Czytając książki oparte na faktach, mocniej odbiera się przekaz, jaki z nich płynie - nawet, jeśli lektury to w odbiorze niełatwe. Wiadomość z nieba Brooke i Keitha Desserich to właśnie książka trudna. Warto jednak ją poznać, poczuć i zrozumieć. I wiele się dzięki niej nauczyć...
Wiadomość z nieba to swego rodzaju dziennik - zapiski kochających i zatroskanych rodziców, którym przyszło zmierzyć się z najgorszym koszmarem. Z nieuleczalną chorobą swojego dziecka. Czy może być coś gorszego niż świadomość, że dni ich 6-letniej córki Eleny są już policzone, a lekarze dają jej najwyżej kilka miesięcy życia? Do książki dołączone są fotografie, które sprawiają, że jeszcze mocniej przeżywa się tę historię i na długo ją zapamiętuje.
Postawa i dokonania bohaterów tej książki robi ogromne wrażenie. Musieli zmierzyć się z paraliżem, bólem, niełatwą terapią i licznymi wątpliwościami, jakie ich nękały. Jednak to nawet nie ułamek dramatu, jaki będą przeżywać. Mimo tego, paradoksalnie, książka pełna jest ciepła, mgiełki radości i nadziei. Od chwili, w której nasi bohaterowie rozpoczęli walkę z chorobą córki, zarazem zaczęli mocniej i intensywniej żyć. Każda sekunda, każdy gest i sytuacja urastała do rangi czegoś wyjątkowego. To piękne i niezwykle, że w tej sytuacji rodzice potrafili cieszyć się z najprostszych rzeczy i czerpać z nich siłę do walki. Podziw budzi postawa rodziców, ale przede wszystkim - postawa tej małej wielkiej dziewczynki, która pokazuje, jak z godnością i pogodą ducha pokonywać wszelkie przeciwności losu.
Wiadomość z nieba to książka, którą powinien przeczytać chyba każdy. Opis wewnętrznej, osobistej walki, jaką stoczyli rodzice i Elena, to prawdziwa do bólu historia, która urzeka, zmusza do refleksji, szokuje i poraża. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. To opowieść o przemijaniu i pożegnaniu, ale też o pięknej miłości, walce i cieszeniu się z każdej chwili. To niebanalna lektura, lektura obowiązkowa.