Jest taka książeczka, która ma wygląd beztroskiej opowiastki dla maluchów, ale mieści w sobie naprawdę sporo dorosłych problemów. To „Wakacje z krową, czołgiem i przestępcą” Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby, wydane właśnie przez Naszą Księgarnię.
Główny bohater, Kuba, nie kryje swojego rozżalenia – podczas wakacji miał pojechać na pierwsze prawdziwe kolonie. Niestety, mama Kuby wybiera się do szpitala na zabieg i woli wysłać chłopca na wieś, do cioci. Cena jej spokoju jest jednak wysoka: Kuba uznaje tę decyzję za niesprawiedliwą i z całej siły postara się do wyjazdu nie dopuścić. Czuje się pokrzywdzony i nowe plany na wakacje traktuje jako karę. Dzieciak, który nie ma ochoty podporządkować się woli rodziców, może być ogromnie kreatywny. A jeśli w wymyślaniu metod na uniknięcie zesłania pomaga mu najlepszy przyjaciel – nie będzie można się nudzić. Tylko że oczywiście próby przechytrzenia dorosłych spalą na panewce. Kuba ląduje na wsi – a razem z nim zaprzyjaźnione rodzeństwo: bliźniaki Wojtek i Aśka.
Na wieś mama Kuby wysyła też dziadka, który ostatnio stracił chęć do życia. Dziadek to osobny problem – szuka sobie miejsca na cmentarzu, a jego próby pomocy przy prowadzeniu domu kończą się katastrofą i kolejnymi awanturami. Nic dziwnego, że dziadkowi odechciewa się żyć: traktowany w domu jak popychadło i zbędny, zawadzający przedmiot (co gorsza, traktowany tak przez najbliższych), czuje się coraz gorzej. Ten koszmar fundowany mu przez rodzinę nie może się skończyć, bo młode małżeństwo nie widzi popełnianych przez siebie błędów, skupiając się na pomyłkach samotnego dziadka. Niby więc kochająca się rodzina – a jednak toksyczna, egoizm kobiety wpływa na samopoczucie jej ojca i z pewnością nie przyczynia się do polepszenia nastrojów pozostałych domowników. Mama Kuby zachowuje pozory troszczenia się o dziadka – kupuje mu na przykład specjalne odmładzające witaminy, nie rozumie natomiast, co naprawdę gnębi tego człowieka. Dlatego to dziadek będzie towarzyszyć trójce dzieci w wyjeździe na wieś. Kuba skupia się więc najpierw na uniknięciu tej eskapady, a potem na pilnowaniu dziadka, wreszcie zaś razem z Wojtkiem chce odkryć tajemnicę doktora Zarazka. Chłopcy bez przerwy wpadają w tarapaty, przede wszystkim dlatego, że sami wyciągają wnioski z wydarzeń, nie pytając o radę dorosłych. Przekładają świat na swoją wyobraźnię i z nawet najbanalniejszego wypadku potrafią zrobić mrożącą krew w żyłach przygodę. Najczęściej zupełnie bezwiednie. Wszystko, co wymyślą bohaterowie, może obrócić się przeciwko nim. I jak tu skupiać się na wakacyjnym wypoczynku?
Narratorem w tej książeczce jest Kuba – relacjonuje on wydarzenia z wakacji niemal bez przerwy zapowiadając kolejne nieszczęścia. Zastrzega się, że gdyby wiedział, co wyniknie z kolejnych decyzji jego przyjaciół, nigdy by się nie zdecydował na realizację ich pomysłów. Mądry Kuba po szkodzie – a Strękowska-Zaremba dzięki takim pomysłom narracyjnym zyskuje dwa dobre rozwiązania: po pierwsze odrobinę łagodzi rozmiary grozy czy zbliżającej się katastrofy – bo skoro Kuba opowiada swoją historię już po wakacjach, to wiadomo, że nic strasznego mu się nie stało. A po drugie ciągle wzmaga napięcie, zachęca do czytania dalej, próbuje zaintrygować czytelników i zaprosić do lektury. Uzyskuje w taki sposób z obyczajówki opowieść przygodową – opowieść, która trafi do przekonania małych odbiorców.
Książeczka zdobiona jest czarno-białymi rysunkami Joanny Zagner-Kołat. Te ilustracje wykorzystują satyryczno-komiksową kreskę i dość dobrze oddają atmosferę historii. Jest to książka poruszająca mimochodem ważne tematy – samoakceptację starszych ludzi, kwestię rozbitych rodzin i samotnego wychowywania dzieci. Poza zwykłymi wybrykami maluchów przemyca też autorka kilka gorzkich prawd o współczesnym świecie, przez co nie mamy do czynienia z banalną literaturą dla maluchów.
To przypowieść o tym, jak trudno dzieciom zachować poczucie bezpieczeństwa w świecie ludzi dorosłych... Małgorzata Strękowska-Zaremba Mała Basia po rozstaniu...
- Baw się dobrze i nie rozrabiaj! - woła tata przed balem szkolnym. - Wężykiem, dzieciaczki! - instruuje pani katechetka już na sali gimnastycznej...