Recenzja książki: W poszukiwaniu najważniejszego. Bajka trochę naukowa

Recenzuje: mrowka

Tym razem Janusz L. Wiśniewski sięgnął po inną formę wyrażania – i zamiast literatury dla kobiet stworzył książkę dla dzieci. Książkę trudną i raczej wymagającą ogromnego skupienia: po „W poszukiwaniu najważniejszego” będą mogły sięgnąć maluchy ciekawe świata a przy tym bardzo cierpliwe. Wiśniewski lubił do tej pory w publikacjach dla kobiet popisywać się quasi-naukowymi wstawkami: przełamywał w ten sposób konwencjonalne historyjki i imitował literaturę z wyższej półki.

 

W „Bajce trochę naukowej” prawie całkiem rezygnuje z obyczajowo-przygodowej otoczki, skupiając się raczej na wywodach astronomicznych, filozoficznych i religijnych. Takie połączenie trochę komplikuje i tak już niełatwą treść i wprowadza małe zamieszanie – zaciera bowiem cel książeczki. Marcelinka to dziecko, które jeszcze się nie narodziło, pojawiło się natomiast jako myśl w głowie mamy; dzięki temu może przemierzać Wszechświat. We Wszechświecie spotyka Żywą Duszę – potem zwaną Duszkiem (notabene jakoś ów Duszek nie przypomina postaci znanych z bajek dla dzieci, to tak jakby próbował wmówić Wiśniewski dzieciakom, że krasnoludki mają dwa metry wzrostu, są zielone i obserwują świat jednym okiem umieszczonym między łopatkami – czepiam się, bo w pewnym momencie autor próbuje nawet zdefiniować Boga jako „takiego Duszka” – strategia ignotum per ignotum nic tu jednak nie może dać).

 

Zdarzają się Wiśniewskiemu i ładne opisy („starszy brat najstarszego brata najstarszego dziadka świata”) – kiedy ratuje się absurdem i usiłuje myśleć po dziecięcemu. Próbuje pisać o tym, co jest najważniejsze, wpadając w pułapkę filozofowania momentami zbyt abstrakcyjnego, żeby było dla dzieci atrakcyjne. Porównywanie umierającej gwiazdy do motyla także bardziej komplikuje sytuację niż ją rozjaśnia. Wpada Wiśniewski w rozważania na temat początku i końca wieczności – gdyby nie fakt, że przechodzi wkrótce do opisywania galaktyk, mógłby zniechęcić odbiorców.

 

Tłumaczenie aksjomatów nigdy nie należało do rzeczy prostych, Wiśniewski, chcąc jak najlepiej przekazać dzieciom wiedzę o sprawach trudnych, zaczyna się zapętlać. Jan Brzechwa notował w jednym z satyrycznych wierszy, że utwory, jakie wymyśla dla maluchów, pisze naprawdę dla ich matek. I Wiśniewski sprawia takie właśnie wrażenie: bo tematem istniejącym obok podróży Marcelinki są sercowe doznania jej matki. Wątpię, czy mali odbiorcy „W poszukiwaniu najważniejszego” pojmą, o co chodzi z motylami w brzuchu czy przyciąganiem, jakie czują do siebie dorośli. Zwłaszcza nie przekonuje mnie powiązanie tego przyciągania z „grawitacją”. W wielu momentach Wiśniewski po prostu zapomina o wieku odbiorców: odwołania do „Małego Księcia” przez większość młodzieży czytanego już w wieku nastoletnim nie mają tu racji bytu. Za to książkę zdobią przepiękne rysunki Marcina Piwowarskiego. Dla samej jakości wydania warto po tę pozycję sięgnąć. Atrkacyjne ilustracje mogą naprawdę rozbudzać ciekawość i skłaniać dzieci do lektury tej nie najłatwiejszej publikacji.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę W poszukiwaniu najważniejszego. Bajka trochę naukowa

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce W poszukiwaniu najważniejszego. Bajka trochę naukowa
Inne książki autora
Zbliżenia
Janusz L. Wiśniewski0
Okładka ksiązki - Zbliżenia

Nowa książka bestsellerowego pisarza. Prawdziwe historie ludzi, którzy żyjąc w różnych miejscach - w Moskwie, czy na Bora-Bora - jednakowo tęsknią za bliskością...

Grand
Janusz L. Wiśniewski0
Okładka ksiązki - Grand

"Pewnego lipcowego deszczowego poranka, przed wschodem słońca, na plaży przed sopockim Grand Hotelem bezdomny mężczyzna znajduje śpiącą tam znaną warszawską...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy