W blasku fleszy
Świat wielkich pieniędzy, gwiazdy filmowe, czerwone dywany – wszystko to wygląda pięknie wyłącznie w blasku fleszy, tymczasem w domowym zaciszu kryją się takie same, jak u innych „zwyczajnych” ludzi, problemy. Gwiazdy filmowe, będąc pod ustawiczną obserwacją dziennikarzy, narażone są często na to, że wszelkie kłopoty mogą być wystawione na widok publiczny, a takie „pranie brudów” może zarówno pomóc im w karierze, jak i ją przekreślić.
To właśnie spotkało trzydziestojednoletnią Georgię York, bohaterkę współczesnej love story „Z miłości”. Autorka, Susan Elizabeth Phillips, z polotem, lekko ironizując, wprowadza nas niejako za kulisy życia gwiazd. Georgie może śmiało pretendować do miana gwiazdy właśnie, choć jej kilka ostatnich filmów poniosło porażkę. Amerykanie kochają ją jednak za rolę w serialu „Skip i Scooter”, w którym kilka lat wcześniej wykreowała z mistrzostwem postać Scooter Brown, sieroty ukrywającej się przed sierocińcem w posiadłości bogatych Scofieldów. Tym bardziej bolesny jest cios, który na oczach milionów fanów zadaje jej mąż, supergwiazda filmów akcji, Lance Marks. Zostawił ją on dla innej kobiety, publicznie rozgłaszając kłamstwa tak, że Georgie stała się symbolem sercowego załamania i upokorzenia.
Odzyskując równowagę w domku swojego przyjaciela, Trevora Eliota, w Maliku, Georgia wpada na pomysł przywrócenia dobrego wizerunku w mediach. Tyle tylko, że szatański plan, który obmyśla, zmienia się w scenariusz niczym z czarnej komedii. Rozpoczynając znów życie szczęśliwej mężatki, nasza bohaterka miała pokazać, że podniosła się po rozwodzie i jest gotowa na kolejne wyzwania w karierze. Tymczasem jedynym wyzwaniem, z jakim przyjdzie jej się zmierzyć, będzie właśnie nowe małżeństwo.
Jedna szalona noc w Vegas wystarcza, by Georgia obudziła się u boku swojego dawnego partnera z planu. Tyle tylko, że o ile Scooter kochała Skipa, o tyle Georgia nienawidzi zarozumiałego aktora w niego się wcielającego, Bramwella Sheparda. Przed laty oddała mu się z miłości, a on nią wzgardził. Teraz proponuje mu pieniądze za utrzymanie tego fikcyjnego małżeństwa, zawartego pod wpływem alkoholu. Jednak „stara miłość nie rdzewieje” , choćby nie wiem, jak bardzo kobieta starała się przed uczuciem bronić.
Jednocześnie okres tej parodii Georgie wykorzystuje na przekonanie się, co tak właściwie chce robić i na mozolne budowanie od nowa poczucia własnej wartości. Wszystko to nie jest łatwe, biorąc pod uwagę, że sypia pod dachem z wrogiem, który na dodatek domaga się spełniania małżeńskich obowiązków (!).
„Z miłości” to słodko-gorzka komedia romantyczna, poruszająca tematy zarówno przyziemne, jak i poważne - jak choćby prostytuowanie się dzieci. Susan Elizabeth Phillips zabiera nas do Hollywood i choć jest to wyprawa marzeń, niejednokrotnie pobudza nas do refleksji. Przekonuje, iż postacie z pierwszych stron gazet również miewają problemy, rozterki i momenty załamania tym cięższe, że przeżywane na oczach szerokiego grona publiczności. Gwiazdy bowiem nie zawsze świecą tak jasno, jak nam się wydaje. To właśnie dobitnie uświadamia nam Phillips w swojej książce.
Cornelia ucieka z Białego Domu. Ale jej plan zawodzi, a swoboda okazuje się wcale nie taka słodka... zwłaszcza, że podróżuje z upartym dziennikarzem, a...
ycie nauczyło niespełnioną malarkę Blue Bailey, że może liczyć tylko na siebie. I że nie wolno ufać mężczyznom, zwłaszcza przystojnym i bogatym. Kiedy...