Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by pomścić śmierć ukochanej osoby? Do czego jesteśmy zdolni, by uratować tych, na którym nam najbardziej zależy? Odpowiedzi na te pytania w swoim najnowszym thrillerze Wyspa rozważa Adrian McKinty.
W Wyspie przedstawiona zostaje historia Heather, trzydziestokilkuletniej masażystki, która wraz z mężem Tomem i jego dziećmi wybiera się na wycieczkę do Australii. Przy okazji konferencji naukowej Toma Heather i dzieciaki planują zwiedzić urokliwe miejsca na kontynencie. Nie spodziewają się jednak, że spontaniczna wycieczka na niedaleką wyspę może przynieść tragiczne skutki.
Wkrótce rodzina trafia na prywatną, wyjętą spod prawa wyspę, należącą do wielopokoleniowej rodziny O’Neillów. W czasie przejazdu przez wyspę dochodzi jednak do wypadku, za który rodzina Heather będzie musiała słono zapłacić. Jedyne prawa, które panują na wyspie, to zasady O’Neillów. Przyjemna wycieczka zamienia się w prawdziwą walkę o przetrwanie. Okazuje się też, że jedyną osobą, która może uratować wszystkich członków rodziny, jest właśnie Heather.
Urlop jak z bajki czy wakacje z piekła rodem? Wyspa Adriana McKinty’ego rozpoczyna się zupełnie niewinnie. Z każdym kolejnym rozdziałem opowieść staje się jednak coraz bardziej mroczna, by ostatecznie przerodzić się w historię o walce na śmierć i życie.
Wyspa nie jest klasycznym, konwencjonalnym thrillerem. Chociaż opiera się na znanym w literaturze pomyśle, w którym grupa ludzi staje w obliczu niebezpieczeństw na odizolowanej wyspie (warto przypomnieć sobie chociażby I nie było już nikogo Agathy Christie), to jednocześnie fabuła przypomina kino akcji.
Wyspa to nie powieść o ucieczce, lecz o walce. Tak jak w popularnych filmach sensacyjnych, także i w książce McKinty’ego pojawiają się głośne huki wystrzałów, walka wręcz i salwy z karabinów. Próżno tu szukać tajemnic i niedomówień, obecnych chociażby w thrillerach psychologicznych.
Jednocześnie autor tworzy w swojej powieści silną postać kobiecą. Heather zmuszona jest do podejmowania szybkich, lecz przemyślanych decyzji, od których zależy życie jej i jej bliskich. Adrian McKinty pokazuje tym samym, że czasem dopiero w chwili zagrożenia uświadamiamy sobie, jak wielka tkwi w nas siła i wola przetrwania.
Co ciekawe, chociaż powieść ta zaskakiwać ma czytelników brutalną fabułą, to jednocześnie mówi o relacjach między dziećmi a rodzicami. W przypadku bohaterów Wyspy jest to relacja między macochą a dwojgiem nastolatków, zmagających się z własnymi problemami. Wspólne doświadczenia na Dutch Island zbliżają ich do siebie, ale także uczą wzajemnego szacunku.
Powieść Adriana McKinty’ego to dobrze napisana historia, którą czyta się z przyjemnością. Autor balansuje na granicach gatunkowych, tworząc interesującą opowieść, przy której nie sposób się nudzić.
Zwyczajny dzień. Rachel podrzuca córkę na przystanek i pędzi do swoich spraw. Chwilę później ktoś dzwoni z zastrzeżonego numeru. Trzynastoletnia Kylie...
This is a bloody and terrifying novel on the surface, and a most spophisticated and moving read underneath. This man writes with real strength and beauty...