Chyba każde dziecko lubi czytać o przygodach wykreowanej przez Astrid Lindgren bohaterki (która to bohaterka figurowała już w polskich przekładach pod różnymi imionami i nazwiskami). Pippi Pończoszanka – na taką wersję decydują się Zakamarki – stanowi postać wręcz idealną. W jej zachowaniu nie ma dydaktyzmu, w codzienności – nakazów i zakazów.
Pippi mieszka w Willi Śmiesznotce razem z koniem i małpką, Panem Nilssonem – i może robić wszystko, czego nie wolno w prawdziwym życiu. Nieskrępowana wyobraźnia Pippi nie zna żadnych granic, a dziewczynka jest bardziej samodzielna i zaradna niż niejeden dorosły.
„Ucieczka Pippi” to książka wtórna, to znaczy stworzona na podstawie scenariusza do filmu o bohaterce opowieści Astrid Lindgren. Wpisuje się jednak w cykl obrazkowych publikacji Zakamarków i absolutnie nie traci na jakości. Zwięzła, ale pełna przygód historia została tu opisana prostym językiem i ozdobiona kadrami ze słynnego filmu (z Inger Nilsson w roli Pippi) – to sprawia, że wydaje się bardziej prawdziwa i przez to również fascynująca.
Wiele w „Ucieczce Pippi” motywów, które ze współczesnej literatury czwartej zapewne zostałyby wycofane ze względów dydaktycznych – ale przecież antydydaktyzm był cechą rozpoznawczą książek o Pippi. Wszystko zaczyna się od kłótni: Annika, mała sąsiadka Pippi, sprzecza się z mamą i postanawia – razem z bratem, Tommym – uciec z domu. Mama Tommy’ego i Anniki w tajemnicy przed dziećmi prosi Pippi o opiekę nad nimi, tak więc wkrótce cała trójka wyrusza, by poznać smak życia włóczęgów. W drodze raz trzeba będzie zarobić na ubranie, raz na jedzenie – to znowu schronić się przed burzą w starym, opuszczonym domu.
Z Pippi nic nie wydaje się groźne, straszne czy niemożliwe, przy niej wszyscy mogą czuć się bezpiecznie. Pippi Pończoszanka potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Jej talent do metamorfoz skrywa się pod pozorami rozbrykanego i wiecznie bawiącego się dziecka. Pippi nie jest ograniczana konwenansami, nie musi podporządkowywać się starszym, tworzy więc sobie świat według własnego uznania. Można zauważyć, że jest to świat oparty na prawach zabawy – obowiązują w nim reguły, których trzeba przestrzegać, żeby nie zepsuć przyjemności (włóczędzy są zwykle biedni, zatem Pippi, wyruszając na wyprawę, nie zabiera ani jednej ze swoich złotych monet). Reguły te, oczywiste dla dzieci, dla dorosłych byłyby prawdopodobnie niepotrzebnym komplikowaniem prostej rzeczywistości. Pippi to wyraz dziecięcych marzeń, wolności, swobody oraz kreatywności. Jej świat staje się ucieczką dla maluchów: tu mogą one robić wszystko, czego zapragną.
Kolejnym atutem historii o Pippi jest brak sztuczności. Astrid Lindgren sprawia, że nierealne jawi się oczom małych odbiorców jako całkiem prawdopodobne – jedną z recept na sukces jest u niej szczerość, kolejnymi prostota i przeszczepienie imaginacyjnych krain na grunt udających realne opowieści.
Izabela Mikrut
Dobrze mieć prawdziwego przyjaciela, choćby był tak maleńki jak palec! Nie jest już wtedy nudno siedzieć w domu. I nie jest tak smutno. Można się bawić...
Kerstin i Barbro to szesnastoletnie bliźniaczki, które przez kaprys losu, a właściwie kaprys swego ojca, przeprowadzają się do domu na wsi. Ich życie zostaje...