Wakacyjny czas sprzyja fantazjowaniu. Niestety początek XXI wieku potrafi skutecznie zabić czas. Wyobraźnia jest bezużyteczna, a niepotrzebna – nie rozwija się. Inaczej było w czasach braku komputerów i raczkującej struktury masowych mediów. Dziesięć miesięcy czekało się na wakacje, a szkoła, swoim "charakterem", porządnie potrafiła wzmagać to oczekiwanie. Myśli imaginowały potencjalne światy, z którymi będzie trzeba się wkrótce zmierzyć. Marzenia potęgowała chęć odegrania wielkiej roli w świecie, potrzeba zaimponowania kolegom. Wreszcie nadchodził lipiec – miesiąc cudownej pogody, czas wyjazdów nad morze, w góry, nad jeziora. Nawet w młodzieńczej wyobraźni domy pustoszały. Zaczynała się przygoda, spełniały się marzenia.
Świat dorosłych zawsze pociągał. Zabawy w typowo dorosłe zawody były (być może są nadal) na porządku dziennym. Nie inaczej bawili się bohaterowie Wakacji z duchami. Założyli klub detektywistyczny, znaleźni fikcyjnych przestępców i rozpoczęli działalność. Nikt – poza Mandżarem, Paragonem i Perełką, sympatyczną trójką – nie przypuszczał, że przyjdzie im zmierzyć się z nie lada zadaniami. Na szczęście do perfekcji opanowali metodę dedukcji, nie brakowało też odwagi, zaradności i pomysłowości. Z każdej opresji wychodzili z podniesionym czołem, niejednokrotnie narażając swoje zdrowie. Czy dzisiaj, wśród kilkunastoletnich chłopców, można znaleźć detektywów? Być może tak. Gry komputerowe stawiają pewne wymagania. Jednak nadal to świat zastępczy, nierzeczywisty. Nie szlifuje charakteru.
Niewinna z początku przygoda zamienia się w zagmatwaną historię kryminologiczną, z którą nawet agenci Scotland Yardu mieliby problem. Głównym zadaniem są straszące na pobliskim zamku duchy. Podejrzenia wzbudza egzotyczna trójka turystów i tajemniczy mężczyzna, snujący się jak cień po mieścinie. W umysłach młodych detektywów, na widok patykowatego gościa leśniczówki, właściciela przedpotopowego wehikułu, rodzi się strach i posłuszeństwo. Świetlista postać na baszcie zamku przeraża całą okolicę. Czy Mandżaro, Paragon i Perełka poradzą sobie z czekającymi ich trudnościami? Czy usłyszą wołanie przygody?
Każdy ma ulubioną lekturę z okresu dzieciństwa i wieku nastoletniego. Najczęściej decydujące o klasyfikacji są wciągające przygody, imponujące postaci, inspirujące zachowania bohaterów, sytuacje analogiczne do własnych przeżyć. Tęsknota do obrazów fabularnych bywa tak silna, że co jakiś czas wraca się do książki. Może to sposób na uzupełnienie swojego świata w przeświadczeniu, że czegoś mu brakuje?
Od pierwszego wydania Wakacji z duchami Adama Bahdaja minęło już niemal czterdzieści lat. Do dziś książka sprzedaje się dobrze, wydawnictwa często wznawiają wydania kultowej pozycji. Dopomina się jednak zwrócenie uwagi na fakt młodzieńczej niechęci do lektury. Czy popularność trójki przyjaciół z warszawskiej Woli ogranicza się tylko do odczytania? Czy dzisiaj młodzi chłopcy są w stanie przeżywać takie przygody? Innymi słowy, czy zdolność do przygody jest dzisiaj taka sama, jak czterdzieści lat temu? Czy dzieło Bahdaja może jeszcze inspirować?
Waluś marzy o pięknym samolocie i szybowaniu wysoko w przestworzach. Jego marzenie spełnia się - chłopiec wyrusza wraz z wąsatym pilotem w podniebną podróż...
Cóż może być wspanialszego dla chłopaka od gry w piłkę na własnym boisku? Absolutnie nic! No może tylko prawdziwy turniej „dzikich drużyn”...