„Za pisanie wierszy dają Nobla, a za rysunki satyryczne można co najwyżej dostać po dupie” – stwierdza Andrzej Mleczko w swojej książce „Wiersze i rysunki”. Śmiem twierdzić, że w jego przypadku ta relacja powinna być odwrotna. „Wiersze i rysunki” to zestaw kilkunastu krótkich wierszyków, kilkunastu aforyzmów i , oczywiście, mnóstwa rysunków satyrycznych. Mleczko wychodzi z założenia, że w przypadku wierszy „można napisać byle co, bo i tak nikt się na tym nie zna”. Ale teksty, w których próbuje rymować, są doskonałym przykładem grafomaństwa, niewytrenowanej zabawy brzmieniem. Stanowczo – rymowanki Mleczki są najsłabszym punktem tomu. Wyszukiwanie rymu na siłę sprawia, że utworki stają się irytujące i nieudolne.
Znacznie lepszy, jeśli chodzi o dział tekstowy, jest Mleczko w utworach pisanych wierszem wolnym. Tu ciekawych spostrzeżeń nie przyćmiewa brak warsztatu, a pomysły, choćby i niedoszlifowane, zaczynają błyszczeć. Wiersze są krótkie, przeważnie kilkuwersowe – i czasem wśród nich trafiają się naprawdę dobre miniatury literackie, na które warto zwrócić uwagę.
Ale to nie koniec „słownej” części zbiorku. W „uwagach dodatkowych” nie ma już miejsca na „wiersze” w ścisłym tego słowa znaczeniu. W ich miejsce pojawiają się aforyzmy, złote myśli, porady – jednym słowem – lapidaria. Tu ujawnia się satyryczna lekkość pióra Mleczki, zdolność do skrótowego, szkicowego przekazywania pomysłów, trafność spostrzeżeń i celność puent. To właśnie te krótkie frazy są najlepszą częścią tekstowej partii tomiku.
Naturalnie rysunki zajmują większość kart zbiorku. I tu Andrzej Mleczko nie zawodzi. Satyra obyczajowa w obrazkach to niezastąpione źródło dobrej zabawy. Mleczko przedstawia sceny ze świata zwierząt, przekształca baśnie. Trawestuje wizje nieba, włączając w rysunkowe relacje elementy najnowszych zdobyczy techniki. Wiele obrazków stanowi satyrę na świat współczesny, postęp i rozwój cywilizacji za wszelką cenę. Nie brak tu również rysunków poruszających tematykę seksu – co przecież stało się sztandarowym osiągnięciem w satyrycznej twórczości Mleczki. Mnóstwo przedstawień polityki i polityków składa się na uniwersalny obraz sceny dyplomatycznej.
Mariaż słowa i rysunku w wykonaniu Andrzeja Mleczki okazał się dowcipny i naprawdę udany. Książka ta jest dobra na poprawę humoru.
Po udanych mariażach rysunków i aforyzmów oraz rysunków i wierszy przyszedł czas na kolejny związek obrazu i słowa pisanego. Tym razem Andrzej Mleczko...
W najnowszym albumie Andrzej Mleczko bawi się erotyką – jak zwykle wykazuje przy tym niesamowite zdolności obserwatorskie. To rysunkowa parodia Kamasutry...