Pojęcie: Warszawa literacka może przywoływać skojarzenia z kawiarnianym życiem stolicy, ekstrawaganckim zachowaniem artystów, niestępowaną wymianą myśli, tworzeniem, krytyką, czy wreszcie skandalem. Warszawa literacka PRL to zagadnienie zgoła odmienne. Tak bowiem, jak cała Polska stanęła w obliczu nowego porządku, opartego na sowieckiej ideologii zniewolenia człowieka, tak i literatura znalazła się w sytuacji zgoła nieciekawej.
W latach pięćdziesiątych XX wieku nowi, potencjalni odbiorcy poszukiwali w utworach nie tylko rozrywki, ale swego rodzaju przewodnictwa po kulturze i świecie. Warto przypomnieć, że zmiany społeczne - czyli wielka migracja ludności wiejskiej do miast, rozwój techniczny i postęp w wielu dziedzinach - postawiły znaczną grupę Polaków przed nowym, dotychczas nie doświadczonym zjawiskiem. Świat ukazywany w literaturze mógł stać się lustrem, w którym postrzegali swoje problemy, a co więcej, znajdowali ich rozwiązanie.
Rolę oprowadzającego po świecie przyjęły na siebie powieści. Jak pisze Antonina Kłoskowska (Kultura masowa. Krytyka i obrona), zapewne nie jeden raz literatura stała się zbiorem porad stosowanych w sytuacjach osobistych. Stąd zrozumiała jest popularność powieści pozytywistycznych i ich stosunkowo wysokie nakłady. Chociaż czytelnicy przywykli do tego, że książka to towar lepszej kategorii, przypomnijmy, że w PRL literatura pełniła także funkcje służebne wobec systemu, którego zadaniem było szerzenie bądź to określonej ideologii, bądź to kształtowanie języka polskiego w społeczeństwie.
Wobec tych problemów znaleźli się polscy pisarze po zakończeniu II wojny światowej. Obowiązujący w ZSRR od 1934 socrealizm stał się w powojennych latach stylem obowiązującym w polskiej literaturze. Wyznaczał go wyraźnie dydaktyczny sposób narracji, zbiorowy podmiot i propaganda, wkładana w usta mocno zarysowanych postaci. Najlepiej odzwierciedlały ten nurt powieści produkcyjne, zwykle omawiające problemy związane z przebudową kraju i wdrażaniem marksizmu-leninizmu.
Socrealizm obowiązywał w architekturze, literaturze, muzyce, filmie i sztuce. Jego wyraźnym przejawem w powojennym budownictwie jest między innymi Nowa Huta czy MDM w Warszawie. Warto zauważyć, że w czasach dominacji socrealizmu albo się stosowało do wytycznych partii w tym zakresie, albo należało zmienić zawód.
Wobec takiego problemu stanęli warszawscy pisarze epoki powojennej. Z jednej strony uzyskali komfort tworzenia na zamówienie państwa, z gwarantowanym wynagrodzeniem, a często i z mieszkaniem w atrakcyjnym rejonie stolicy. Z drugiej: zmuszeni byli do pisania tekstów nieomalże apokryficznych wobec Stalina i pochwalnych wobec obowiązującego systemu. Należało zapomnieć o literaturze wysokoartystycznej w czasie, gdy zalecenia dotyczyły pochwał wobec wyrabiania norm przy odbudowie stolicy.
O tym, jak wobec tej nowej rzeczywistości zachowali się polscy pisarze, pisze Piotr Łopuszański. Pełna anegdot i ciekawostek z życia Warszawy lektura pozwala dostrzec, że problem był bardzo złożony. Można było unikać jasnej deklaracji jak Leopold Staff, który nie chciał pojawić się na Zjeździe Literatów w 1950 roku, tłumacząc się tym, że nie jest w stanie wejść na drugie piętro (został wniesiony). Można też było tworzyć pisma na zamówienie partii i żyć w ciągłym strachu przed weryfikacją, jak Jerzy Andrzejewski, który zemdlał ze przerażenia, gdy kierownik Wydziału Kultury KC PZPR ukradkiem wymieniał uwagi podczas jego przemówienia na temat twórczości Marii Dąbrowskiej. Szerzyło się pijaństwo i donosicielstwo. Gdy do sali telewizyjnej w domu pracy twórczej w Oborach wchodził autor Czterech pancernych i psa Janusz Przymanowski, towarzystwo cichło.
Choć okres odwilży przyniósł zmiany, to aż do nastania wolnego rynku istniała ścisła relacja pomiędzy usłużnością wobec władzy a sytuacją finansową pisarzy. Jak powiedział Antoni Marianowicz: Pisaliśmy brednie, to prawda, ale czy to dziwi w sytuacji, gdy tak silna presja polityczna nie pozostawiała miejsca na niezależność?
Naturalnie, wielu pisarzy zgadzało się na tzw. podwójne etaty, czyli donosicielstwo, przyjmując rolę tzw. kontaktu operacyjnego. W 1990 roku zniszczono dwa tomy akt Zbigniewa Nienackiego. Nie zachowały się informacje, o czym autor Pana Samochodzika rozmawiał z bezpieką.
Trudno dzisiaj jednoznacznie oceniać sytuację pisarzy epoki PRL. Choć Piotr Łopuszański jest wobec wielu z nich wyraźnie krytyczny, tak jak wyraża swój brak entuzjazmu do architektury socrealizmu, warto pamiętać, że nie można oceniać jej twórców wedle dzisiejszych norm. Nie żyli pod presją zasad sprzedaży obowiązujących na wolnym rynku, ale nie działali w sprzyjających warunkach. Niektórzy nie potrafili oprzeć się pokusom, jakie roztaczała przed nimi władza.
Warszawa literacka w PRL to ważna lektura. Głównie dlatego, że wyjaśnia przyczyny powstawania wielu utworów, istotnych dla historii literatury, a także tych, które kształtowały rynek powieści popularnej w latach powojennych i później, aż do upadku cenzury i zalania polskich księgarni często niezwykle marną literaturą sensacyjną. Świat pisarzy zamienił się w świat celebrytów, czasami bezwzględnie walczących o uwagę czytelnika. Jak wygląda Warszawa literacka III RP? Pytanie - na razie - pozostaje bez odpowiedzi.
„Bywalec zieleni” to książka o życiu jednego z największych polskich poetów, Bolesława Leśmiana. Autor przedstawia korzenie rodzinne...
Lata dwudzieste i trzydzieste w Warszawie to okres niezwykłej erupcji talentów, barwnych historii i przemian samej stolicy. W Warszawie działali...