Za sprawą tego uczucia upadały imperia, toczono wojny, wybuchały konflikty. Poeci i pisarze na przestrzeni wszystkich wieków podejmowali próby zdefiniowania go, nadania mu kształtu i barw. Motyw ten, z racji częstego wykorzystywania, narzucił na pisarzy potrzebę poszukiwania nowych sposobów w ujmowaniu go. Efekty tych przedsięwzięć bywały różne. Miłość, bo o niej mowa, jest głównym wątkiem najnowszej powieści Philippe'a Segura. Niestety, autor książki "Tylko miłość" nie do końca poradził sobie z projektem. Miała to być książka zaskakująca, niemalże metafizyczna, jednak do rąk czytelnika trafia powieść boleśnie przeciętna, przewidywalna, a miejscami nawet – absurdalna.
Hipolit Sicher, główny bohater powieści, jest szanowanym neuropsychiatrą, autorem książki, która stała się bestsellerem i w krótkim czasie przyniosła mu wielką sławę. Jest człowiekiem bogatym, ale samotnym – pustym w środku, hipochondrycznym, cierpiącym czterdziestolatkiem. Jedyną sprawą związaną z przeszłością neuropsychiatry, jaką na początku powieści wyjawia czytelnikowi autor, jest sytuacja, w której Hipolit z nieznanych przyczyn opuszcza w dniu ślubu swoją narzeczoną Mado. Hipolit prawdopodobnie cierpi z tego powodu, jednak udaje mu się z tym faktem pogodzić. Dopiero przypadkowo spotkana dwadzieścia lat później matka Mado sprawia, że Hipolit na nowo pragnie odbudować związek z utraconą dziewczyną. Pewnego dnia odkrywa w sobie umiejętność przenoszenia się w czasie i wracania do zdarzeń z przeszłości. Nie jest jednak wtedy tylko biernym obserwatorem, ale aktywnie bierze udział w tamtych wydarzeniach. Dzieje się to za sprawą pewnego utworu Depeche Mode, który autor włącza na przenośnym odtwarzaczu, kiedy tylko ma ochotę przenieść się w przeszłość. Z czasem Hipolit uzależnia się od podróżowania w czasie. Zaczyna brać silne leki, które mają na celu zahamowanie czynności fizjologicznych mogących przerwać mu podróż. Jedyną rzeczą, która zaczyna liczyć się w życiu Hipolita, jest miłość, jaką na nowo darzy Mado. Na dalszym planie powieści czytelnik dostrzega motyw rywalizacji między lekarzami w szpitalu, a także wątek znajomości Hipolita z pewnym Chorwatem, która ma przypominać coś na kształt przyjaźni – człowiek ten ma bowiem wspierać bohatera w trudnych chwilach.
Philippe Segur na lekarskiej płaszczyźnie powieści opisuje przypadki pacjentów cierpiących na rzadkie choroby neuropsychiczne. Jak się później okazuje, jeden z pacjentów odegra w powieści kluczową rolę. Segur bawi się również znajomością muzyki, wyrzucając z rękawa tytuły, a czasem nawet fragmenty utworów Depeche Mode, The Rolling Stones czy Nirvany.
Niestety, całość nie zachwyca. Już po przeczytaniu pierwszych stron książki czytelnik zwraca uwagę na nieznośną manierę autora. Język powieści jest miejscami zbyt „poetycki” (a może po prostu – pretensjonalny?), garściami przewijają się w utworze drugorzędne metafory czy podniosłe słowa. Zdania te wkłada autor w usta Hipolita, który zwraca się w ten sposób do odległej Mado, jednak znacznie częściej do swojej gwiazdy – Deneb. Wszechobecna jest tu wiara w przeznaczenie, w boską opiekę gwiazdy nad człowiekiem. Ta mieszanka miłosno-lekarsko-muzyczna jest po prostu słaba. Motywem przewodnim powieści jest przeświadczenie, że „trzepot skrzydeł motyla może wywołać tornado na drugim końcu Ziemi", czyli że pozornie małe, niewidoczne zdarzenia mogą pociągnąć za sobą lawinę konsekwencji. Jakie konsekwencje pociągną za sobą podróże Hipolita w przeszłość? Niestety, dość łatwe jest to do przewidzenia. Lektura najzupełniej nieobowiązkowa.
Pierwszy krok w świat literatury, pierwsza książka, pierwszy wydawca, pierwsza recenzja, pierwsza nagroda i pierwsze … egzemplarze niesprzedane,...