Są książki, o których nie sposób opowiadać, bowiem trudno dobrać słowa do opisania świata, jaki przedstawiają. Lakoniczne, pozornie ocierające się o reportaż, opowiadania o nomadach ginącego świata pogranicza Afganistanu i Pakistanu są jak snuta przy kominku opowieść, uniwersalna w swej powszechności i wyjątkowa poprzez poruszanie problemów krążących wokół spraw dla ludzi najważniejszych: życia, honoru, wolności i miłości.
Tor Baz, chłopiec, syn pochodzący z haniebnego związku zamężnej kobiety i jej ukochanego, jest świadkiem śmierci matki i ukamienowania ojca. Osierocony, wędruje po nieznanym Europejczykom świecie i przygląda się życiu ludzi, którzy zasiedlali te tereny od zawsze i od zawsze rządzili się swoimi prawami, którym inwazja wyznawców demokracji na wzór zachodni przyniosła chaos i zagładę.
Znający z telewizji świat wędrownych ludów Azji człowiek Zachodu oburza się na przedstawiane mu zasady kodeksu honorowego wędrownych plemion, nie rozumie ich pogardy dla granic i okrucieństwa wobec kobiet i ludzi, którzy mieli nieszczęście przeciwstawić się ich zasadom. Arogancja zachodniego świata, który ma w pogardzie prawa i obyczaje nomadów tego niegościnnego kawałka Ziemi zostaje tu przeciwstawiona surowemu porządkowi życia zupełnie nam obcego. Jamil Ahmad bez moralizownia pokazuje, jak bardzo mylą się ci, którzy chcą przeobrazić ten świat na swoją modłę. Do znudzenia przekazuje czytelnikowi nieśmiertelną prawdę, że ludzie nie różnią się od siebie tak bardzo pod żadną szerokością geograficzną. Wśród potrafiących okiełznać przyrodę w przeraźliwie trudnych warunkach geograficznych Beludżów są ludzie honoru i geniusze, a także łajdacy i okrutnicy, tak jak w Nowym Jorku czy Warszawie.
Ta książka to prawie biblijna opowieść o ludziach wystawionych na ciężką próbę. To historia jak z tysiąca i jednej nocy, gdzie czary mieszają się z marzeniami, to pieśń o Odyseuszu w Iranie, Pakistanie i Afganistanie, który poznaje zaczarowany świat, pełen wojen, przygód i tajemniczych miejsc, pełnych miraży rozgrzanych słońcem skał.
To wreszcie przypowieść o rzeczywistości, w której ludzie potrafią i chcą ze sobą współpracować. Jednostka na pustyni jest niczym. Dlatego nomadowie doceniają pomoc bliźnich i potrafią współpracować. Stawką, o którą walczą, jest przeżycie.
Debiutancka i jedyna książka pakistańskiego pisarza nie jest prostą opowieścią o bajecznym świecie tajemniczego Wschodu. To miejscami drażniąca, budząca sprzeciw, powoli snująca się ballada o rzeczywistości tak nam obcej, że wręcz bajkowej. Ale to też okrutna bajka, gdzie śmierć towarzyszy ludziom na każdym kroku, a happy end zdarza się bardzo rzadko. To lektura zarówno dla miłośników Paulo Coelho, jak i dla tych, którzy potrafią pozbyć się uprzedzeń, aby poszukiwać i przyjmować to, co przynosi im opowieść, raz czarująca swoją tajemniczością, a raz przerażająca okrutnym realizmem. Bez wątpienia jedna z najważniejszych książek tego roku.