Czytelnicy, którzy mieli okazję poznać już Sagę Cienia, doskonale wiedzą, że ostatnia powieść z serii nie przedstawiała dla Groszka świetlanej przyszłości. Obdarzony ponadprzeciętną inteligencją mężczyzna boryka się z piętnem gigantyzmu, który niebawem go zabije. Nie było to dla niego wielkim problemem, kiedy był sam. Jednak los chciał, że trójka z jego dzieci także przejęła po nim tę „wadę” genetyczną. Licząc na to, że jego genialne potomstwo odnajdzie lekarstwo, wyrusza w raz z dziećmi w podróż kosmiczną. Opuszczając Ziemię, żegna się na zawsze ze swoją żoną i bierze na barki wychowanie trójki nieprzeciętnych dzieci. Lata spędzone w statku kosmicznym przynoszą jedynie rozczarowania, a synowie i córka Groszka coraz trudniej znoszą brzemię, z którym przyszło im żyć. Na radarach pojawia się jednak obcy statek, który nie powinien istnieć. Czy obcy niosą zagrożenie? A może ratunek?
Card zaskarbił sobie sympatię czytelników umiejętnością budowania wciągających fabuł, tworzenia bohaterów inteligentnych i zabawnych, a także za sprawą subtelnych obserwacji ludzkich zachowań. Ucieczka Cienia nie odbiega w tym przypadku od innych książek autora z tej sagi, a także z Sagi Endera. Jedynym mankamentem jest objętość książeczki, która, licząc niecałe dwieście stron, uniemożliwia czytelnikowi wczucie się w sytuację bohaterów. Całe szczęście nie brakuje w niej doskonale znanego czytelnikom Groszka, który, choć dorosły i skazany na rychłą śmierć, nadal pozostaje uszczypliwy, błyskotliwy i władczy. Gdyby Card stworzył choć o sto stron więcej, ta powieść mogłaby być wręcz idealnym powrotem do kochanego przez czytelników świata.
Na największą pochwałę zasługuje nie tyle sama fabuła, która nie zawodzi, wciągając i pozwalając śledzić działania bohaterów z zapartym tchem, co portrety postaci dotąd nam nieznanych. Ender, nazwany na cześć wielkiego ziemskiego bohatera, Carlotta, nosząca imię kobiety, która uratowała Groszka z ulic Rotterdamu, oraz Cincinnatus to ponadprzeciętnie inteligentne dzieci, które niesamowicie trudno okiełznać. Groszek, nazywany Olbrzymem, ma dodatkowo utrudnione zadanie – nie może się ruszać, gdyż jego serce, ledwie podtrzymujące funkcje życiowe ogromnego ciała, w każdej chwili może przestać działać. Wychowanie dzieci to nie przelewki, jednak dzieci, które zdają sobie sprawę z własnej mądrości, nie biorąc pod uwagę niedojrzałości związanej z wiekiem, to zupełnie inna para kaloszy. Card świetnie pokazał nie tylko błędy rodzicielskie Groszka, ale także oczekiwania i pragnienia jego dzieci, które są zbyt dumne - bądź zbyt uparte - by przyznać się do posiadania uczuć. Konflikt wiedzy i emocji gra pierwsze skrzypce w tej króciutkiej powieści i wypada niesamowicie wiarygodnie.
Dopełnieniem wciągającej fabuły i świetnie poprowadzonych postaci są, oczywiście, dialogi. I choć ostatnio Card potrafił zawieść nawet w tej kwestii, tym razem stanął na wysokości zadania. Jest i zabawnie, i inteligentnie, a przede wszystkim - z sensem. Kwestie żadnego z bohaterów nie rażą infantylnością ani przesadą, nie skupiają się na wydumanych kwestiach filozoficznych ani sprawach moralnych. Są wiarygodne – i to jest najważniejsze.
Ucieczka Cienia to cudowny powrót do dawno nie odwiedzanego świata Groszka, który tym razem musi radzić sobie z własnymi latoroślami zamiast ze statkami obcych bądź ziemską polityką. Jako wielka fanka tej serii czuję się całkowicie usatysfakcjonowana i czekam z niecierpliwością na kolejne części.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...