Książka Łukasza Krzywonia – filozofa, zafascynowanego tai chi oraz qi gong to interesująca propozycja alternatywnego spojrzenia na świat i umiejscowienia w nim człowieka. Autor w „Ukrytym blasku” streszcza niejako poglądy amerykańskiego antropologa – Carlosa Castanedy, którego poglądy bardzo mocno wpłynęły m. in. na twórczość popularnego pisarza – Paulo Coelho. Castaneda swą wizję przejął rzekomo od meksykańskiego szamana – don Juana Matusa, opisał ją zaś w rozprawie doktorskiej. Tytuł naukowy jednak szybko mu odebrano, oskarżając o zmyślenie całej historii badań. Światło jest wszechobecne, choć w wielości form świata ożywionego często go nie zauważamy. Jednak bez światła nie ma żadnej formy życia, w pewien więc sposób życie jest światłem, a światło – życiem. By osiągnąć szczęście, człowiek musi żyć w zgodzie z własnym wnętrzem, z tkwiącym w nim „ukrytym blaskiem”, który musi odkryć i uzewnętrznić. Człowiekowi winna pomóc jego wiedza oraz nauka, jednak – zdaniem Castanedy – pogrążył się on w świecie teorii i naukowych dywagacji, raczej odległych od rzeczywistości. Tymczasem sposób, w jaki postrzegamy rzeczywistość, jest snem, a my musimy tylko zrozumieć, że śnimy. Świat jest tylko opisem, interpretacją rzeczywistości. By osiągnąć szczęście, należy po prostu zrozumieć, że świat jest dokładnie taki, jakim powinien być, że wszystko znajduje się tu na właściwym miejscu – trzeba zmienić własny sposób opisywania świata. Poglądy Carlosa Castanedy, które Krzywoń stara się w „Ukrytym blasku” streścić składają się na bardzo konkretny system wiedzy o człowieku i świecie, po części tylko odbiegający od typowego dla człowieka Zachodu. Jest to raczej wiedza praktyczna, niż teoretyczna, swoista „mądrość życiowa”, zestaw porad, „jak żyć, aby nie zwariować”. Porady te można uznać za rzeczywiście użyteczne, lub też odrzucić jako zwodnicze i ułudne, zależnie od własnego wnętrza. „Ukryty blask” jest książką naprawdę dobrą. Filozofie egzotyczne – Dalekiego Wschodu, celtycka, czy indiańska dotychczas wydawały mi się czymś najzupełniej obcym, mało atrakcyjnym i dla człowieka, silnie związanego z kulturą europejską zupełnie nieprzydatnym. Tymczasem Krzywoń wskazuje na daleko idące analogie, pisze zaś językiem zrozumiałym, w dodatku – bardzo poprawnym pod względem stylu. Zaprasza nas w świat magii i czarowników Carlosa Castanedy. Czarowników, którzy nie są jednak mistykami, wykonującymi niezrozumiałe rytuały, lecz osobami, posiadającymi ogrom racjonalnej wiedzy, pozwalającej opisać i modyfikować osobowość. W ich imieniu pragnie się tą wiedzą podzielić z Czytelnikami – by nie uległa zapomnieniu. I grzechem byłoby nie skorzystać...