Zagadka z muzyką (i matematyką) w tle
Trójka nastolatków: Irene, Berto i Antonio w ramach zajęć szkolnych ma lekcje muzyki. Traktuje je tak jak większość młodych ludzi w ich wieku - ze sporym dystansem. Z tym, że oni są przynajmniej dobrzy w innych przedmiotach, na lekcjach muzyki nudzą się jednak jak pozostali. Po co im pięciolinie wypełnione dziwnymi znaczkami, skoro nie grają na żadnym instrumencie? Po co im daty powstania utworów czy urodzenia kompozytorów? Dlaczego mają zapełniać pamięć dziwnie brzmiącymi włoskimi słowami, określającymi tempo czy siłę dźwięku? Ich nauczyciel, pan Gustavo, uważa, że muzyka i wszystko, co jej dotyczy, jest ważne. W swoich poglądach tak naprawdę nie różni się od większości nauczycieli dowolnego przedmiotu. On sam jest pasjonatem muzyki. Jego uczniowie słuchają tego, co lubią, ale nie widzą wielkiego sensu w mozolnym zdobywaniu szerszej, nierzadko dosyć encyklopedycznej wiedzy. Wszak do rozkoszowania się muzyką nie jest im potrzebna znajomość nut czy biografii jej twórców. Pan Gustavo zgadza się z tym stwierdzeniem, ale jego zdaniem wiedza nie szkodzi - zwłaszcza w przypadku sztuki.
Irene, Berto i Antonio na swój sposób lubią nauczyciela muzyki, ale nie przepadają za „wkuwaniem” teorii z tego przedmiotu. Kiedy w pewną sobotę dostają SMS-a ze zdjęciem pana Gustavo, związanego i zawieszonego na zbiornikiem wypełnionym wodą, przystępują do działania. Porywacz grozi śmiercią nauczyciela, jeśli nie wykonają na czas wyznaczonych im zadań. Młodzi przypuszczają, że złoczyńcą jest nauczyciel wuefu, z którym Gustavo miał poważną scysję. Dziwne jest jednak to, że zagadki, które mają umożliwić im uratowanie nauczyciela muzyki, związane są właśnie z... muzyką. I wymagają specyficznej wiedzy z tej dziedziny. Przejęci misją, wyruszają w takt szybko tykającego zegara śladami, które pozostawia im tajemniczy nieznajomy. Czy zdołają uratować Gustavo? Czy na czas rozwiążą podsuwane im zagadki? Jakie będzie rozwiązanie największej z nich?
Zabójcza zagadka muzyka jest kolejną - po Zabójczej zagadce matematyka książką autorstwa Jordi Sierra I Fabra. Znów chodzi o nietypowe, można by rzec zagadkowe przyjrzenie się jakiejś dziedzinie wiedzy - tym razem nie matematyce, a muzyce. Pomysł jest ciekawy, a i wykonanie niezłe, choć autor obficie sięga po nośne stereotypy: nauczyciel muzyki to sympatyczny pasjonat, nauczyciel wuefu to złośliwy gbur, uczniowie lubiący sport to niemal bezmózgie zombie, ci interesujący się przedmiotami ścisłymi to inteligentni, grzeczni, porządni ludzie na poziomie.
Akcja książki jest dynamiczna, zagadki - ciekawe - wymagające nie tylko wiedzy muzycznej, ale i matematycznej. Wymagają też dedukcji i liczenia. Nie wiem tylko, czy książka zachęci kogoś - a taka jest jej idea - do zagłębienia się w świat teorii muzyki. To, co jest potrzebne do grania na jakimś instrumencie, nie jest niezbędne do słuchania utworów. Wiedza o kompozytorach i datach ich urodzenia jest przydatna, ale nie w codziennym życiu i nie w takim stopniu, jak chociażby umiejętność liczenia czy znajomość języków obcych. Problemem jest czas potrzebny na zdobywanie wiedzy. Musimy uczyć się wybierać - wszystkiego nie możemy poznać i zrozumieć. Jeśli więc kogoś nie interesuje muzyka w praktyce, to trudno się dziwić, że nie będzie pałał miłością do teorii.
Zabójcza zagadka muzyka jest z pewnością udaną formą popularyzacji wiedzy muzycznej. I w tym właśnie widziałbym jej główny walor. Są duże szanse, że po (uważnej) lekturze książki pozostanie w głowie czytelnika znajomość kilku pojęć muzycznych. Rzec może nie niezbędna w życiu, ale czasami przydatna.