ISTOTA EWIZMU?
Trzy nienasycone kobiety spędzają wakacje w podkrakowskiej wsi, gdzie próbują zgłębiać istotę kobiecości przy pomocy sąsiada. Wszystkie, jak łatwo się domyśleć, marzą o „prawdziwej miłości”. Powieść Płaszewskiej, debiutującej pani psycholog rzeczywiście momentami przypomina romans „tylko dla pań”. Mężczyzna, ku któremu bohaterki kierują swoje zainteresowania miał około trzydziestu lat, czarne włosy, twarz smagłą, o ostrych rysach. Ubrany w drelichowe spodnie i sweter udziergany na grubych drutach przywodził na myśl wichry marzeń i sztormy szalonych snów o takich mężczyznach, jakim kobiety najchętniej oddają się pod opiekę. Do tego ma zwyczaj przygotowywania romantycznych kolacji przy świecach i podawania tajemniczych napojów w kielichach o długiej, smukłej nóżce. Ale to tylko pozory. Tak naprawdę autorka rozbija na drobne kawałki misternie skleconą poderotyzowaną sytuację nagłym kichnięciem bohaterki, która z racji tego, że występuje w piżamie i bez makijażu, nie jest specjalnie romantycznie nastawiona.
Płaszewska kpi sobie ze stereotypów literatury kobiecej, parodię doprowadza na skraj groteski. Wszystko zaczyna się bowiem komplikować po wypiciu przez bohaterów napoju miłosnego z kwiatu orchidei i koziego mleka, który przygotowała lewitująca wiejska czarownica Maryna, na co dzień zajmująca się przygotowywaniem mężczyzn do stanu małżeńskiego. W tym świecie pomoc domowa zostaje studentką ASP, proboszcz z wójtem chcą zorganizować siłownię dla alkoholików, a wykształcona pani psycholog porzuca swój zawód by zostać wróżką.
Fabuła nadawałaby się może na serial telewizyjny, ale to raczej powieści Płaszewskiej nie powinno grozić. Problem, który porusza jest bowiem znacznie poważniejszy. A poruszyła go po raz pierwszy Ewa, która istniała wielkim zdziwieniem i dzięki niemu przeczuwała tajemnicę, której była ciekawa. (...) Ewizm, czyli zdziwienie, nasza odpowiedź na adamizm, jest motorem miłości, stąd wiem, ze kobieta zaciekawiona, Boże broń – wścibska, jest zakochana i gotowa szukać tajemnicy w facecie. A na poszukiwanie tajemnic samej siebie po prostu nie wystarcza jej czasu w życiu. Dlatego istota ewizmu nadal pozostaje nieodgadniona. Rozwiązanie problemu sugerować może jedynie zakończenie.
Bohaterki, choć nie odnalazły „prawdziwej miłości”, wcale nie rozpaczają. Zostały bowiem obdarowane przez mężczyzn najprawdziwszą istotą kobiecości: rosnącymi brzuchami. W napoju miłosnym sporządzonym z koziego mleka i orchidei pływa odwieczny problem różnicy płci. Nota na pierwszej stronie okładki: Wydawnictwo Zysk i S-ka przyznało wyróżnienie książce „Weź orchideę, koziego mleka...” w konkursie na powieść polską.