Recenzja książki: Za żelazną kurtyną. Podróż do Polski w 1967 roku

Recenzuje: Beata Bednarz

A czyż ta Polska sprzed lat nie jest dziś dla nas kontynentem do ponownego odkrycia?

 

Słuszne pytanie. Stawia je historyk, publicysta i dyplomata, Jan Kieniewicz, w eseju zamykającym niepozorną, ale bogatą w treść książeczkę, zawierającą między innymi reportaże Carmen Laforet - hiszpańskiej pisarki i publicystki. Jan Kieniewicz w krótkim tekście przybliża i przypomina społeczno-polityczne uwarunkowania PRL oraz absurdy dnia codziennego. Dzięki temu lektura opisanych przez Hiszpankę obrazków z jej miesięcznego pobytu w Polsce może być bardziej odkrywcza i mieć większą wartość poznawczą, a także... może okazać się mniej irytująca. A może ona irytować zwłaszcza tych czytelników, którzy doskonale pamiętają lata sześćdziesiąte.

 

Kiedy bohaterki książki Za żelazną kurtyną wybrały się w 1967 roku w nietypową i jawiącą się jako szaloną podróż do Polski komunistycznej, Stanisław Staszewski, architekt, żołnierz Armii Krajowej, więzień obozu w Mathausen, bard, ojciec znanego wokalisty - Kazika Staszewskiego, musiał wyemigrować z kraju ze względu na brak jakichkolwiek perspektyw na prowadzenie w miarę normalnego życia. Wcześniej został z hukiem wyrzucony z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, co w tamtych czasach oznaczało koszmarne trudności ze znalezieniem pracy i - w konsekwencji - klepanie biedy, a nawet inwigilację przez MO czy tajne służby komunistyczne. W takiej sytuacji znajdowało się wówczas wielu Polaków.

 

Historia niezwykłej i odważnej podróży, której szczegóły poznać można za sprawą prezentowanej książeczki, zaczęła się w 1940 roku w Barcelonie, kiedy to na tamtejszym uniwersytecie Carmen Laforet poznała pochodzącą z Polski Karolinę Babecką, zwaną przez najbliższych Lilką. Zawiązana wtedy przyjaźń zaowocowała decyzją o turystycznym wypadzie do jej ojczyzny, z której wraz z rodziną Lilka musiała uciekać po wybuchu drugiej wojny światowej. Wydana nakładem Iskier publikacja, inicjująca wartościową serię Obcy o Polsce i Polakach, jest zatem wielowątkowa. Można ją bowiem odbierać na wielu płaszczyznach: jako piękną opowieść o wiernej i dozgonnej przyjaźni między Polką a Hiszpanką, jako podróżniczy rewers, jako cenne źródło historyczne, pozwalające odkrywać tragiczne i zawikłane dzieje Polski powojennej oraz jako wypominek, bowiem książeczka zawiera interesujące portrety dwóch niezwykłych kobiet - zapomnianych postaci polskiej i hiszpańskiej kultury. Biografia każdej z nich mogłaby być kanwą doskonałego scenariusza teatralnego lub filmowego. Warto więcej uwagi poświęcić Karolinie Babeckiej.

 

Jej ojciec był Polakiem, a matka pochodziła z Katalonii. Po ataku Niemców na Warszawę uciekła ona z rodziną do Barcelony. Tam zajęła się szpiegostwem przeciw Niemcom i pomagała funkcjonariuszom polskiego konsulatu honorowego organizować ucieczki dla polskich żołnierzy. Podczas studiów na Uniwersytecie w Barcelonie poznała swoją przyszłą przyjaciółkę, Carmen Laforet. Pisarka poświęciła Lince i jej mężowi swoją powieść Złuda. W 1942 roku rodzina przeprowadziła się do Madrytu, Linka prowadziła Audycję Polską w Hiszpańskim Radiu oraz współtworzyła czasopismo „Polonia”. Z czasem poświęciła się także modzie - założyła warsztat krawiecki, a kreacje szyte według jej projektów kupowały hiszpańskie elity, włącznie z rodziną królewską. W sferze zawodowej, jak możemy przeczytać w książce, także potrafiła się ona wykazać odwagą, bowiem być kobietą w Hiszpanii i prowadzić własną firmę nie należało do rzeczy prostych. Do końca oddana była służbie na rzecz Polski. W prowadzonym przez siebie butiku organizowała spotkania madryckiej Polonii, łączące różne pokolenia Polaków mieszkających w Hiszpanii. Była żoną znanego katalońskiego malarza, Pedro Borrella. Znana i nazywana przez przyjaciół Linką Babecką de Borrell.

 

Wraz z hiszpańską przyjaciółką Carmen postanowiła zaryzykować i zorganizować podróż za żelazną kurtynę, co niosło z sobą spore ryzyko. Wypad jednak okazał się sukcesem i dla obu pań był niezapomnianym doświadczeniem, choć dla każdej z nich z różnych względów. Na reportaże Carmen natrafiono niedawno przez przypadek i dziś polscy czytelnicy (hiszpańscy mogli je już przeczytać już w 1967 roku, a więc tuż po jej powrocie do kraju) mogą wreszcie zapoznać się z jej obserwacjami i spostrzeżeniami odnotowanymi w czasie pobytu w komunistycznej Polsce.

 

Trudno oceniać walory tych reportaży osobie, która nie żyła w owych czasach, więc opisany przez Laforet w krótkich obrazkach okres zna jedynie z opowieści rodzinnych oraz z książek historycznych. Ale nawet mnie momentami jej narracja "zgrzytała" i zaskakiwała z uwagi na luki w wiedzy o podstawowych faktach z dziejów Polski. Nie należy się na hiszpańską pisarkę jednak obrażać, bowiem przecież wiedza przeciętnej Polki o historii Hiszpanii wcale nie jest większa. Na problem stereotypowego patrzenia na inne narody i państwa zwraca uwagę, obok wspomnianego już Jana Kieniewicza, autor drugiego eseju dołączonego do książeczki. Wzajemna wiedza była wtedy niesamowicie ograniczona, ale czy i dziś jest lepiej pod tym względem? Śmiem wątpić. Wystarczy sobie uświadomić, z czym dziś kojarzy się nam Hiszpania. Komentujący reportaże swojej rodaczki Javier Rupérez, dyplomata, polityk i pisarz, ubolewa, że jeszcze przez trudny do przewidzenia czas Hiszpania będzie się kojarzyć z ową egzotyczną i romantyczną krainą, której obraz wykreowali w drugiej połowie XIX wieku podróżnicy i pisarze francuscy i angielscy (ze skromnym udziałem Amerykanów). Z krainą, która nieubłaganie utożsamia nas z flamenco, corridą, sjestą i jerezem. Tymczasem zarówno Polska, jak i Hiszpania były w tamtym okresie, jak podkreślają obydwaj dyplomaci, krajami pełnymi sprzeczności i żeby je dogłębnie poznać, trzeba zadać sobie znacznie więcej trudu niż owi podróżnicy i pisarze. Warto się zapoznać z ich przekonującymi wywodami, a także  - mimo pewnych mankamentów - z reportażami Carmen Laforet, z jej sposobem patrzenia i interpretowania obcej dla niej rzeczywistości Polski, którą w latach panowania reżimu komunistycznego mogła objechać od Bałtyku aż po Tatry w towarzystwie pochodzącej z kraju przyjaciółki. Teksty Hiszpanki dokumentują bowiem pewien stan ducha polskiego narodu, który Jan Kieniewicz określił jako schizofrenię dnia codziennego, a który w PRL nazywano po prostu naszą małą stabilizacją.

 

Kup książkę Za żelazną kurtyną. Podróż do Polski w 1967 roku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Za żelazną kurtyną. Podróż do Polski w 1967 roku
Inne książki autora
Złuda
Carmen Laforet0
Okładka ksiązki - Złuda

Jedna z najlepszych hiszpańskich powieści XX wieku. Wciągająca i głęboko poruszająca, ma zapewnione miejsce wśród wielkich klasyków współczesnej literatury...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy