Znajdujemy się w Londynie. Jest zimny listopad 1954 roku. Osiemnastoletnia Penelopa Wallace czeka razem z paroma osobami na autobus. Zwyczajna, codzienna sytuacja. Nagle czeka nas całkowite zaskoczenie- pojawia się dziewczyna w zielonym płaszczu. Proponuje wzięcie na spółkę taksówki. Penelopa, zaskakując chyba sama siebie (jest bowiem nieśmiałą i pełną rezerwy osobą) decyduje się na podróż w nieznane. Tak dociera do posiadłości, w której mieszka Charlotte- owa tajemnicza dziewczyna oraz jej rodzinka.
Zaczyna się więc zaskakująco i oryginalnie. Równie oryginalne są osoby przewijające się przez kartki książki. Poznajemy całą galerię niezwykłych osobowości. Charlotte jest dziewczyną, przy której nie sposób się nudzić- energiczna, spontaniczna, pełna pomysłów. Jej ciotka, Clare, to postać ogromnie egzaltowana i pełna radości życia. Kuzyn Charlotty, Harry, jest oryginalny zarówno w wyglądzie (ma oczy o różnych kolorach!), jak i w zachowaniu. Chce zostać słynnym magikiem i rzeczywiście ma w tym kierunku niebywałe uzdolnienia. Równie niezwykła jest rodzina głównej bohaterki. Jej matka to przedwcześnie owdowiała, olśniewająco piękna kobieta o zmieniających się co chwila nastrojach, walcząca bezskutecznie z problemami finansowymi walącej się w ruinę posiadłości rodowej. Brat Penelopy, Inigo, to wielki fan muzyki, przede wszystkim stojącego dopiero u progu sławy i nieznanego jeszcze szerszym kręgom Elvisa Presleya. Marzy, by zostać sławnym wokalistą i za zarobione w ten sposób pieniądze uratować rodzinną posiadłość. Na tle tej galerii barwnych postaci sama Penelopa wydaje się być bardzo zwyczajna. To zdominowana przez silną osobowość matki, bardzo nieśmiała dziewczyna. Jak wiele nastolatek jest beznadziejnie zakochana w swoim idolu muzycznym- Johniem Ray\'u (który był największą sławą do czasu wkroczenia na scenę Elvisa Presleya). Marzy o usamodzielnieniu się i prawdziwej miłości. Czy nowi przyjaciele jej w tym pomogą? Czy spełni swoje marzenia, czy też coś jej stanie na przeszkodzie? Czy obie rodziny coś łączy? Jakie będą losy posiadłości? Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Książkę czytałam z mieszanymi uczuciami. Ma niewątpliwie sporo zalet, ale i różne słabości. Zacznę może od mocnych stron. Rewelacyjne są portrety psychologiczne poszczególnych osób. Autorce udało się stworzyć bardzo przekonujące i wyraziste postacie. Choć czytamy o nich z kartki papieru, bynajmniej nie są papierowe. Podobał mi się też styl- jasny, elegancki, momentami zdarzały się fragmenty urzekająco piękne. Widoczne jest także poczucie humoru.
Teraz o wadach. Główną jest banalność treści. Książka nie odbiega daleko od standardowych romantycznych czytadeł (chociaż dzięki niewątpliwemu talentowi pisarskiemu autorki stoi na dość wysokim poziomie). Mamy tu jedynie odświeżenie znanych wątków. Czyta się to bardzo lekko i z przyjemnością, ale łatwo zapomina. Słabością są także dłużyzny (szczególnie przy opisach przyjęć). Książka zawiera w sumie prostą treść, która jest rozpisana na 432 strony.
Podsumowując- książka dobra, bardzo sprawnie napisana, ale nie rewelacyjna. Przynajmniej mnie nie rzuciła na kolana. Jeśli jednak ktoś potrzebuje relaksu, będzie jak znalazł.
Kalina Beluch