konkretnego efektu. Rezultat tych działań jest więcej niż zadowalający. Podoba mi się tu pomysł – kryminalna otoczka wyprowadzona ze zwyczajnej codzienności dobrze uzupełnia się z kiełkującymi uczuciami. Gacek i Szczepańska stawiają na babski kryminał, co oznacza, że oba wątki, sensacyjny i obyczajowy, istnieją tu na równych prawach, w takim samym stopniu angażują odbiorców, są równie emocjonujące. W „Zabójczym spadku uczuć” kryminał rozgrywa się przede wszystkim dla bohaterek: to one muszą obserwować i wyciągać wnioski, czytelnicy mniej uczestniczą w całej akcji, raczej mają być świadkami sytuacji, nie mają natomiast co liczyć na detektywistyczne zabawy, nie domyślą się za wcześnie o co chodzi, będą więc jedynie z zapartym tchem śledzić fabułę.
Katarzyna Gacek i Agnieszka Szczepańska zajmują się bardziej opisem kryminału niż przedstawieniem jego sedna. W ten sposób uzyskują czytadło – i to czytadło bardzo przyjemne – kryminał staje się tu elementem dalszoplanowym, chociaż nie da się ukryć, że nadaje książce tempa i smaku (w kolejnej powieści Gacek i Szczepańskiej prawie całkiem usunie się w cień). Wstrzeliły się autorki ze swoją książką w zapotrzebowania rynku: stworzyły coś, co przynosi i dobry żart, i dreszczyk emocji, i romantyczne a przy tym nie zbanalizowane przygody sercowe – napisały powieść, którą czyta się dla rozrywki i z wyraźną przyjemnością…
Co ważne – nie zabrakło im pomysłów na rozwój i prezentowanie fabuły, chociaż w pewnych momentach widać jeszcze ślady dziwnych lektur i rozwiązania zapożyczone (tak jest w nieco sztucznym czy może zwyczajnie stypizowanym dialogu końcowym, w który autorki upchnęły rozwikłaną tajemnicę dotyczącą pobytu na wyspie – nie dostrzegłam tam dobrego umotywowania całej rozmowy). Obie autorki wychodzą w książce od stereotypu i ten stereotyp czynią podstawą dla rozwoju wydarzeń. To posunięcie dość ryzykowne, lecz Gacek i Szczepańska dobrze sobie radzą, maskując banalny fundament okolicznościami czy relacjami pobocznymi. Dzięki temu odciągają uwagę czytelników od motywu zdrady i kierują ją na tor „kryminalny”. Powieść obyczajowa z dodatkiem sensacyjnym? To raczej charakterystyka drugiego dzieła tego zespołu autorskiego. „Zabójczy spadek uczuć” jest kryminałem rozwodnionym trochę przez sprawy obyczajowe. Zabójczo udanym kryminałem, choć przede wszystkim zadowolone z niego będą panie. Czytałam z przyjemnością.
Izabela Mikrut