Nicholas Jones został wrobiony w dochodzenie. Choć tak naprawdę, wpakował się w nie sam - i to dosłownie. Chcąc udzielić pomocy swojemu przyjacielowi – Rupertowi Marleyowi, Nick sam wsiadł do samochodu i razem ruszyli do Nottingham. Podczas podróży okazało się, że Morderstwo na mokradłach odniosło sukces i Rupert ma napisać kolejną opowieść o przygodach Alfreda Bendelina (dyskrecja gwarantowana). Skoro ma napisać równie dobrą książkę, musi coś go zainspirować. Nic zaś tak nie pomaga w pracy twórczej, jak prawdziwe morderstwo! Rupert jest naprawdę świetnym kumplem - nie można temu zaprzeczyć! W swej wspaniałomyślności spakował Nicka (bez jego zgody oraz wiedzy), uzyskał nawet aprobatę od jego przełożonego. Takiego człowieka ze świecą szukać.
Kilka słów o samym incydencie. W wydawnictwie Darrington & Burrows został zamordowany jeden ze wspólników: Walter Darrington. Podejrzanych jest wielu, nikt jednak nie wyłania się jako główny pretendent do roli mordercy. Sasza Hady znalazła świetny kompromis jeżeli chodzi o dobór podejrzanych. Zazwyczaj w książkach albo wszyscy kochali denata i nikt nie jest w stanie pojąć, jak ktoś mógł go zamordować, albo nieboszczyka nienawidzili wszyscy i każdy jest wkurzony, że sam nie zdążył pozbyć się znienawidzonej osoby. W Trupie z Nottingham mamy dwa obozy. Pierwszy to obóz osób nie darzących sympatią zamordowanego, drugą grupę należałoby zaś określić mianem „Żyj i daj żyć innym”. I to właśnie jest sedno sprawy: nikt nie pałał sympatią do Waltera, ale nie była to taka nienawiść, która popchnęłaby kogoś do popełnienia morderstwa.
Nie ma w tej powieści pościgów, strzelanin, ratowania świata. Jest za to finezyjnie poprowadzone śledztwo. Nie ma tu miejsce na nudę i dłużyzny. Poznajemy powoli rodzinę Ruperta oraz Nicholasa. Ciotki Nicka – Adelajda i Aurelia - mają naprawdę niezły charakter. Chemiczna kastracja dla wszystkich kieszonkowców nie przychodzi przecież do głowy byle komu! Pomimo ich temperamentu, ktoś chyba powinien z nimi poważnie porozmawiać, aby wyniosły się z głowy biednego Nicka… A może to z Nickiem powinno się przeprowadzić taką rozmowę? Na szczególną uwagę zasłużyła nowa postać, która zostanie z nami (mam nadzieję) na dłużej. Panna Jenny Stanfield - w postaci tej uroczej i skromnej młodej damy kryje się ogromny potencjał! Jest wspaniałym uzupełnieniem Nicka i Ruperta.
Po lekturze pozostaje tylko ubolewanie, że następne spotkanie z Rupertem, Nickiem i Jenny nastąpi dopiero za rok. Czy do Trupa z Nottingham będę tak często wracać, jak do Morderstwa na mokradłach? Głupie pytanie! Oczywiście, że tak!
Jedno jest pewne: nowa powieść Saszy Hady jest genialna! Wspaniale poprowadzone śledztwo, mistrzostwo dedukcji i zachwycające lekkie pióro gwarantuje cudowną rozrywkę.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...