Kryminały rozgrywające się w tatrzańskiej scenerii gromadzą rzesze czytelników. Akcję swojej serii o Wiktorze Forście osadził na Podhalu Remigiusz Mróz, w te okolice zabrali czytelników także Małgorzata i Michał Kuźmińscy w powieści Śleboda. Do zimowej stolicy Polski zaprasza czytelników Bartłomiej Kowaliński w swojej debiutanckiej książce W zmowie z mordercą.
Paweł Wolski to trzydziestoparoletni dziennikarz śledczy, pracujący w jednej z warszawskich redakcji. Gdy trafia na sprawę zabójstwa jedenastoletniej dziewczynki, postanawia napisać rzeczowy i poparty faktami artykuł. Przedsięwzięcie okazuje się dość skomplikowane – sprawa miała miejsce piętnaście lat temu, a oskarżony o zbrodnię chłopak, nie doczekawszy postępowania sądowego, popełnił samobójstwo.
Prowadząc prywatne śledztwo, Wolski orientuje się, że dochodzenie prowadzone przez policję było prawdopodobnie powierzchowne, a sprawa i „wyrok” zostały mocno ukartowane. Rodzące się pytania o to, kto zabił Natalię Gajdosz i jaki był motyw tej zagadkowej zbrodni, towarzyszyć będą dziennikarzowi i czytelnikom aż do finału opowieści.
W zmowie z mordercą to powieść, w której autor mnoży tropy i wątki, często wyprowadzając czytelnika na manowce. Co chwilę pojawiają się nowi podejrzani, nowe motywy zbrodni, nowy przebieg działań zabójcy. Gdy wydaje się, że wszystko już udało się wyjaśnić, okazuje się, że Paweł Wolski brnie na oślep, próbując jedynie udokumentować swoje przypuszczenia i poszlaki.
Akcja książki nieprzypadkowo została osadzona w Tatrach. W górach nie tylko rozegrał się dramat zamordowanej dziewczynki, to tam także kryją się tropy, po których musi podążyć Wolski, poszukując odpowiedzi na swoje pytania. Tatry pełnią jednak także w powieści rolę bardziej metaforyczną. Ich surowość każe czytelnikowi zatrzymać się na chwilę i uznać ich niezachwianą potęgę. Wyraźnie kontrastują z ludzkim życiem, przypominającym w ich obliczu jedynie pył. Zmienna, kapryśna i nie dająca się okiełznać pogoda, okazuje się być niemym sprzymierzeńcem dawnej zbrodni. Gęste mgły i inwersja, a do tego nieznane nikomu niezliczone ścieżki, bacówki i drewniane chatki rozsiane po halach okazują się idealnym miejscem do osadzenia akcji mrocznego kryminału.
Powieść Bartłomieja Kowalińskiego czyta się bardzo szybko. Książka nie jest przegadana, autor stawia na dynamiczny bieg wydarzeń i liczne zwroty akcji. Podsuwa czytelnikowi kolejnych bohaterów po to tylko, by co pewien czas rzucić na każdego choć cień podejrzeń. Robi to naprawdę sprawnie, trudno odmówić mu umiejętności snucia intryg i plątania wątków. Co jednak najważniejsze: Bartłomiej Kowaliński prowadzi narrację konsekwentnie i czysto. Nie ma zbędnych powtórzeń, niejasności czy niespójności.
Zakopane, do którego przyjeżdża detektyw, ukazane zostało z najbardziej znanej, turystycznej strony. Są zatem Krupówki, jest cmentarz na Pęksowym Brzyzku, są góralskie karczmy, oscypki i grzaniec. Świetne okazało się wprowadzenie do powieści epizodycznych postaci, które posługują się gwarą góralską.
W zmowie z mordercą to przemyślany i interesujący debiut. Jeśli Bartłomiej Kowaliński nie poprzestanie na pierwszej powieści, można spodziewać się, że szlifując warsztat i szukając nowych intrygujących pomysłów i wątków na kolejne książki, jeszcze wiele razy zaskoczy czytelnika.
Nikt nie rodzi się zły. Zło rodzi się w ciemności. W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu policja odnajduje okaleczone zwłoki młodej kobiety...
Nikt nie rodzi się bestią... W sądeckiej rzece odnaleziono zwłoki miejscowej dziewczyny, a ostatnią osobą, z którą się spotkała, był jej chłopak. Przypadkowy...
Tylko ci, którzy naprawdę musieli dotrzeć gdzieś za wszelką cenę, nie dawali za wygraną.
Więcej