Bezwzględna korporacja, wyścig szczurów, mobbing, problemy w domu, trudne dzieciństwo, niełatwy start w dorosłość, trudne życie, pełne wstydliwych sekretów, zwyczajni ludzie, którzy toną we własnych traumach – Adam Kopacki, autor powieści Witamy w piekle nie oszczędza swoich bohaterów. I jednocześnie tworzy bardzo realistyczny obraz pokolenia trzydziestolatków.
Nie jest łatwo pisać o rzeczach trudnych bez popadania w beznadzieję i obarczania czytelnika. Kopackiemu się udało. Jego zwięzły, bezpośredni styl narracji sprawia, że choć Witamy w piekle opowiada o bagnie życia, przechodzimy z rozdziału na rozdział, zaciekawieni tym, co jeszcze może spotkać bohaterów.
A ci mają bezustannie pod górę.
Autor tworzy portrety osób, które swoje życie przegrały już w dzieciństwie. Rodzice, którzy nie podołali zadaniu, nałogi, wygórowane wymagania, brak akceptacji, czy w końcu patologia – z tego nie można wyjść cało. Kasia, Julka, Michał i Jarek starają się jednak zachować twarz i radzą sobie w dorosłym życiu najlepiej, jak potrafią. Praca w wielkiej korporacji to najlepszy dowód na to, że sprawnie funkcjonują w społeczeństwie. Sęk w tym, że firma pełna jest takich samych ludzi, jak oni. A więc takich, którzy przynoszą do korpo swoje lęki, bolączki, traumy, kompleksy. Nikomu dobrze to nie wróży, a niektórzy będą musieli się zmierzyć z upokorzeniem i mobbingiem.
Kopacki pokazuje, że za bezdusznością korporacji stoją nie zasady, ale właśnie ludzie. To oni tworzą piekło na ziemi. A to tylko jeden z trudnych tematów, które bierze na warsztat. Każdy z bohaterów mierzy się z wielkimi wyzwaniami. Swoją przeszłość ukrywają ze wstydu. Ich relacje z rodzicami są złe, czasem tragiczne, a czasem nie ma ich wcale. To pozbawia ich fundamentów, tożsamości. Oni sami nie potrafią jej sobie nadać. Nie tworzą stabilnych związków, nie wiedzą, jak odnaleźć szczęście. Żyją na oślep, dzień za dniem.
Przyglądamy im się ze współczuciem. Mają około trzydziestki, są wciąż bardzo młodzi, ale już nie nazwiemy ich młodzieżą. Każda źle podjęta decyzja pozbawia ich szans na to, że ich istnienie nabierze jakiegoś sensu, że przestaną być zależni od innych. To, co szczególnie ciekawe w powieści Kopackiego, to ukazanie mechanizmu, gdy jedna osoba może funkcjonować jako ofiara przemocy, by w innym miejscu sama stawać się oprawcą. To zaklęty krąg, wyjątkowo trudny do przerwania. Autor ukazuje też niezwykle trudny mechanizm przywiązania do oprawcy.
Mimo wszystko jest w narracji Kopackiego jakaś lekkość, coś, co nie pozwala się zapaść i daje nadzieję. Być może wynika to z faktu, że w tej historii nie ma dobrych i złych – są skrzywdzeni. I jednocześnie łatwo o utożsamienie, bo przecież większość z nas choć raz w życiu pragnęła akceptacji, miłości, niezależności, sukcesu.
Bardzo dobra literatura środka, którą określiłabym mianem prozy obyczajowej/dramatu. Myślę, że to ciekawy głos na naszym rynku, głos potrzebny. To, co wyróżnia Kopackiego, to dobry, solidny koncept (firma łącząca bohaterów), sprawne wykonanie i umiejętność pogłębiania psychologii bohaterów. Polecam!
Dwie przyjaciółki wyjeżdżają na malowniczą, grecką wyspę. Brzmi banalnie? Nic bardziej mylnego! Męska dziwka, mikropenis, tetracyklina, stary quad...
Ernest Ostrowski odzyskuje przytomność w ciemnej jaskini. Nagi, związany i zakneblowany nie może obronić się przed porywaczką, więc pada ofiarą serii rytuałów...