Pustynia to kolejna odsłona historii Szermierza Natchnionego, który tym razem wikła się w sprawy mogące zdecydować o wyniku wojny Luan z Troy. Warsztat pisarski Andrzeja Ziemiańskiego gwarantuje czytelnikom rozrywkę na najwyższym poziomie.
W Pustyni powracamy do świata doskonale znanego nam z wcześniejszych odsłon cyklu Virion. Szermierz Natchniony. Tytułowy bohater wraz z Niki, Nolaanem i pozostałymi towarzyszami trafiają w sam środek piasków pustyni, w miejsce, gdzie nie ma przeszłości ani przyszłości, starając się ukryć po wydarzeniach, jakie rozegrały się u murów Syrinx. Chcą odpocząć w oczekiwaniu na kolejne wskazówki Taidy i rozkazy Zamku. Wkrótce okaże się, że okolice te nie są tak mało znaczące i zapomniane przez świat, jak mogłoby się wydawać, a nasi bohaterowie uwikłani zostaną w rozgrywki wywiadów i kolejne intrygi snute przez możnych tego świata. Czy uda im się po raz kolejny ujść cało?
Jak to często w prozie Andrzeja Ziemiańskiego bywa, akcja toczy się wartko, a jego powieść obfituje w kolejne perypetie głównych bohaterów. Napięcie nie opada nawet na chwilę, jest też solidna doza poczucia humoru. Są – wreszcie – wyraziści bohaterowie, którzy czasem odsłaniają przed czytelnikami swoje mniej znane oblicze. Tak dzieje się chociażby w przypadku Taidy, którą znamy przede wszystkim jako zabójczo skuteczną oficer wywiadu. Tu, zmuszona do walki o własne bezpieczeństwo, o zdrowie i życie, znakomicie posługuje się manipulacją, ale czasem odsłania się, ujawniając swe słabości. Również Nolaan, Niki czy Tania nie są jedynie statystami i odgrywają w tej walce zaskakująco dużą i aktywną rolę. Pojawiają się też kolejne postaci, jak chociażby pewna księżniczka i dyplomatka. Pustynia to zresztą powieść mocno skupiona na silnych i wyrazistych postaciach kobiecych, które potrafią chwilami przyćmić samego Szermierza Natchnionego. Nie jest to oczywiste w przypadku polskiej fantastyki – i bardzo miła to odmiana.
Andrzej Ziemiański intrygującą fabułę traktuje jako pretekst do ukazania kolejnych mechanizmów rządzących światem. Pisarz pokazuje, że w geopolityce nie ma przypadków, a w szpiegowskich grach najmniejszy nawet gest może być wykorzystany przeciwko ich uczestnikom. Są tu wyjątkowo paskudne rozrywki (i rozgrywki) możnych rodów, są wielkie wojny, których rozstrzygnięcia nikt nie chce, bo w czasie tego rodzaju konfliktów zyski wielokrotnie się mnoży – trzeba tylko opanować porty, które dają kontrolę nad handlem. Czy nie znamy tego wszystkiego doskonale ze świata, w którym przyszło nam żyć? Ale Pustynia to także refleksje na temat tego, jak rodzi się patriotyzm, jak rosną w siłę, a potem niszczeją imperia, czym jest władza, a także jak ważne bywają uproszczenia. To całkiem dużo jak na powieść, było nie było, rozrywkową, prawda?
Pustynia intryguje, przykuwa uwagę, kusi bogactwem świata przedstawionego. Mimo pojawiania się kolejnych tomów, uniwersum Viriona nie nuży. Wciąż powraca się tu z przyjemnością. I ciekawością – co jeszcze przydarzy się tak lubianym przez nas bohaterom.
Brawurowy powrót Andrzeja Ziemiańskiego w cyberpunkowe klimaty doskonale znane choćby z ,,Neuromancera", ,,Blade Runnera" czy ,,Matriksa". Ciężko...
Życie po życiu to dobra inwestycja. Trzeba tylko znać sposób jak łoić jeleni. I jeszcze mieć pod ręką paru bezdomnych żuli. Andrzejewski nie lubi...