Brak wiedzy może być zaletą. Podobno Lech Wałęsa dokonał swego czasu tak wiele, bo po prostu nie wiedział, że jego celu osiągnąć się nie da... Ja również czegoś nie wiem. Otóż zupełnie nie mam pojęcia, kim jest Ilona Felicjańska. Widać nie przeglądam właściwych stron i nie obracam się w odpowiednich kręgach, by to wiedzieć. A gdybym wiedziała, wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Być może czułabym dziką satysfakcję, uznając za wartościowe dwu- i trzyzdaniowe opinie osób, które wcale nie przeczytały jej książki do końca, a które próbują zmieść ją z powierzchni ziemi. Być może pisałabym złośliwe komentarze na różnych stronach i krzyczała, że pisaniem powinni zajmować się wyłącznie pisarze. Mogłabym robić wiele rzeczy, z zadowoleniem mrucząc: „Nooo teraz to jej dowaliłam!” Ale Ilony Felicjańskiej nie znam. Dopiero po przeczytaniu książki wyszukałam parę podstawowych informacji na temat autorki. Czy ma to jednak znaczenie dla odbioru powieści?
Wszystkie odcienie czerni mają być thillerem erotycznym, tak przynajmniej sugeruje okładka. Hasło z jednej strony intryguje, z drugiej - nietrudno o założenie, że mamy przed sobą kolejną książkę, która próbuje się wybić na nie do końca zrozumiałym sukcesie powieści E.L. James. Warto porzucić obawy i spróbować tej lektury. Bo choć w książce erotyki nie brakuje, z całą pewnością nie wpisuje się ona w główny nurt tego typu prozy. Raczej jest ona bardzo daleka od niego. Na szczęście - w bardzo dobrym kierunku.
Za sprawą bohaterki powieści, Anny, wraca wiara, że erotyczne uniesienia nie są zarezerwowane wyłącznie dla nieśmiałych, młodziutkich dziewic, które dopiero stawiają pierwsze niepewne kroki w dorosłym życiu. Anna to trzydziestopięcioletnia żona i matka dwójki dzieci. W powieści kilkakrotnie pojawia się myśl, że jest ona „prawie dziewicą”. Poślubiła bowiem pierwszego mężczyznę, który poprowadził ją do bram rozkoszy... Dopiero po wielu latach bycia wzorową matką i żoną ulega tajemniczemu kochankowi. Przy czarującym biznesmenie rozkwita na nowo...
Stop! Zanim zaczniecie podejrzewać, że bohaterka co chwilę będzie rozpadać się na tysiące kawałków, spieszę poinformować, że pomyliliście książkę! Bohaterka, i owszem, odkryje wiele nowych przyjemności, ale jej fascynacja jest opisana w sposób naprawdę wiarygodny. Kochanek jest, owszem, czarujący i uwodzicielski, jednak gdy podczas którejś z kolei schadzki jego wybranka znika w łazience, zamiast siedzieć na łóżku i dyszeć niczym niewyżyty pies, domagający się zaspkojenia (jak bywa to w innych tego rodzaju powieściach), spokojnie ogląda telewizję. Kochanek najwyraźniej nie przeszedł również kursu z odczytywania myśli. Nie każdy jego eksperyment wzbudza zachwyt kochanki. Czasem, tak jak w życiu, bywa po prostu... średnio.
Opisy zbliżeń dokonane przez Felicjańską również okazują się pozytywnym zaskoczeniem. Są one bardzo odważne i szczere, nadal jednak pozostają w granicach dobrego smaku. Choć w tym przypadku każdy z czytelników wyznacza własne granice i książka w odczuciu niektórych może posuwać się miejscami za daleko. Wypociny autorki wielkiego bestsellera przy opisach Felicjańskiej przypominają raczej podnietki pensjonarki niż sceny szokujące i naprawdę erotyczne.
Odnieść zresztą można wrażenie, że autorka traktuje to całe "erotyczne szaleństwo", jakie od pewnego czasu dotyka polski rynek książki, z lekkim przymrużeniem oka. Jej bohaterka pracuje w wydawnictwie i zastanawia się nad wydaniem własnej powieści erotycznej. Dosyć przewrotne, prawda?
Czytelnik zresztą może miejscami mieć wątpliwości, co właściwie czyta. Czy erotyczne sceny z kolejnymi mężczyznami w roli głównej są rzeczywistością, prawdą, zaprzeczającą teorii, że bohaterka była „prawie dziewicą”? Być może są to fantazje kobiety, która - pozostając wierną jednemu mężczyźnie - daje upust potrzebom, których po latach mąż już nie zaspokaja? A może mamy tu do czynienia z "książką w książce", pisaną przez bohaterkę? Odpowiedzi na to pytanie warto poszukać samodzielnie.
Wbrew pozorom książka wcale nie ogranicza się do jednego tematu. Gdy Anna dzieli swoje dni pomiędzy erotyczne doświadczenia z kochankiem a plany wydania własnej, odważnej książki, jej mąż musi stawić czoło wyjątkowo trudnej sprawie, w której - jak szybko się okazuje - nie brak ofiar. W tym czasie małżeństwo nie ma jeszcze najmniejszego pojęcia, że ich działania, choć przecież z sobą niezwiązane, prowadzą ich w niebezpieczną pułapkę i już niedługo rozpocznie się dla nich walka o przetrwanie...
Zręczna intryga sprawia, że akcja książki gwałtownie przyspiesza, a spora dawka adrenaliny gwarantuje, że naprawdę trudno oderwać się będzie od lektury. Zakończenie zaś naprawdę zaskakuje...
O Wszystkich odcieniach czerni mogę powiedzieć całkiem sporo dobrego. Ciekawy pomysł, odważna erotyka, świetny język... Jedna tylko rzecz może wielu czytelnikom przeszkadzać. Podobnie, jak ja w tej recenzji, tak i autorka w książce poświęciła ogromnie dużo uwagi erotycznej stronie miłości. I choć podejście do erotyki jest naprawdę dobre, zabrakło równowagi pomiędzy scenami erotycznymi a pozostałymi wątkami powieści. Misternie skonstruowana intryga zostaje zepchnięta na dalszy plan, pozostawiając czytelnikowi uczucie niedosytu. Pomimo zaburzenia proporcji, Wszystkie odcienie czerni naprawdę mogą się podobać i dla niejednego czytelnika będzie stanowić wspaniałą, intrygującą przygodę. Bardziej dociekliwi być może odkryją jeszcze więcej, czytając pomiędzy wierszami...
Przyznaję: po lekturze powieści Felicjańskiej jestem pod wrażeniem. Oczywiście, książka nie trafi w gusta wszystkich czytelników. Najwięcej problemów będą miały tu osoby o konserwatywnych poglądach czy czytelnicy pruderyjni, jednak naprawdę warto pozbyć się uprzedzeń i zaryzykować przygodę z literaturą erotyczną od tej książki. Jeżeli przestanie się spoglądać na autorkę przez pryzmat kolorowych pism, istnieje duża szansa na... pozytywne zaskoczenie.
Ilona Felicjańska, modelka, II wicemiss Polonia z 1993 roku. W latach 1994-98 była asystentką Mariusza Szczygła w najbardziej znanym polskim talk-show...
Napisałam, że jestem szczęśliwa, bo budzę się rano z uśmiechem, żyję tu i teraz, słucham emocji i jestem sobą. To oznacza, że każdą chwilę próbuję...