„Wyjątkowi” Scotta Westerfelda to ostatnia część trylogii skierowanej do młodych czytelników lubujących się w gatunku science fiction. Książka, której poprzedniczkami byli „Brzydcy” i „Śliczni” pokazuje dalsze losy dwóch szesnastolatek: Tally i Shay, przeżywających swoje przygody w bliżej nieokreślonej przyszłości. Dziewczęta osiągnęły najwyższy z możliwych zaszczytów – wstąpiły w szeregi Wyjątkowych Okoliczności, zdobywając tym samym nieograniczoną władzę nad zwykłymi śmiertelnikami. Czy bycie Wyjątkowym oznacza idealne życie, takie, o jakim obie bohaterki wcześniej marzyły? Jakie decyzje podejmą Shay i Tally konfrontując zastaną rzeczywistość z wyobrażeniami?
Powieść tę można uznać za zdecydowanie najlepszą spośród wszystkich części trylogii Westerfelda. To jednak, że jest ona najlepsza, nie oznacza wcale, że jest dobra. Gatunek science fiction ma to do siebie, że przyszłość przedstawia w sposób dość schematyczny – ludzie przypominają raczej roboty niż ludzi, a roboty posiadają niemal ludzkie umysły. Bardziej i bardziej rozwija się technika, która pozwala tworzyć coraz to nowe, najwymyślniejsze wynalazki.
Świat opisywany w „Wyjątkowych” nie różni się wiele od takiego schematu. Ci, którzy nie mają wbudowanych w ciało mikroprocesorów i nie potrafią dzięki nim przemieszczać się z miejsca na miejsce z prędkością błyskawicy, a także ci bez wyostrzonych zmysłów i bez umiejętności odradzania fragmentów swojego ciała zaraz po jego uszkodzeniu, są traktowani jako nic nie warte stworzenia. To Brzydcy. Problem z nimi jest tylko taki, że – w przeciwieństwie do Ślicznych – mimo bycia nieidealnymi, posiadają rozum i wciąż albo się buntują, albo starają pokrzyżować plany Wyjątkowych. Choć oczywiste jest, że w przyjętym przez autora sposobie opisywania rzeczywistości nie ma miejsca na realizm, to jednak większe jego starania (czy może – tłumacza?) pozwoliłyby na to, by czytelnik mógł odebrać akcję książki jako naturalną, możliwą do zdarzenia. Niestety, taka treść powieści, jaka zostaje przedstawiona polskiemu czytelnikowi, pokazuje świat na tyle sztuczny, że właśnie przez sztuczność swą niemożliwy do zaakceptowania. Zachowania bohaterów również są dalekie od oczekiwań odbiorcy – brakuje im tego, co podstawowe: wyrażania emocji. Często też trudno doszukać się logiki w ich działaniu.
W powieści nikt nie postarał się o to, by nawiązać kontakt z czytelnikiem poprzez pozwolenie mu na empatyczne współuczestniczenie w kolejnych wydarzeniach. A przecież brak zrozumienia i wiary w to, co się czyta, jednoznacznie przekreśla całą powieść. Tak naprawdę jedynym pozytywem w tej książce jest negacja Ślicznych, którzy niespecjalnie wiele myśląc i postrzegając świat w sposób płytki, byli chlubą drugiej części trylogii.
Co więcej? „Wyjątkowi” nie niosą ze sobą żadnego przesłania. Akcja dzieje się, dążąc systematycznie do końca (o nawet niespodziewanym rozwiązaniu), od początku do ostatniej strony prowadzona bez refleksji i bez zatrzymania się na choć jeden przystanek o nazwie „Zaduma”. Wprawdzie nie każda książka musi nieść wzniosłe przesłanie, poruszając do głębi i wprawiając w zachwyt, jednakże dobrze by było, jeśli już o przesłaniu mowy być nie może, aby można było ją chociaż nazwać przyzwoitym czytadłem. „Wyjątkowych” i tym mianem nie można określić. Dłużą się, męczą i przynoszą raczej zniechęcenie niż radość spowodowaną czytaniem literatury.
Anna Szczepanek
W alternatywnej przeszłości w Europie wybuchła wojna. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły armię potężnych bojowych maszyn. Ich przeciwnikami są...
Alek, syn arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i Zofii Chotek, pada ofiarą intryg politycznych i po śmierci rodziców w Sarajewie musi uciekać z Austro-Węgier...