Recenzja książki: Trzy metry nad niebem

Recenzuje: Ann RK

Gdyby zrozumienie tego, na jakiej zasadzie ludzie dobierają sobie partnerów było choć trochę prostsze, a łączące ludzi uczucia - mniej skomplikowane, prawdopodobnie powstawałoby o wiele mniej filmów czy książek. Tymczasem  jednak miłosne rozterki stanowią bogaty materiał dla pisarzy, poetów, filmowców - dla artystów wszelkiej maści. Im więcej niepewności, im więcej kłód pod nogami, nieprzespanych nocy czy emocjonalnych huśtawek, tym bogatszy materiał i większa szansa na zadowolenie odbiorców. Uwielbiamy, gdy ona i on brną do siebie przez góry, lasy, pomiędzy byłymi kochankami lub złowrogimi spojrzeniami nieżyczliwych. Dobrze jednak, gdy taka historia kończy się happy endem, bo to daje nam cień nadziei na to, że  nawet, jeśli jest naprawdę źle, również i my zawsze możemy wyjść na prostą. I nie ma znaczenia, że finał filmowy czy powieściowy następuje w chwili, gdy w związek jeszcze nie zdąży wkraść się rutyna, a kłótnie są raczej przekomarzaniem niż aferą o pietruszkę. Ważne, że w końcu bohaterowie odnaleźli siebie i w tym konkretnym momencie są szczęśliwi.

 

Babi Gervasi to klasyczny przykład niewinnej dziewczynki z dobrego domu, grzecznej dumy rodziców z wzorowym świadectwem szkolnym. Jej przyszłość pewnie gładko wpisałaby się w typowy schemat: elitarne szkoły, gruntowne wykształcenie i małżeństwo z równie doskonałym przedstawicielem płci przeciwnej, gdyby pewnego dnia w drodze do szkoły nie doszło do pozornie nic nieznaczącego spotkania.

 
Krótkie włosy, prawie na jeża, wysoko cieniowane od szyi ku górze, jak u amerykańskich marines. Kurtka marki Levi's, ciemna. Kołnierz postawiony, marlboro w ustach, oczy ukryte za okularami Ray-Ban. Wygląda na twardziela, chociaż nie musi. Ma piękny uśmiech, lecz mało kto bywa nim obdarowany
 
Oto Step, który tego pięknego, słonecznego poranka, dostrzega jadącą do szkoły Babi. Dziewczynę na lekcje podwozi ojciec. Dzień jak co dzień. Z tym, że tego dnia chłopak w lewisach wsiada na motor, by tuż przed światłami stanąć przy mercedesie taty Babi. I dlatego ten dzień nie będzie jak inne
 
Arogancka gadka podrywacza, pewność siebie, a nawet piękny uśmiech - na dziewczynie nic nie robi wrażenia. Siostra uświadamia jednak Babi, jak wielkiego zaszczytu dostąpiła. Oto zagadał do niej koleś określany jako "Dziesiątka z plusem". Dla mnie to tylko idiota - kwituje dziewczyna. Jest pewna, że więcej go nie zobaczy, ale narrator podpowiada to, co czytelnik już z pewnością wie. Babi Gervasi nie tylko niejednokrotnie jeszcze spotka na swej drodze Stepa, ale też od tej chwili jej życie kompletnie się zmieni.
 
Póki co jednak Gervasi nie jest zainteresowana przystojnym, acz niepokornym chłopakiem. Step uwielbia spędzać czas na siłowni i szaleństwach na motorze. Przewodzi grupce kumpli, którzy często są na bakier z prawem, pali, pije, imprezuje, a przede wszystkim łatwo wytrącić go z równowagi. Gdy Step wpada w szał, lepiej nie być w pobliżu. To zdecydowanie nie jest towarzystwo dla grzecznej, poukładanej dziewczynki z zasadami. A jednak chłopak często pojawia się w pobliżu, czaruje uśmiechem, intryguje pewnością siebie. Nie łatwo się go pozbyć - tym bardziej, że Pallina, najlepsza przyjaciółka naszej bohaterki, właśnie zaczęła się spotykać z najbliższym kumplem Stepa. Tak więc losy bohaterów przecinają się coraz częściej, w dodatku w sytuacjach dość niecodziennych, a to sprzyja zacieśnieniu więzów, choćby i niechcianych. W końcu niewiele przygód jednoczy bardziej niż choćby wspólna ucieczka przed policją.
 
Zanim Babi się obejrzy, wpada po uszy. Z wzorowej córki i uczennicy zamienia się w niepokorną pannicę, poznającą świat, o którym do tej pory mogła jedynie czytać lub słyszeć. W tym świecie bliskość nie kończy się na pocałunkach, ucieczka z lekcji nie brzmi absurdalnie, a nocne eskapady na motorze przestają być takie straszne. Gervasi przechodzi metamorfozę. Dojrzewa. Step - odrobinę łagodnieje. Tylko czy to wystarczy, by stworzyli zgodną parę? 
 
Nie będzie to łatwy związek. Różne światy, charaktery, priorytety. Niełatwo się dopasować, niełatwo sprostać oczekiwaniom. Grzeczne dziewczynki lubią niegrzecznych chłopców, ci z kolei chętnie sprowadzą na manowce swe poukładane koleżanki. Czy jednak takie pary mają szansę na przetrwanie, gdy miną pierwsze dni, tygodnie fascynacji? Są różne teorie, rozmaite przykłady. Jak będzie z Babi i Stepem? Wyczekiwany przez czytelników romantyczny happy end czy złamane serca?
 
Federico Moccia stworzył zgrabną fabułę, która niesie tę emocjonującą opowieść, całość kończąc dość zaskakująco. Historia nie jest odkrywcza, choć nieco wykracza poza schemat banalnej opowiastki, przy której niestabilne emocjonalnie nastolatki wylewają litry łez. Powieść Trzy metry nad niebem powoli nabiera tempa. Z pewnością powieść Włocha trafi przede wszystkim do młodzieży, której nieobce są pierwsze miłosne rozterki, problemy w szkole czy "szlabany" na wyjścia z przyjaciółmi.
 
Bez wątpienia największym atutem tej powieści są kreacje postaci oraz zakończenie. Pod wpływem przeżytych zdarzeń bohaterowie ewoluują, zmienia się ich nastawienie do ludzi, świata, zmieniają się ich uczucia. Nie dzieje się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale stopniowo, wiarygodnie, poszczególne postaci nie tracą przy tym swoich najmocniejszych cech, tych, które najsilniej determinują ich osobowości. Zakończenie jednych zawiedzie, inni przyjmą je ze zrozumieniem. Należę do tej drugiej grupy. Tak jest dobrze. Tak powinno być. Mocno i bez mdlącego lukru. Zawiedzeni powinni sięgnąć po kontynuację. Może powieść Tylko Ciebie chcę spełni ich oczekiwania?
 
Nie przypadł mi natomiast do gustu styl autora. Nie wiem, ile w tym winy tłumaczy, a ile samego pisarza, ale Trzy metry nad niebem trochę zawodzą zbyt prostym językiem. Po tak romantycznej opowieści należałoby się spodziewać nieco bardziej finezyjnej prozy. Irytować może również czas teraźniejszy, używany w całej powieści. Rzadko faktycznie pozwala wczuć się w sytuację, w jakiej znaleźli się bohaterowie, brzmi raczej nienaturalnie i pasuje raczej do relacji ze zdarzeń niż opowieści o uczuciach. 
 
 
Trzy metry nad niebem to powieść przede wszystkim dla nastoletnich wrażliwych serc. Dzieje się sporo, bywa zabawnie, romantycznie, wzruszająco, ciepło, ale momentami wieje także smutkiem, bólem i rozpaczą. Czy powieść spodoba się nieco dojrzalszym czytelnikom? Trudno powiedzieć. Zależy to zapewne od własnych wspomnień, doświadczeń i poziomu wrażliwości.

Kup książkę Trzy metry nad niebem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Trzy metry nad niebem
Książka
Trzy metry nad niebem
Moccia Federico
Cytaty z książki

- Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie.


Więcej

- Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.
Czy to rzeczy upodabniają się do ludzi, którzy je posiadają czy raczej ludzie do rzeczy?


Więcej
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy