Piątego października 1957 roku nagłówki gazet całego świata opiewały tylko jedno wydarzenie: umieszczenie na orbicie Ziemi pierwszego sztucznego satelity. W ciągu jednego dnia z peryferyjnego mocarstewka gdzie ludzie dużo piją i ubierają się w futrzane czapy ZSRR zmieniło się w oczach świata w dominujące pod względem naukowym mocarstwo, równie potężne co Stany Zjednoczone. Od tego wydarzenia rozpoczął się wyścig do gwiazd - najciekawsza chyba część Zimnej Wojny, który skończył się dopiero gdy pierwszy człowiek postawił stopę na Księżycu, co stanowiło tak ogromny krok dla ludzkości że ZSRR musiało uznać supremację techniczną Stanów w tym przynajmniej aspekcie.
Matthew Brzezinski postanowił przybliżyć przeciętnemu czytelnikowi okoliczności wysłania pierwszego satelity w świat w książce „Wschód czerwonego księżyca”. I właśnie sztuka ta się autorowi udała - nawet niezbyt zainteresowany historią albo techniką czytelnik nie będzie się nudził przebijając się przez gąszcze niezrozumiałego technicznego bełkotu czy politologicznych pseudofilozoficznych przemyśleń - Brzezinski ich nie używa, zastąpiwszy je sfabularyzowanym opisem, pełnym anegdot i po prostu śmiesznym.
Autor sprawnie operuje dialogiem, powieściowym wręcz opisem i popularnonaukowym tekstem, mieszając je i tworząc smakowity koktajl dla każdego kto pokusi się o przeczytanie. Swobodny styl pisania nie wchodzi nawet w paradę z rzetelnością tekstu - informacje są sprawdzone i poprawne, a Brzezinski rzadko kiedy daje się ponieść poetyckim zapędom. Całość jest także kompleksowa - nie jest to przedstawienie wydarzeń z punktu widzenia Amerykanów czy Sowietów, a z obydwu, z uwzględnieniem czegoś takiego jak opinia publiczna. Możemy się dzięki temu dowiedzieć, że, na przykład, informacja o wystrzeleniu sputnika przegrała w radzieckiej prasie z zawsze modną grypą (tyle że tym razem azjatycką). Cały tekst przepełniony jest ciekawostkami i ważnymi informacjami bez znaczenia które sprawiają że każdy akapit czytany jest z fascynacją, a w najgorszym razie z uprzejmym zainteresowaniem.
Dla szczególnie zaciekawionych źródłami którymi posługiwał się Brzezinski podane są zatrważające ilości linków do opisów urządzeń, rysunków, przemówień i stron miłośników kosmicznej maszynerii. Jest to pewne novum w tego typu literaturze, gdyż w przerażającej części naukowcy i popularyzujący naukę pisarze gardzą Internetem jako źródłem wtórnym i pełnym przekłamań, w przypisach i bibliografiach podając dziwne publikacje jeszcze dziwniejszych autorów których zwykły zjadacz chleba nie znajdzie.
Osoby zainteresowane zimną wojną i podbojem kosmosu zainteresowane będą już przez same podane źródła które można samemu sprawdzić i obejrzeć. Niestety brakuje ilustracji. Niektórzy pewnie prychną z niesmakiem, ale prawdą jest, że w książkach z opisami cudów techniki należałoby dodać kilka zdjęć opisywanej rakiety czy wyrzutni, o rycince przedstawiającej najważniejsze urządzenia i ich rozmieszczenie nie wspominając. Także stosunkowo mały zakres tematyczny „Wschodu…” może zawieść osoby chcące poznać całość zmagań ZSRR i USA - zaczyna się od sputnika SP-1, kończy na SP-2 i Łajce, ale raczej trzeba powiedzieć że drugi sputnik jest co najwyżej wspomniany. Aż prosiłoby się pociągnąć to wszystko dalej, aż do pierwszej misji załogowej na Księżyc…
Jest to jedna z bardziej przystępnych książek i każdy kto tylko poczuje ‘pociąg’ ku historii współczesnej powinien po nią sięgnąć. Może co najwyżej czytelnicy o inżynierskich i astronomicznych zapędach będą zawiedzeni - mało jest szczegółów stricte technicznych, chociaż wymienionych jest wiele parametrów kolejnych rakiet, oraz fizycznych. Będzie więc bardzo dobra dla humanistycznie uzdolnionych lub ukierunkowanych czytelników.
„Wschód czerwonego księżyca” to jedna z najciekawszych książek popularnonaukowych na rynku, ciekawa i porządnie napisana. Jest to też najbardziej ‘plażowa’ z wszystkich, jakie do tej pory czytałam, doskonała więc na wakacje, kiedy chcemy przeczytać coś lżejszego ale wciąż naukowego.
Nie tylko Armia Krajowa walczyła w okupowanej Polsce o wolność i honor. Dramatyczną, beznadziejną walkę z przeciwnikiem posiadającym przygniatającą przewagę...