Chociaż miłość jest od wieków znana, ludzie wciąż na nowo jej poszukują. Ksiądz Jan Twardowski z właściwą sobie dozą wyrozumiałości pisze o miłości. Od początku stawia sprawę jasno: miłość nie jest łatwa, jest ściśle związana z trudnościami. Najczęściej przyczyna tkwi w narzucaniu się drugiemu oraz w niecierpliwym oczekiwaniu wzajemności. Właściwe spojrzenie na omawianą wartość pomoże czytelnikowi ukształtować odpowiednie do niej podejście.
Warto pamiętać, że działanie bez miłości jest martwe. Trzeba więc wyjść do drugiego człowieka z szeroko otwartym sercem, gotowym do szerzenia wokół siebie prawdy, dobra i piękna. Miłość jest trudna, ale i przewidująca. Jest też wymagająca, ale i ofiarująca wszystko. Nie ma miłości bez dobroci, a kochające serce zawsze do kogoś należy. Choć na dnie miłości jest samotność, warto jej szukać i na nią czekać.
Autor przypomina, że Bóg kocha nas bardziej, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Stał się Człowiekiem by kochać człowieka. Potrzebuje każdego z nas, bo przez nas kocha wszystkich. Jego miłość jest wierna, pierwsza i ostatnia, czyli kochający Bóg zawsze był, teraz jest i będzie wiecznie.
Ksiądz Jan Twardowski ostrzega przed czekaniem z założonymi rękami. Wzywa do poszukiwania, bo tylko wtedy ten, kto szuka, znajduje. Poleca rozglądać się wokół, by nie zaprzepaścić szansy. Nieważna jest pora dnia ani roku, wszak miłość bywa zawsze i wszędzie. Nie zna żadnych granic. Dosięgnie każdego, nawet w podeszłym wieku. Nie dopuszcza lęku, wymaga rezygnacji z siebie, jest najbardziej drogocenna ze wszystkiego.
W książce zawarte są słowa trudne i dla wielu niewygodne. Któż bowiem chętnie wybiera trud i rezygnację z przyjemności? Decyzję należy jednak podjąć: żeby kochać, trzeba stale umierać dla siebie, niszczyć w sobie pychę, zmysłowość, egoizm i wygodnictwo. W zamian człowiek staje się wyzwolony, czysty, wielki autentyczną wielkością, ważny i zmierzający wprost do Boga. Tak powinno być, bo człowiek „nie jest tylko rozkoszą, szczęściem i przyjemnością”. Dlatego nie wolno zapominać o krzyżu, cierpieniu i wyzwoleniu.
Ksiądz Jan Twardowski podaje przykład Matki Najświętszej, która umiała kochać mądrze, bo pamiętała, że Jezus należy do Boga i nie wolno Jej sobie Go przywłaszczyć. Ze względu na takie stanowisko nazywana jest Mądrością Miłości. Obok Maryi przykładem prawdziwej miłości jest święta Teresa od Dzieciątka Jezus. Ta Mała Święta kochała niewidzialnego Boga oraz wszystkich – znanych i nieznanych – ludzi, „spalała się w ogniu swojej miłości i ofiary”.
Autor zwraca również uwagę na szczegół, który dotyczy każdego człowieka: bardzo często słowa „kocham się w kimś” znaczą „kocham siebie w nim”. Tak być nie powinno, bo miłość to zapominanie o sobie, wyjście poza siebie, odrzucenie własnych pragnień i ideałów na korzyść osoby kochanej. Miłość to nie tylko przyjmowanie, ale przede wszystkim -dawanie z pełną odpowiedzialnością i otwartością serca.
Chrystus uczy nas miłości prawdziwej i jedynej. Mówi wprost: „Miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem”. Wprawdzie nie musimy dzisiaj oddawać życia za innych, jednak mocą Jego Miłości zobowiązani jesteśmy do miłości bezinteresownej, dającej radość i szczęście. Wystarczy pamiętać, że „Tylko MIŁOŚĆ się liczy”.
Cztery jednocześnie wydane tomiki zawierające wybór wierszy i prozy ks. Jan Twardowskiego. Obok tekstów znanych, znalazły się w nich również rozważania...
Czy umiesz szukać uśmiechu? Tyle jest twarzy i gęb stale tak smutnych, tyle nosów pogardliwie podniesionych do góry... Czy umiesz szukać...