Recenzja książki: Zabójcza podróż

Recenzuje: Damian Kopeć

Służyć zarówno żywym, jak i zmarłym

 

Nasza ulubiona doktor Brennan staje tym razem wobec śmierci zwielokrotnionej. Tragiczna śmierć pojedynczej osoby jest przykrym przeżyciem nawet dla kogoś pozornie z nią oswojonego. Cóż zatem mówić o zdarzeniu w którym na raz ginie kilkadziesiąt osób, o dużej katastrofie lotniczej. W drodze z Charlotte do Knoxville, jako członek DMORT, sekcji agencji do spraw katastrof narodowych, Temperance zostaje pilnie wysłana na miejsce bardzo poważnego wypadku. To co ogląda przekracza jednak jej wyobrażenia. To wszechobecna śmierć rozsiana w jakże kontrastującej z nią przytulnej i uroczej leśnej ciszy. Przygnębiająca, bezlitosna, nieodwracalna.

Brennan bierze się do pracy, do zabezpieczenia terenu do czasu przybycia wyspecjalizowanych ekip. Miejscowa policja nie jest przygotowana na takie zdarzenia. W sytuacji, gdy nie ma już wielkiej nadziei na ratowanie żywych, trzeba zadbać o to co niezbędne dla zmarłych, a raczej dla ich najbliższych. O kruche, drobne ślady, które mają dać odpowiedź na wiele pojawiających się zasadniczych pytań. Dość przypadkowo, w niecodziennej sytuacji pani doktor natrafia w lesie na ludzką stopę. Cóż, wygląda na to, że kolejna ofiara wypadku miała styczność z zębami żyjących w tej okolicy dzikich zwierząt. Czy tak jednak było naprawdę? Czy to co odkryje Temperance i co zagrozi jej życiu nie będzie jeszcze bardziej ponure niż porozrzucane po lesie szczątki ofiar katastrofy?

Czwarty z kolei tom cyklu o słynnej pani antropolog może być pewnym zaskoczeniem. Zabójczą podróż (Fatal Voyage) dzielą od głośnego debiutanckiego Deja Dead (1997) cztery lata. Widoczna jest wyraźna zmiana stylu. Czy jest to tylko chwilowe odstępstwo, czy świadomy wybór na stałe, tego nie wiem, bowiem nie miałem okazji czytać pozostałych tomów z serii. Autorka zwraca większą uwagę na szerokie tło wydarzeń, na ludzi i ich zachowania, na osobiste przeżycia głównej bohaterki. Dużo więcej tu introspekcji i wędrówek po życiu doktor Brennan. Poznajemy ją bliżej, także różne fakty z jej niełatwej przeszłości i złożonej teraźniejszości. Towarzyszymy jej w pracy i w domu, czasami może nawet zbyt blisko, obserwując dajmy na to krój i kolor właśnie ubieranych majtek. Ten osobisty ton opowieści ma swoje wady, ale ma jedną zasadniczą zaletę: pokazuje konkretnego człowieka w różnych sytuacjach, jego zalety i wady, naturalną niejednoznaczność i fascynującą złożoność. Pokazuje w ten sposób, że możemy poczuć jakąś więź z Temperance, może rozwinąć się między nami miękka nić sympatii.

Duża liczba wspomnianych już wcześniej szczegółów może chwilami przytłaczać. Z jednej strony są one korzystne przy opisach technicznych. Dają wyobrażenie o ogromie pracy i środków, które angażuje się w wyjaśnienie takich zdarzeń jak opisywane w książce. Tu pisarka jest konkretna i zwięzła, a wszelkie drobiazgi mają swoje należne im miejsce. Z drugiej strony pojawia się w opisach wiele szczegółów nie zawsze potrzebnych takich jak kolor majtek, rodzaj stroju który bohaterka nosi po domu czy skład spożywanych posiłków. Występując pojedynczo nie są one wielkim problemem, gorzej, gdy chadzają stadami, a nie wnoszą nic istotnego do sprawy. Nadmiar informacji męczy i staje się swoistą dezinformacją.

Ciekawy jest pełniejszy niż w Deja Dead obraz psychologiczny Brennan. Wiedzieliśmy, że jest skomplikowana, ale chyba nie sądziliśmy, że aż tak. Wydaje się, że nie wie czego tak naprawdę chce od życia. Miłości, szczęścia, zadowolenia z pracy i bliskich? Szacunku i poważania, bliskości, kolejnych tytułów naukowych? Chyba tego wszystkiego, ale w różnym stopniu i różnej intensywności w zależności od danej chwili. Wydaje się sprawiać wrażenie bycia osobą zarazem szczęśliwą, jak i nieszczęśliwą z tą swoją dziwną złożonością. Twardą i dzielną, choć jednocześnie słabą i mało odporną. Temperance lepiej, jak większość ludzi, radzi sobie w sprawach zawodowych niż w życiowych. Pewniej trzyma zimny, ostry skalpel niż czyjąś ciepłą, miłą dla niej dłoń.

Brennan nie jest ideałem. To dobrze, bowiem na dłuższą metę chodzące wzory i geniusze męczą. Potrafi z niezwykłą wprost łatwością i beztroską oceniać innych. Nie znajduje wyrozumiałości dla cudzych dziwactw, odmiennych zwyczajów czy zachowań. Ledwie skrywa pogardę dla prowincjuszy, ludzi prostych czy niewykształconych. To postawa dość często zresztą spotykana wśród osób wykształconych, które nawet nie zdają sobie sprawy, że stale okazują swoją wyższość. A to zwyczajnie irytuje.

Stosunki Brennan z innymi ludźmi, szczególnie z mężczyznami są popisem różnych dziwacznych zachowań. Widać, że bohaterka ma problemy z jakże dziś modną asertywnością, z wyrażaniem swoich uczuć i pragnień. Broni się przed potencjalnym zranieniem ironią, nieustannie stwarzanym dystansem, kolejnymi cegłami wstawianymi w murze niezrozumienia. Chciałaby, a boi się. Chciałaby, a w ostateczności nie walczy o to. Niby ufa i wierzy, a w istocie ciągle podejrzewa i pozwala ogarniać się wątpliwościom zbudowanym na własnych mirażach i osobistych wyobrażeniach. Nie stawia spraw jasno i otwarcie, kluczy i gubi się w labiryncie własnych uczuć. Jest do tego wszystkiego zaborcza. Łatwo szereguje spotykane osoby, dzieląc je zgodnie z jakże prostym kryterium: przydatne dla niej i nieprzydatne.

Bardzo ważnym wątkiem tej historii jest ukazanie skomplikowanej sytuacji zaszczucia niewinnego człowieka. Tą osobą jest doktor Brennan, przeciwko której prowadzona jest wyrafinowana gra. Gra, w której używa się przeciw jednej osobie pomówień, odpowiednich sugestii, posiadanej władzy, siły mediów. Można czuć się i być niewinnym, a mimo to mieć problem z udowodnieniem swojej uczciwości. Kiedy z jednej strony staje potęga i autorytet władzy, a z drugiej mało znana postać, media biorą stronę silniejszego. Media w pogoni za oglądalnością szukają bowiem taniej i dobrze sprzedającej się sensacji, a nie trudnej prawdy. Reichs nieźle, choć w sposób przerysowany, kreśli otoczkę takiej depresyjnej sytuacji. Pokazuje jak wiele osób potrafi się nagle odwrócić plecami, nie chcąc ryzykować kariery.

Fabuła powieści ma, na szczęście nieliczne, mielizny i nielogiczności, w rodzaju niespójnych zachowań bardzo racjonalnej jakoby pani doktor. Potrafi ona być w jednej chwili wielce podejrzliwa, a za moment zachowywać się jak nadmiernie ufne dziecko lub głupio naiwna nastolatka. Może jednak jest to także jakaś prawda o życiu, w którym każdy potrafi pokazać różne twarze swojej osobowości będąc na przemian kimś zupełnie innym?!

Dla mnie ta książka przełamuje pewien dystans między główną bohaterką, a czytelnikiem. Brennan nie jest bowiem ideałem, zawsze przygotowaną na dary losu i porywy serca. Jest zarazem mądra i głupia, błyskotliwa i naiwna, przewidująca i nierozsądna, pewna siebie i niepewna tego, co czuje. Jest człowiekiem zamkniętym między chłodną siłą umysłu, a gorącem skłębionych emocji i porywów serca. My, czytelnicy, zostajemy wciągnięci w nurt tego ciekawego i dynamicznie zmieniającego się świata. Otoczeni niesamowitą atmosferą schładzających krew w żyłach wydarzeń. Czytamy, strona po stronie, jednocześnie nie mogąc doczekać się niecierpliwie oczekiwanego końca, jak i żałując, że tym razem nadszedł on zbyt szybko. 

Kup książkę Zabójcza podróż

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zabójcza podróż
Autor
Książka
Zabójcza podróż
Kathy Reichs
Inne książki autora
Dzień śmierci
Kathy Reichs0
Okładka ksiązki - Dzień śmierci

Dla antropologa sądowego, Tempe Brennan kolejna sprawa rozpoczyna się w dniu, kiedy policja w spalonym domu na prowincji Qubecu odkrywa zwęglone ciała...

Poniedziałkowa żałoba
Kathy Reichs0
Okładka ksiązki - Poniedziałkowa żałoba

SPRZEDAŻ OD 15-02-2008! Temperance Brennan, antropolog sądowy Karoliny Północnej i kanadyjskiej prowincji Quebek, opuszcza Charlotte i przyjeżdża do zimnego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy