Recenzja książki: W szpilkach na tropie
Recenzuje: Katarzyna Krzan
Rebecca Jane nie miała w życiu szczęścia do facetów. Ojca swojej córki poznała w barze. Dobrze się razem bawili. Za dobrze. Dla niego życie barowe to był sens wszystkiego. Kiedy związali się na stałe, nie wytrzymał długo małżeńskiej stabilizacji. Znikał na całe dnie, czasem tygodnie. W końcu wyprowadził się, bo znudził mu się ich dom. Początki książki W szpilkach na tropie to wyznanie nieszczęśliwej dwudziestoparolatki. Mąż ją bezczelnie zdradza, a ona zostaje sama w wielkim domu. Kupuje więc inny, wiejską stodołę, którą przerabia na dom dla siebie i córki. W tym czasie prowadzi sprawę rozwodową i dowiaduje się, że jej pracodawca musi zamknąć firmę. Krótko mówiąc: Rebecca zostaje na lodzie. Wraca do rodziców. Przeżywa depresję, załamanie. Zresztą, kto by się nie załamał?
Dziewczyna ma jednak silny charakter i wspólnie z koleżankami zakłada Damską Agencję Detektywistyczną. Będą pomagać przede wszystkim zdradzanym żonom w śledzeniu mężczyzn i szukaniu dowodów ich przewin. Z książki dowiadujemy się, jak rozkręcić tego typu biznes, jak trudne są początki. Rebecca stawia siebie w jak najlepszym świetle, podkreśla swoje twarde moralne zasady i upór w dążeniu do celu. To zresztą opiera na faktach, bo dziewczyny szybko zaczynają odnosić sukcesy i zdobywać nowych klientów. Jak czytamy w notce: jej firma znalazła się w finale plebiscytu na Business Woman 2011 roku, została również nominowana do nagrody dla inspirującej kobiety 2012 roku… Z pewnością jej historia może stanowić inspirację. Zbudowała firmę z niczego, wyłącznie na własnym pomyśle z notatnikiem i telefonem w ręku. Pamiętajmy, że przy tym wychowywała małe dziecko, zdążyła się także zająć swoim życiem uczuciowym. Odnalazła miłość życia w Internecie. Zatem: wszystko się ułożyło jak należy. Można kręcić film.
Fabuła faktycznie temu sprzyja. Każdy rozdział to nowa sprawa, oczywiście szczęśliwie wyjaśniona przez bystre panie, wśród których prym wiedzie autorka. Spokojnie można ustawiać ekipę, kamery i kręcić. Odnosi się jednak nieodparte wrażenie, że książka nie jest całkowicie szczera, że stanowić ma także reklamę własnej działalności. Ale czy szczerość jest w tym przypadku kluczowa?
Ważne jest to, że książka W szpilkach na tropie może - i powinna - stanowić inspirację dla kobiet, które stanęły na życiowym zakręcie i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Niekoniecznie muszą bawić się w detektywów, chodzi raczej o znalezienie własnej drogi i podążanie nią. Autorka podkreśla, że praca to po prostu styl jej życia. …zaczęło się od zachcianki. Na zasadzie "spróbujemy i zobaczymy, co z tego będzie”. Powiodło nam się wyłącznie dzięki harówce i poświęceniu całego zespołu. Żyję tą pracą, oddycham nią jak powietrzem. Ta praca to ja. Chyba każdemu prowadzącemu własny biznes należałoby życzyć, by był on również pasją. Rebecce to właśnie się udało. Pogodziła życie zawodowe z rodzinnym, znalazła cel i satysfakcję. To właśnie tajemnica jej sukcesu.
Kolejnym jej marzeniem była książka. Napisała ją. Cel zrealizowała. Nie dostanie za nią z pewnością Nagrody Nobla, ale z książkami opartymi na faktach tak już jest. Nie zawsze układają się w idealną fabułę. Przypadki dobrane przez autorkę są oczywiste. Udaje się wyjaśnić każdą sprawę. Nie są to przecież problemy kryminalne, a w związkach zawsze znajdzie się ktoś, kto zdradzi. Damskie Biuro Detektywistyczne nie będzie narzekać na brak zajęcia. A po tej książce być może znajdzie aktywne naśladowczynie wśród czytelniczek. Nie spodziewajcie się więc po książce taniej sensacji i przesadnie pikantnych scen. Lepiej po lekturze weźcie z autorki przykład i weźcie swój los we własne ręce!
