Kto czytał książki Davida Walliamsa, ten wie, że sięgając po nowy tytuł tego autora, z dużą dozą pewności wpadnie w sam środek niesamowitych wydarzeń. Kto zaś nie zna twórczości Walliamsa, powinien nadrobić zaległości, a okazja trafia się właśnie świetna. Na rynku wydawniczym ukazała się bowiem już jedenasta wydana w języku polskim książka tego autora, Trefny Tatuś.
Franek to jedenastolatek (prawie dwunastolatek, co lubi podkreślać przy każdej okazji), zafascynowany swoim tatą. Tata kocha synka ponad życie, jest człowiekiem pełnym empatii, bardzo wrażliwym i opiekuńczym. Ale jest też... kierowcą rajdowym. Od wielu lat Gilbert Prędki wygrywa wyścigi wraków, z zabójczą prędkością kierując swoim starym mini cooperem, uroczo nazywanym „Elżbietka" (oczywiście na cześć królowej angielskiej). Tata Franka jest niepokonany. Wygrywa wszystkie wyścigi. Zdobywa puchary i medale. Jest podziwiany. Uwielbiany. Kochany. Przez wszystkich. Szczęście nie trwa jednak wiecznie. Po tragicznym wypadku, w którym Gilbert traci prawą nogę, życie rodziny Prędkich z dnia na dzień staje się coraz trudniejsze. Najpierw Gilbert traci pracę i z uwagi na kalectwo nie może znaleźć żadnego źródła dochodu. Potem odchodzi Rita, mama Franka i żona Gilberta. A na sam koniec Gilbert decyduje się na pracę u miejscowego... mafiosa. Czy z tej historii może wyniknąć coś dobrego?
Owszem, jak to zresztą zwykle u Davida Walliamsa bywa. Dziwne? Wcale nie! Gangsterzy, napad na bank, drobne przestępstwa, szantaże, a do tego mama chłopca, która ewidentnie łasa jest na łatwą i dużą kasę, wydają się być elementami, z których nijak można zbudować mądrej i pouczającej książki dla dzieci. David Walliams podejmuje się jednak niemożliwego i serwuje najmłodszym odbiorcom historię, z której wyciągnąć można ważne wnioski.
Gilbert Prędki podejmuje pracę u przestępcy nie dlatego, że chce szybko zarobić wielkie pieniądze. Ojca Franka zmusza do tego sytuacja: bieda, bezrobocie, konieczność zapewnienia chłopcu jedzenia. Powiemy: ale przecież mógł się bardziej postarać, mógł poszukać innej pracy. Łatwo wygłasza się podobne sądy z wygodnego fotela, gdy ciepło radośnie płynie z kaloryferów, lampy uroczo oświetlają wnętrze gustownie urządzonego mieszkania, a lodówka pęka w szwach od skrytych w niej smakołyków. Nie byliśmy i nie jesteśmy na miejscu Gilberta. Nie wiemy, co przeżywał, jak bardzo czuł się opuszczony, wyobcowany i niepotrzebny społeczeństwu, które kiedyś wychwalało go pod niebiosa, a po wypadku odrzuciło jak śmiecia.
Gilbert i Rita pogubili się w życiu. Ojciec Franka jest dobrym człowiekiem, który dokonał złego wyboru i musi ponieść tego konsekwencje. Zadamy sobie pytanie: jak w takiej sytuacji ma sobie poradzić Franek? Chłopiec w pewnym momencie – oczywiście metaforycznie – zamienia się rolami ze swoimi rodzicami. To on wybacza matce to, że go zostawiła i tłumaczy jej, że zawsze będzie ją kochał. Uświadamia także ojcu, co to znaczy być dobrym tatą. Albo złym. Nie „trochę dobrym". W stu procentach dobrym. I właśnie w postawie Franka, w kilku niezwykle ważnych, pełnych dojrzałej i odpowiedzialnej postawy zdaniach, które wypowiada, kryje się największa mądrość opowieści. My, dorośli, czasami się gubimy. Bywa, że dość często. Nikt z nas nie jest też idealny. Ale gdy usłyszymy głos, który prosi nas, byśmy wrócili na dobrą drogę, bez wahania powinniśmy go posłuchać.
David Walliams po raz kolejny przedstawia czytelnikom szereg wyrazistych bohaterów: postaci złe – gangsterów i pana Potężnego, pocieszne – ciocię Flip, pastor Judytę i sklepikarza Raja oraz śmieszne – sierżanta Wykpiła i strażnika więziennego Krętlika. Buduje dynamiczną akcję i pełną zwrotów fabułę, nie stroni od dowcipu i żartów. W Trefnym Tatusiu czytelnik będzie miał okazję zakosztować przeuroczej poezji autorstwa cioci Flip z niepowtarzalnymi rymami i nieoczywistą tematyką.
Trefny Tatuś to historia, którą pokochają mali odbiorcy. Niebezpieczne wyścigi i zabawa w „policjantów i złodziei" to przecież ulubione sposoby na spędzanie czasu przez małych chłopców. Dobrze, by rodzice podczas wspólnej lektury – lub po samodzielnym przeczytaniu przez dziecko Trefnego Tatusia – porozmawiali z synem lub córką o tym, co wydarzyło się w książce. By zwrócili uwagę na to, co złe i na to, co dobre. Na popełnione przez bohaterów błędy ale też na ich dobre uczynki. Innym aspektem, o którym pisze Walliams, jest temat związków homoseksualnych, które pojawiają się na stronach powieści.
Trefny Tatuś to ważna, bardzo aktualna książka, która oprócz rozrywki przyniesie czytelnikom też sporo tematów, które będą musieli po lekturze wspólnie przepracować. A miarą dobrej książki, jaką bez wątpienia jest nowa powieść Walliamsa, jest przecież to, jak długo o niej pamiętamy i jak często w rozmowach wracamy do opisanych w niej problemów.
Kiedy Dziadek się zestarzał, zaczęła zawodzić go pamięć. Myślał, że nadal trwa druga wojna światowa, a on jest asem przestworzy Królewskich Sił...
Zaprzyjaźniliście się z najgorszymi dziećmi świata. Robiliście psikusy najgorszym nauczycielom. A teraz rozśmieszą Was do łez najgorsi rodzice! Rozejrzyj...