Recenzja książki: Uciec w Himalaje, czyli PRL, dewizy i marzenia o wolności

Recenzuje: Damian Kopeć

Kierunek Azja

W okresie PRL-u wyjazd za granicę nie był sprawą ani oczywistą, ani łatwą. Nawet w ramach obozu socjalistycznego. Granic braci i przyjaciół strzeżono równie solidnie, co granic imperialistycznych wrogów. Wyjazdy były formą nagrody, pracy na rzecz umocnienia pokoju na świecie (wywiad) czy sposobem na rozsławienie trzeciej potęgi ekonomicznej na świecie – oczywiście po niezawodnym Związku Radzieckim i USA. Ten trzeci sposób miały realizować m.in. wyprawy w góry świata organizowane przez rozmaite kluby. Zorganizowany wyjazd grupowy był w sumie najprostszą metodą zdobycia paszportu i opuszczenia na jakiś czas „najweselszego baraku obozu socjalistycznego". Dzięki niej Polacy zdobywali nie tylko himalajskie szczyty, ale też azjatyckie rynki. Samo zdobycie paszportu czy wizy nie wystarczało bowiem, by wyjechać w szeroki świat. Trzeba było jeszcze myśleć o sfinansowaniu wyprawy. W kraju, w którym średnia pensja miesięczna była równowartością około 10 dolarów amerykańskich, zagraniczna eskapada stawała się prawdziwym ekonomicznym wyzwaniem. Chodziło o to, by nie wrócić jako bankrut, a poza granicami ukochanego kraju przeżyć... nie tylko przygody. Słowem kluczem stało się „przebicie“, czyli umiejętne kupowanie i sprzedawanie artykułów pożądanych w konkretnym miejscu. I szmuglowanie zarówno nielegalnie zdobytej waluty, jak i różnorakich towarów. Tak, by po skomplikowanych transkacjach handlowych wyjść przynajmniej „na zero". O tym wszystkim opowiada książka Uciec w Himalaje Anny Kalinowskiej. To przykład paradokumentalnej literatury podróżniczej. Z jednej strony autorka zastrzega, że większość sytuacji opisanych w książce miała miejsce, jest prawdziwa, z drugiej – ujęła to wszystko w solidny literacki garnitur. Trochę pozmieniała fabularnie. Zdarzyło się więc, ale niekoniecznie w danym czasie, miejscu i niekoniecznie danej osobie. Nie wpływa to na przyjemność lektury, wartość obserwacji czy ciekawie odmalowaną atmosferę lat osiemdziesiątych.

Dla autorki wyprawy do Azji nie miały charakteru typowo handlowego. Anna Kalinowska uwielbiała podróżować i korzystała z każdej okazji, by wyrwać się z siermiężnej rzeczywistości Polski Ludowej. Z konieczności musiała myśleć o finansowej stronie wyjazdu, ale tak naprawdę nie jest ona w książce najważniejsza. Istotniejsze wydają się bowiem spotkania z ludźmi, zetknięcie się z innym światem, inną kulturą, mentalnością. Z przyrodą – piękną, a zarazem groźną. Na polskim „jedwabnym szlaku“ spotkać można było bowiem przeróżne postaci: romantycznych podróżników i kombinatorów, typowych bazarowych handlarzy i himalaistów z powołania, wielbicieli aktywnego życia, trekkingu i miłośników wylegiwania się na piasku egzotycznych plaż. Ludzi ciekawych, nudnych, uczciwych i niezbyt uczciwych. Dla pani Anny „handelek“ był dodatkiem, prawdziwym celem wyjazdów było poczucie wolności – z konieczności ograniczone w czasie – wyrażone w wolności wędrowania, przemieszczania się. Możliwość spojrzenia na himalajskie szczyty, nepalskie łąki, azjatyckie miasta i miasteczka. Spotykanie ludzi.

Książka Uciec w Himalaje zawiera pięć opowiadań – bo to określenie najlepiej chyba oddaje charakter tych historii. Opartych o własne i zasłyszane przygody, ubranych w literacki kostium. Są zabawne, nostalgiczne, czasami romantyczne czy dramatyczne. Styl autorki jest bardzo przyjemny – tylko w otwierającym książkę tekście Zanim podano melony nieco za dużo jest metafor. Każde kolejne opowiadanie jest lepsze, bardziej wciągające od poprzedniego. Dla tych, którzy PRL znają tylko ze słyszenia (również dla tych ze słabą pamięcią) przydatny może być kończący książkę Epilog.

Uciec w Himalaje to nie tylko zbeletryzowany opis kilku podróży, to również ciekawostki i anegdotki z tamtych czasów, nieźle – choć z konieczności wybiórczo – oddana atmosfera tamtych lat. Autorka ma własny styl, odmienny od najczęściej spotykanego w tego typu literaturze. Potrafi ciekawie opowiadać – tak, by nie zamęczyć detalami, by stawiając siebie w centrum wydarzeń uniknąć przesady czy modnego dziś ekshibicjonizmu. Bardzo miły jest humor i dystans wobec opisywanego świata. Intrygujące i nowatorskie jest skoncentrowanie na aspektach, które dotąd zasadniczno były pomijane w literaturze tego typu.

Warto więc sięgnąć po książkę Uciec w Himalaje i wybrać się na ulice azjatyckich miast oraz himalajskie ścieżki, widziane z perspektywy lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Nie będziemy żałować poświęconego na to czasu.

Tagi: bóg

Kup książkę Uciec w Himalaje, czyli PRL, dewizy i marzenia o wolności

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Uciec w Himalaje, czyli PRL, dewizy i marzenia o wolności
Inne książki autora
Łaskotani chrabąszcza wąsami
Anna Kalinowska0
Okładka ksiązki - Łaskotani chrabąszcza wąsami

Piękne, zrozumiałe dla wszystkich wiersze ks. Jana Twardowskiego o tematyce przyrodniczej są doskonałym wprowadzeniem do poszczególnych rozdziałów książki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy