Wszystko nie tak! 2 to doskonały przykład literatury terapeutycznej. Znane czytelnikom z pierwszej części historii przyjaciółki Ewa i Monika spotykają niewidzianą od lat Marzenę, lokalną inwestorkę, kobietę zamożną i ze wszech miar doskonałą. Marzena ma doskonałe życie, doskonałego męża, doskonałe dochody i wszystko po prostu wyjątkowe. Przynajmniej tak to wygląda na zewnątrz. Z bliska nie jest już tak doskonale. Marzena bowiem pamięta swoje wczesne dzieciństwo, bez wielkich pieniędzy ojczyma, który udawał jej ojca, bez markowych ubrań i luksusowych wakacji. Niestety, mama dziewczyny miała plan na życie, który obejmował także małą Marzenę. Plan był prosty. Udana rodzina, małżeństwo i życie na poziomie, czyli na bogato. Niepokorna córka, nawet gdy popełniła błąd, doskonale się w ten plan wpisała, rezygnując przy tym z własnego życia.
Czy kolejne spotkanie Ewy, Moniki i Marzeny zaowocuje uruchomieniem szeregu zdarzeń, które odwrócą życie bohaterek o sto osiemdziesiąt stopni? Ależ oczywiście, inaczej nie byłoby zabawy.
Trzydziestoletnie już kobiety robią pierwsze podsumowania, analizują osiągnięcia i coraz częstsze porażki, które przecież są nieuniknione. Podstawowe pytanie brzmi: jak z tego wybrniecie, drogie panie? Bo, jak się okazuje, ani wyjątkowe talenty, ani umiejętności, ani mnóstwo pieniędzy nie pomoże, gdy los zaczyna płatać figle i wszystko, co zaplanowaliśmy, wali się z hukiem. Co można w tej sytuacji zrobić? Rozłożyć w rozpaczy ręce i zapłakać się na śmierć? Skulić pod kraciastym kocem i przeklinać złą passę? A może wziąć byka za roki i spróbować pokierować swoim życiem? Jak łatwo się domyślicie, nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Czegokolwiek nie zrobią nasze przyjaciółki, los i tak ma wobec nich swoje plany i w żaden sposób nie da się tego zmienić.
Mnóstwo pomyłek, olbrzymia dawka humoru, cała masa refleksji nad tym, co jest w życiu naprawdę ważne i – co najciekawsze – dwa alternatywne zakończenia. Jedno – zgodne z regułami gatunku: miłe i ciepłe, typowy happy end, konsekwentnie zamykający prowadzoną przez ponad czterysta pięćdziesiąt stron narrację. Drugie – zaskakujące, mocno zaburzające tok fabuły, nawet przewrotne, w którym nic nie jest takie, jakim się na początku wydawało. Ludziom spadają z twarzy maski, świat nabiera innych barw, a bohaterka podejmuje decyzje, które dowodzą jej przemiany.
Przyznam, że oba zakończenia mi się podobają. Jedno przyjemnie domyka fabułę, drugie wprowadza lekki niepokój, każe zastanowić się nad tym, jak łatwo można uśpić czujność kobiety, gdy miłość spowija świat różową mgiełką.
Wszystko nie tak! 2 pokazuje, że literatura terapeutyczna, która z założenia powstaje po to, aby dostarczyć czytelnikowi sporo rozrywki i zapewnić miłe odczucia, nie musi unikać poważniejszych pytań, na przykład o uczciwość wobec innych czy próby naprawienia błędów z przeszłości. Izabella Frączyk wraz z czytelnikami zastanawia się też nad tym, jak mocno należy walczyć o swoje szczęście i czy ta walka zawsze ma sens. Okraszona zabawnymi perypetiami pełnokrwistych postaci, sporą dawką humoru i refleksjami nad codziennymi sprawami trzydziestoletnich bohaterów powieść jest świetną lekturą na zimowe wieczory. Daje poczucie, że choć chwilami życie każe nam iść pod górkę, to warto się postarać, bo na końcu wędrówki zawsze czeka na nas nagroda.
OPOWIADANIE ŚWIĄTECZNE Dotychczasowe życie Zofii trudno uważać za udane. Nie ma dla kogo żyć i ostatnią rzeczą, na którą ma ochotę to samotne Boże Narodzenie...
Czasem warto wrzucić na luz, popłynąć z prądem i cieszyć się chwilą, którą zafundował nam los. Historia Ewy, zdolnej architekt, to niezbity dowód...