Anna Sołowiecka pracuje jako dziennikarka w lokalnej gazecie. Rutynę codziennych obowiązków przerywa jej nagle wiadomość o samobójczej śmierci przyjaciółki. Z poczucia obowiązku wobec zmarłej, a także z żalu po stracie Anna wszczyna prywatne śledztwo. Choć od kilku lat nie miała kontaktu ze zmarłą, uważa, że targnięcie się na własne życie nie pasuje do radosnej, pełnej życia dziewczyny. Sytuacja staje się tym bardziej podejrzana, gdy Anna wśród rzeczy przyjaciółki znajduje fotografię dziecka. Trop w niespodziewany sposób wiedzie w głąb mazurskich lasów, gdzie ktoś składa ofiary przebłagalne ze zwierząt. Pogański kult czy próba zastraszenia lokalnej społeczności? Anna odkrywa coraz więcej szczegółów dotyczących mrocznej historii mazurskiej ziemi.
W drugim planie fabularnym cofamy się w przeszłość do czasów, kiedy w miejscowości Zełwąg w okolicach Mikołajek w latach dwudziestych poprzedniego stulecia większość mieszkańców stała się mormonami. Wkrótce wybuchła jednak druga wojna światowa, rozdzielając rodziny, skazując ich członków na przymusową emigrację. Po latach pewien czarnoskóry potomek amerykańskiej odnogi mormońskiej rodziny z Mazur wraca w rodzinne strony, by szukać korzeni swoich przodków. To on stanie się łącznikiem między przeszłością a teraźniejszością, pokazując, czym tak naprawdę powinna być wiara.
Katarzyna Enerlich w swoim charakterystycznym stylu odkrywa kolejne sekrety ukochanej krainy. Tym razem szukając źródeł głębokiej wiary, a zarazem pokazując, do czego może doprowadzić fanatyzm religijny, będący próbą uzurpowania sobie władzy nad innymi. Tworzenie własnych kościołów i ślepe, dosłowne interpretowanie Biblii bywa niebezpieczne, gdy jest dokonywane przez ludzi o skłonnościach socjopatycznych.
Wiatr od jezior jest dwojaki. Latem potrafi być wybawieniem od upałów. Najczęściej jednak zapowiada coś gorszego, co nastąpi zaraz po nim. Zniszczenia.
Ta zapowiedź ma przygotować czytelnika na emocje, które go czekają. Powieść bowiem zmierza w stronę konwencji thrillera. Jest zbrodnia, jest śledztwo, są podejrzani, jest nawet romans z policjantem. Będzie też poczucie zagrożenia i ratunek w ostatniej chwili. Te sceny - i te elementy - są jednak najmniej przekonujące w powieści. Mimo to nowa powieść Katarzyny Enerlich jest jak opowieść snuta nad brzegiem mazurskiego jeziora, niespieszna i przepełniona ludzkimi dramatami. Wiatr od jezior ma pewnie jeszcze wiele takich opowieści do przyniesienia. Wystarczy posłuchać - a przyznać trzeba, że Katarzyna Enerlich ma słuch bardzo wyostrzony.
Życie pełne złudzeń. Może właśnie po to czasami załamuje się w nim światło, byśmy na ekranie naszych marzeń zobaczyli tęczę? Złudzenia bywają siłą. Na...
Najważniejsze to mieć w swoim życiu miejsce, w którym będzie robiło się rzeczy naprawdę potrzebne. Miejsce, które najpierw będzie marzeniem, utkanym z...