Recenzja książki: Wiedźmy

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Literatura Północy ma swoich zagorzałych zwolenników na całym świecie. Ostatnio szturmem wkracza na polski rynek literacki w kilku odsłonach. Przede wszystkim jako obyczajowo-społeczne powieści kryminalne, sagi rodzinne i powieści psychologiczne. W tym nurcie mieści się powieść Helen Uri, norweskiej pisarki, która podziw budzić może niezwykle trafnym opisem.

 

Rysuje Uri na naszych oczach portrety czterech kobiet, które spotykają się przypadkowo na wieczorowym kursie języka łacińskiego. Tak, łacińskiego - Norwegowie mają na to czas. Zapisują się na łacinę z czystej fantazji, dla kaprysu, z powodu chęci nauczenia się czegoś nowego. Każda z pań jest tak zwaną "zwykłą kobietą". W tłumie niczym się nie wyróżniają. Jednak za sprawą pisarstwa Helen Uri łatwo byłoby rozpoznać te bohaterki na ulicy. Co więcej – z miejsca stają się naszymi dobrymi znajomymi.

 

Ella jest wykładowcą akademickim. Przekroczyła czterdziestkę. Żyje w smutnym związku z mężem. To ona prowadzi kurs.

 

Celeste jest chorobliwą nimfomanką. Pracuje w firmie farmaceutycznej i nienawidzi swojego szefa. Łacina jest jej potrzebna w pracy. 

 

Jenna jest samotną matką, zajmuje się też starszą mamą, ma bzika na punkcie astrologii, dawnych wierzeń, kadzidełek i tym podobnych. Chce się uczyć łaciny, by czytać średniowieczne księgi czarów.

 

Jest jeszcze piękna, choć otyła Frøjdis. Ona jako jedyna żyje w szczęśliwym związku. Oboje zajmują się uprawianiem miłości i jedzeniem. Frøjdis dostała kurs od swojego ukochanego, by się trochę rozerwała.

 

Już na pierwszym spotkaniu między kobietami „iskrzy”. Postanawiają założyć ligę kobiet, by wzajemnie się wspierać. Postanawiają wydać wojnę nie tym mężczyznom, którzy „nienawidzą kobiet”, ale tym, którzy kobietami gardzą. Szybko okazuje się, że każda z wiedźm, bo tak się bohaterki nazwały, ma w swoim życiu kandydata do dania mu nauczki. Wiedźmy uczą się więc przez dwie godziny tygodniowo języka łacińskiego, a potem, już przy lampce wina, knują i spiskują przeciwko męskiej części populacji.

 

Przy okazji w lekcjach uczestniczy także czytelnik i przyznać trzeba, że są to pouczające niezmiernie strony. Ella jest świetną nauczycielką, ukazuje łacińską gramatykę jako coś fascynującego, oddającego przy tym ducha kultury, w której się zrodziła. Poznajemy łacińskie słowa, koniugacje, deklinacje, całe sentencje, a przy tym język potoczny, którego nie uczy się w szkołach. Kto miał kiedykolwiek łacinę, ten wie, jaki to koszmar. Tutaj jednak nauka staje się naprawdę fascynująca.

 

Wracając do fabuły – można ją streścić krótko: cztery kobiety jednoczą się, by dać nauczkę facetom, którzy zaleźli im za skórę. Można napisać o tym kilkunastostronicowe opowiadanie. Tymczasem w norweskiej literaturze potrzeba na to 450 stron. Po co? Po to, by poznać dokładnie bohaterki, ich motywacje, problemy, myśli i uczucia. Z każdą stroną stają się coraz bliższe czytelnikom. Całość pisana jest, oczywiście, z rozmachem, z dbałością o detale, ale nie przestaje to być intymna opowieść o kobiecej duszy w różnych jej odmianach.

Kup książkę Wiedźmy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Wiedźmy
Autor
Książka
Wiedźmy
Helene Uri
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy