Potworzaste potwory z Salem
Salem zalicza się do tych rzadkich miejsc, gdzie ceni się odmienność. Jakże mogło by być inaczej, jeśli pierwsze pogłoski o widzianych w Salem potworach pojawiły się już w 1940 roku, kiedy to na granicy pomiędzy Kalifornią a Oregonem zatrzymano grupę wilkołaków (trzymających w zębach torby z McDonalda wypełnione jedzeniem). Zatem w obecnych czasach pojawienie się kosmity w okolicach Szkoły Mount Wood High nie powinno budzić żadnego zdziwienia.
Czy tak jest rzeczywiście, przekonamy się podczas lektury wyjątkowej (w swej odmienności) książki Lisi Harrison „Upiorna Szkoła”. Już sama okładka zwraca uwagę i nie sposób oderwać wzroku od błyszczącej czaszki z różową kokardą na czubku głowy. Dla fanów naszej rodzimej pink-królowej, czyli Dody, wyjaśniam, że książka nie ma z nią nic wspólnego. Za to podobieństwa należy szukać we wszystkich znanych nam horrorach, thrillerach i romansach paranormalnych bowiem autorka serwuje nam prawdziwy koktajl. O dziwo ten trunek (czyli lektura) wcale nie przyprawia o niestrawność, ale wciąga, zaskakuje i rozbawia.
Poznajemy Melody Carver, nastolatkę, która właśnie przeniosła się do Salem w Oregonie –„prawdopodobnie najnudniejszego miejsca na świecie” - z luksusowej rezydencji w Beverly Hills w Kalifornii. Ojciec jest znanym chirurgiem plastycznym, matka stylistą gwiazd, natomiast siostra ma na koncie rekordową ilość randek. Z tej idealnej rodziny tylko ona jest boleśnie zwyczajna, ale nawet nie przypuszcza jak bardzo…
Frankie Stein jest mieszkaną Salem od urodzenia, czyli od jakiś piętnastu dni. Powstała w laboratorium, gdzie ojciec złożył ją z idealnych części ciała, które wykonał własnymi rękami. Jej umysł został załadowany milionami megabajtów informacji o świecie, ale nie wiedza wyróżnia ją z tłumu. W jej szyi tkwią bowiem śruby do ładowania akumulatorów, a z racji tego, że w jej ciele nie płynie krew, to skóra ma zieloną barwę! Jej pojawienie się w szkole wywołuje panikę, zatem Frankie jest zmuszona zaprzyjaźnić się z trwałym podkładem tuszującym „niedoskonałości”. Dziewczyna (potomkini Frankensteina) nie wie nawet jak swojsko powinna się czuć w nowym otoczeniu…
Te dwie wyjątkowe nastolatki połączy nie tylko szkoła w Salem, ale także mężczyźni. Z racji swej pozornej odmienności zostają sojuszniczkami w walce o tolerancję i akceptację, ale rywalkami w potyczce o miłość. Czy potwory tez mogą kochać? Czy to zbieg okoliczności, że z nazwy szkoły można ułożyć inną (dość osobliwą choć adekwatną do sytuacji) - Monster High? Czy Ruch Atrakcyjne Dziwnych czyli grono „potworów” znajdzie odwagę, by po latach kamuflowania się ujawnić prawdę normalasom (czyli osobom o typowych cechach fizycznych)? Te pytania można mnożyć bez końca, Harrison proponuje nam bowiem coś, co nie pasuje do żadnego schematu, a rozwoju wydarzeń nie można przewidzieć. I choć nie jest to literatura z tzw. „wyższej półki” to nastolatki sięgające po książkę zabawę mają gwarantowaną. „Upiorna szkoła” to odpowiedź na wszechobecną potrzebę wyróżniania się, inność i oryginalność. Tylko czy społeczeństwo jest na to gotowe? Rozważania tej kwestii zostawiam wam, bowiem ja jestem gotowa na kolejną część serii o tej upiornie fajnej szkole, gdzie potwory mają… całkiem ludzką twarz.
Czwarte spotkanie z uczniami niezwykłego liceum, w którym zebrały się przerażająco modne dzieciaki najsłynniejszych potworów. Tym razem w...
W Akademii Alfa – superekskluzywnej szkole dla najzdolniejszych dziewczyn założonej na sztucznej wyspie przez ekscentryczną miliarderkę - panuje...