Jakie są dzieci, każdy wie. Najpierw bardzo kochane, słodziutkie i milusińskie (oczywiście poza tymi chwilami, gdy nieustająco płaczą, wołają o jedzenie, budzą w nocy...). Później próbują sprawdzać, gdzie rodzice ustawili dla nich granice. Testy przeprowadzane są raczej brawurowo - jak nie w lewo, to w prawo, jak nie górą, to dołem. Następnie kształtuje się ich osobowość i w końcu można się dowiedzieć, choćby w przybliżeniu, jak będzie wyglądała ich dalsza ścieżka dojrzewania. Rodzice przyglądają się tym etapom, podziwiają dzieci i wspierają je z całych sił. To w końcu ich latorośle, krew z krwi, ciało z ciała. Co by się nie działo, kocha się swoje potomstwo... Albo przynajmniej... powinno się je kochać.
W życiu Babs w końcu może nastąpić jakaś zmiana. Nie jest wprawdzie niezadowolona z tego, co dotychczas osiągnęła, ale dwójka dzieci, mąż i dom do ogarnięcia nie są szczytem jej marzeń. Dlatego tak bardzo zależy jej na otrzymaniu pracy w tygodniku Wnętrze & Design. Oczywiście, zdawała sobie sprawę z tego, jak niewielkie szanse ma na otrzymanie wymarzonego stanowiska. Zwykle nie przyjmuje się pracowników bez tytułu, bez doświadczenia. Barbara Heckeroth niewątpliwie wykazywała się jednak talentem i od dawna znajomi ją przekonywali, że powinna to wykorzystać. Ten dzień miał stać się bramą do jej świetlanej przyszłości. Niestety nie wszystko poszło tak, jak Babs zaplanowała. Najpierw mąż zwrócił się do niej per "skarbie", choć zawsze mówił do niej "myszko". Później brutalnie, wyraźnie jedynie dla własnej przyjemności, uprawiał z nią seks. Następnie, zresztą jak i w poprzedni poniedziałek, pojechał do domku za miastem, by odwiedzić ojca. No tak, starszy mężczyzna miał już wrócić do miasta, a wciąż się nie pojawił. Ale może tylko zmienił zdanie? Może postanowił nieco dłużej odpoczywać od gwaru i zgiełku metropolii? Nic jednak nie mogło powstrzymać Alberta, wsiadł w samochód i wyruszył w drogę. Niestety, ojciec nie przywitał go z otwartymi ramionami. Bo ręce miał skrępowane i przywiązane do łazienkowego kaloryfera. Nie żył. Tylko kto mógł żywić do tego przeszło siedemdziesięcioletniego staruszka tak wielką niechęć, by go zamordować? Jak okrutnym trzeba być, by uczynić coś tak potwornego bezbronnemu i niewinnemu człowiekowi? Chyba, że Wolfram Eberhard Heckeroth nie był taki miły, jak wszyscy myślą. Rozwikłać zagadkę zabójstwa ma Konstantin Dühnfot, komisarz policji kryminalnej. Czy mu się uda? Czy dowie się, kto i dlatego postanowił tak brutalnie pozbyć się starca? By się tego dowiedzieć, należy sięgnąć po powieść W białej ciszy autorstwa Inge Löhnig.
W białej ciszy to zdumiewająca i przerażająca zarazem lektura. Jedna rodzina – wiele tajemnic. Wprost dziw bierze, że przez tyle lat sekrety Heckerothów nie wyszły na jaw. Śmierć seniora rodu powoduje ujawnianie kolejnych tajemnic. Od tej chwili życie trójki rodzeństwa zmieni się diametralnie. Nic już nie będzie takie, jak dawniej.
Intrygę uknuta przez Inge Löhnig wciąga bez reszty. Autorka znakomicie zaplanowała następujące po sobie wydarzenia i naprawdę niełatwo domyślić się, kto jest mordercą. Gdy poznamy rozwiązanie zagadki, okaże się, że wybór był najbardziej oczywistym z możliwych, a zamysł autorki zdradzić mógł jeden drobny szczegół. Warto przekonać się o tym podczas lektury powieści W białej ciszy. Warto pozwolić się zaskoczyć Inge Löhnig.
„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć…” - List do Rzymian 6, 23. Kobieta, która pragnie zapomnieć. Mężczyzna czujący powołanie. Dziecko...